Pod przykrywką zakazywania złego traktowania zwierząt domowych – o co wnioskowała miedzy innymi fundacja ochrony zwierząt Brigitte Bardot – francuski parlament zakazał używania, reklamowania i sprzedaży obroży, które zdaniem animalistów sprawiają ból i cierpienie. Nowe przepisy znacząco zmienią życie wielu właścicieli psów – w tym również myśliwych…
Kara grzywny
Przepis zabrania używania na psach i kotach jakiegokolwiek urządzenia, które razi prądem, dusi lub może je skaleczyć. Osoby używające takich narzędzi będą podlegać karze grzywny w wysokości 750 euro, a nawet 3750 euro w przypadku ponownego wykroczenia. W przypadku menerów układających psy oraz osób prawnych – kara może wynieść 15 000 euro.
Organizacje pozarządowe, które wystąpiły z tą propozycją twierdzą, że ich stosowanie powoduje cierpienie fizyczne i psychiczne zwierząt domowych, oraz że nie są skuteczne w przypadku rozwiązywania jakichkolwiek problemów behawioralnych, a wręcz przeciwnie, zwiększają ryzyko agresji z powodu stresu i strachu. Ich zdaniem istnieje wiele alternatywnych metod edukacji lub reedukacji psów bez uciekania się do narzędzi lub metod, które generują ból lub strach…
Równi i równiejsi
W trakcie prac legislacyjnych została złożona poprawka wyłączająca z zakazu używania obroży dla wyżłów podczas polowania, ale nie została uwzględniona. Ustawodawca oczywiście przewidział odstępstwo od stosowania tego typu narzędzi dla innej uprzywilejowanej grupy…
Dalej będą mogły być stosowane tego typu obroże przez policję i jednostki wojskowe wykorzystujące psy oraz firmy, które odławiają niebezpieczne i bezpańskie zwierzęta…
Podwójna moralność
Patrząc na wprowadzane ograniczenia w Unii Europejskiej nie można pomijać milczeniem jawnej dyskryminacji. Jeśli na przykład ołów w amunicji jest szkodliwy dla środowiska i zostają wprowadzone przepisy, które zakazują jego stosowanie, to w pierwszej kolejności powinien obowiązywać policję i wojsko.
Jednak takie rozwiązanie byłoby zbyt kosztowne dla budżetu państw członkowskich, więc użyty w amunicji policyjnej i wojskowej ołów nie szkodzi środowisku. Dokładnie taka sama filozofia jest stosowana w przypadku „państwowych” psów…
Teletakty są powszechnie wykorzystywane w procesie układania psów np. aby bezwarunkowo wykonywały komendę waruj i nie wpadły pod samochód i to jest zdaniem francuskich parlamentarzystów zwykłe znęcanie się fizyczne i psychiczne, ale gdy tej samej obroży używa policjant to zapominają o „doskonałych” alternatywnych metodach edukacyjnych?
Bzdura i nonsens
Politycy chcąc przypodobać się mediom uchwalają martwe przepisy, których nikt nie respektuje. Opowiadają jak ważny jest dla nich klimat, ochrona środowiska i prawa zwierząt, ale tylko w tych obszarach, które nie wywołują kosztów i problemów po stronie rządu!
Ewidentnie mamy do czynienia z podwójną moralnością, ale najważniejsze pytanie, które warto zadać w tym przypadku, to kto zyska, a kto straci na wprowadzeniu kolejnego zakazu? Psy będą nadal szkolone, albo przy pomocy teletaktów – choć we Francji nie będzie można ich legalnie nabyć – albo starymi metodami, które są naprawdę okrutne…
Moim zdaniem zyskają jedynie wnioskodawcy, czyli organizacje animalistyczne żerujące na głupocie naiwnych ludzi, ponieważ tym sposobem pokazują jak „ważną” rolę spełniają i zasługują na jeszcze większe społeczne wsparcie…