Na wilki polowano tylko z najsilniejszymi i odważnymi chartami, najczęściej z samcami, które uczyły się polowania na wilkach trzymanych w niewoli. Musiały znać ich odwiatr od małego, w przeciwnym wypadku nie odważyłyby się wilka ścigać i atakować.
W 1881 roku na łamach „Łowca” galicyjskiego Maurycy hr. Tyszkiewicz tak pisał o polskim charcie „Chart polskiej rasy co do form jest zupełnie podobny do charta angielskiego,… zachodzi wszakże ta różnica, że jest on największy ze wszystkich chartów, że o wiele przewyższa wzrostem wilka kobylaka, a gdy dobry, bierze go pojedynczo. Są dwa gatunki polskich chartów, obydwa gładkie, tylko jeden całkiem, a drugi ma wąsy, brodę i burkę przez grzbiet z włosem twardym jak szczeć na 3 cale wysokim, a stawia ją nie tylko gdy się rozgniewa, ale za każdym skokiem a nawet z fantazji…”. Z pewnością nasze charty miały „dolewkę” krwi innych ras. W tym rosyjskiego i ostrych gończych z domieszką molosów używanych do osaczania dzikiego zwierza, znanych z ikonografii od średniowiecza.
Na wilka charty raczej nie polowały w pojedynkę choć hrabia Tyszkiewicz wspomina o takich, co tego dokonać potrafiły. Aby ująć wilka żywcem charty musiały go umiejętnie przytrzymać, a dojeżdżacz skrępować.
Jak takie polowanie wyglądało?
Zapraszamy do obejrzenia filmu z 1910 roku!