Pomimo wielu protestów organizacji antyłowieckich w Szwecji zakończono polowanie na niedźwiedzie. Ostatni niedźwiedź na padł w niedzielny poranek 2 października. W sumie odstrzelono 623 misie.
Natomiast na Litwie ruszył sezon na wilki. Tamtejsze ministerstwo środowiska ustaliło tegoroczny limit odstrzału na 282 wilki. W zeszłym sezonie było ich tylko 190, więc organizacje pozarządowe powinny się bardzo cieszyć, ponieważ to oznacza, że populacja wilków – pomimo corocznej redukcji – cały czas rośnie.
U naszych sąsiadów na wilki można polować od 15 października do 31 marca. Limit jest corocznie ustalany na podstawie danych z monitoringu populacji wilka i zaleceń naukowców, którzy czuwają nad utrzymaniem odpowiedniego poziomu populacji.
Wilk i niedźwiedź jest gatunkiem chronionym w Unii Europejskiej. Zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi również Litwa i kraje Skandynawskie chcąc redukować populację dużych drapieżników – muszą im zapewnić właściwy stan ochrony!
W naszym kraju wilki biegają po ulicach największych miast, ale ministerstwo środowiska nie zleca przeprowadzenia corocznego monitoringu, który dałby wiarygodne dane. Nie wiemy ile wilków liczy nasza populacja i jaki jest przyrost. Nie mamy naukowego opracowania, które wyznaczałoby właściwy stan ochrony.
Wielu myśliwych oraz rolników – którzy muszą ponosić coraz większe koszty – nie rozumie, dlaczego w naszym kraju takich decyzji nie podejmują politycy. Powód jest banalny. Boją się organizacji pozarządowych, które w sposób perfekcyjny opanowały media i trzymają ich za gardło.