Z wielkim żalem zawiadamiam, że zmarł Honorowy Członek Polskiego Związku Łowieckiego. Myśliwy i kolekcjoner, dla którego nasza historia była fundamentem łowiectwa.
Z Polskim Związkiem Łowiectwem związał się zawodowo w 1953 roku, łącząc pracę ze swoimi zainteresowaniami. Pracował, jako etatowy pracownik Zarządu Głównego PZŁ do 1988 r. zajmował się między innymi szkoleniem, gospodarką łowiecką i trofeistyką.
Witold Sikorski był organizatorem wielu wystaw krajowych, na których prezentował eksponaty ze swoich bogatych zbiorów. Medale, odznaki, fotografie oraz cenne dokumenty ukazujące historię łowiectwa.
Był autorem wielu artykułów i książki „W służbie Sylwana i Diany”, w której opisał historię straży leśnych, łowieckich, polowych i rybackich. W 1972 roku doprowadził do utworzenia przy Muzeum Łowieckim Klubu Kolekcjonera PZŁ i do jego reaktywowania w 1994 roku.
Po przejściu na emeryturę działał w komisjach Naczelnej Rady Łowieckiej: Trofeów i Wystaw oraz Etyki, Tradycji i Zwyczajów Łowieckich. Za swoje zasługi wyróżniony został srebrnym i złotym Medalem Zasługi Łowieckiej, „Złomem” i Medalem św. Huberta, a XVII Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ nadał mu Członkostwo Honorowe PZŁ.
Witold Sikorski uratował wiele cennych pamiątek związanych z łowiectwem i i historią PZŁ. Darzyłem go wielkim szacunkiem, ponieważ umiał pochwalić, ale również skrytykować. W 2013 roku przekazał Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa kolekcję medali Włodzimierza Puchalskiego, które nasz fotografik zdobył przed II wojną światową…
W muzeum corocznie miał miejsce finał konkursu fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego, dlatego Witold Sikorski uznał, że najlepszym miejscem dla pamiątek po mistrzu będą właśnie Łazienki Królewskie. Ten przykład pokazuje, jaką wagę przywiązywał do właściwego wyeksponowania artefaktów.
Był skarbnicą wiedzy, z którą chętnie się dzielił. „Jest dla mnie sprawą oczywistą, że musimy stworzyć myśliwym możność angażowania się, wyżywania i konsumowania łowiectwa nie tylko poprzez polowania, ale i w innych formach, ponieważ czynne myślistwo jest i będzie coraz bardziej ograniczane. Trzeba zatrzymywać bardzo aktywnych ludzi w strzelectwie, kynologii, kolekcjonerstwie, sztuce, sygnalistyce i innych dziedzinach kultury łowieckiej, aby ją tworzyć i zachowywać.” – czytamy w wywiadzie, który z nim przeprowadził Krzysztof Mielnikiewicz w 1996 roku.
Łowiectwo wypełniło treścią jego życie, a wielu myśliwych, którzy mieli zaszczyt poznać pana Witolda otrzymali „lekcję”, jak ważną rolę pełni historia w naszym życiu. We wspomnianym wywiadzie pan Witold sformułował życzenia do myśliwych – kolekcjonerów, które w tym miejscu warto zacytować:
„Chciałbym im życzyć, aby nie zaprzepaścili nawet najmniejszej szansy wzbogacenia swego żywota łowieckiego, skutecznie zbliżali się do przedmiotów, dających tak dużą skalę przeżyć – radości, satysfakcji, wzbogacania wiedzy, słowem kształtowania osobowości myśliwskiej.”
Niech knieja wiecznie szumi nad jego mogiłą!