Minister rolnictwa zwrócił się w specjalnym liście do jednostek terytorialnych, aby wyrażały zgodę na polowanie i odstrzał dzików podczas pandemii. Powodem takiej decyzji były apele wielu rolników, których farmy zostały zniszczone przez dziki.
W niektórych autonomiach, takich jak Galicja, tego rodzaju odstępstwa od zakazu opuszczania miejsc zamieszkania były już wcześniej dozwolone i było akceptowane przez władze Hiszpanii. Problemem były nie dziki, ale króliki, które musiały być redukowane pomimo pandemii.
Teraz właściwe organy autonomicznych prowincji mają samodzielnie ustalić najbezpieczniejszy sposób przeprowadzania odstrzału dzików, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania COVID 19. Ministerstwo przypomniało w swoim liście, że kontrola populacji dzików i maksymalne rozrzedzenie jest koniecznym działaniem, które może zapobiec katastrofie gospodarczej przy ewentualnym przeniesieniu wirusa ASF na teren Hiszpanii.
Zakaz opuszczania domów w związku z pandemią zmniejszyło presję i jest powodem największych w historii szkód w rolnictwie. Wiele regionów występowało o taką decyzję władz. Doczekały się, ale uważają, że została podjęta zbyt późno.
W Hiszpanii też działają organizacje antyłowieckie, które uważają, że polowanie jest tylko krwawą rozrywką. Ciekawe, czy zapłacą za szkody jakie wyrządzają ich bracia mniejsi? Jak na razie siedzą przed komputerami i dalej atakują myśliwych!