Koty to wielki problem. Nie te mieszkające w naszych domach, ale te zdziczałe, które są jednym z najskuteczniejszych drapieżników. Amerykański polityk Bill Hayes kandydujący do władz samorządowych w stanie Ohio przedstawił propozycję wprowadzenia „sezonu polowań” na koty domowe.
Eksperci szacują, że na każdego kota domowego przypada jeden zdziczały osobnik. W Stanach Zjednoczonych Ameryki mają bardzo negatywny wpływ na bioróżnorodność, ponieważ populację bezdomnych kotów szacuje się na 80 milionów.
Badania wykazały, że dzikie i domowe koty zabijają tam rocznie cztery miliardy ptaków. Domowe kotki należą do najbardziej szkodliwych gatunków inwazyjnych niezależnie od kontynentu. Ich obecność niszczy ekosystemy przez drapieżnictwo i przenoszenie chorób zakaźnych – między innymi toksoplazmozę.
W naszym kraju żyje sześć milionów kotów. Naukowcy z SGGW szacują, że zabijają 144 milionów ptaków każdego roku! Te wstrząsające dane nie wywołują zmian w prawie. Dlatego warto rozważyć pomysł amerykańskiego polityka, który może znacząco ograniczyć negatywny wpływ zdziczałych kotów.
Rząd po wielu latach dyskusji napisał, a Parlament w zeszłym roku przegłosował ustawę o gatunkach obcych. Domowego kota choć jest bardzo inwazyjnym gatunkiem i szeroko rozpowszechnionym na terenie całego kraju – tam nie znajdziemy.
Powodem braku prawnych regulacji zarówno w Polsce jak również USA są miłośnicy kotków, którzy stanowią liczny elektorat. Bill Hayes po skomasowanym ataku bardzo szybko się wycofał i publicznie przeprosił. „Przepraszam wszystkich obrażonych. Chciałem pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Moje słowa zostały źle dobrane. Wiem, że nie możemy strzelać do kotów.”
W Ohio prawo zabrania torturowania, dręczenia, okaleczania, bicia, trucia i niepotrzebnego zabijania zwierząt towarzyszących, czyli trzymanych w mieszkaniu. Amerykańscy naukowcy zajmujący się ochroną przyrody maja inne zdanie i wskazują, że termin „niepotrzebne zabijanie” daje możliwość eliminowania zdziczałych kotów i uporania się z coraz większym problemem.