Ogólnopolskie media zaczynają opisywać działalność partyjnych nominatów Suwerennej Polski w naszym związku.
W najnowszej Polityce pani redaktor Agnieszka Sowa opublikowała obszerny artykuł na temat zawłaszczania Polskiego Związku Łowieckiego przez nominatów Suwerennej Polski. To miłe zaskoczenie, ponieważ prywatnie żona europosła Platformy Obywatelskiej Andrzeja Halickiego nie zalicza się do miłośników myśliwych i łowiectwa.
Jest jednak członkiem ZKwP. Hoduje dogi niemieckie, więc mogła przypadkowo usłyszeć o zerwaniu współpracy i konflikcie „naszego” łowczego Pawła Lisiaka z całym środowiskiem kynologów zrzeszonych w Międzynarodowej Federacji FCI. Oczywiście w tym kontekście nie jest ważna motywacja. Liczy się fakt, że dzięki pani Agnieszce do mediów przebija się informacja o odebraniu samorządności przez „zjednoczoną prawicę” organizacji utrzymującej się wyłącznie ze składek i naszym sprzeciwie!
Grzechy komisarzy
Wolne media najbardziej interesuje wątek wyprowadzania środków do partii Zbigniewa Ziobry i angażowania struktur Polskiego Związku Łowieckiego w kampanię wyborczą. Nasze składki wypływają między innymi na sowicie opłacanych prawników powiązanych z politykami Suwerennej Polski, ale nas najbardziej oburza całkowity brak reakcji ze strony „zjednoczonej prawicy” na ewidentne łamanie ustawy łowieckiej i Statutu PZŁ przez Pawła Lisiaka.
Zarząd Główny PZŁ nie wykonuje uchwał Naczelnej Rady Łowieckiej i nie pozwala skontrolować swojej działalności. „Nasz” łowczy ukrywa również uchwały ZG PZŁ, co ewidentnie oznacza, że ich ujawnienie byłoby dla niego całkowitą kompromitacją.
Naczelna Rada Łowiecka to jedyny organ wybierany demokratycznie przez myśliwych. Wprawdzie tylko w teorii może skontrolować wydatkowanie środków pochodzących z naszych składek, ale nasi przedstawiciele przez pięć lat skutecznie blokowali wyprzedaż naszego majątku!
„Złoty interes”
Panią redaktor słusznie zainteresowała kwestia siedziby okręgu gdańskiego. Działkę lezącą w doskonałej lokalizacji Paweł Lisiak chciał sprzedać za 30 milionów. Warta jest 100 milionów! NRŁ nie wyraziła zgody na ten „złoty interes”, wiec nikogo nie powinno dziwić, że Zarząd Główny PZŁ od tego momentu wkroczył na wojenną ścieżkę z prezesem rady.
Partyjni komisarze w okręgach dostali dyspozycję od Pawła Lisiaka, aby budować w naszym środowisku opowieść o „złej” radzie, która przeszkadza w działaniach Zarządowi Głównemu PZŁ…
Czytelnicy portalu WildMen nie powinni mieć wątpliwości, że nie ma żadnej „wojny na górze” pomiędzy myśliwymi. Demokratycznie wybrana Naczelna Rada Łowiecka skutecznie odpiera ataki partyjnych nominatów Suwerennej Polski i uniemożliwia im zawłaszczenie naszej organizacji.
Część myśliwych niestety udaje się zmanipulować, ponieważ Paweł Lisiak odciął Naczelną Radę Łowiecką od wszystkich związkowych kanałów komunikacji. W naszym środowisku nie ma świadomości, że „oliwy do ognia” dolało włączenie się prezesa NRŁ Rafała Malca, jako przedstawiciela Polskiego Związku Łowieckiego do procesu, jaki wytoczył naszej organizacji dyscyplinarnie zwolniony Paweł Lisiak…
Nikt nie wierzył, że „nasz” łowczy pracował społecznie, ale teraz mamy dowody. Pobierał nienależne mu wynagrodzenie, co bezspornie wynika z akt w sądzie pracy. Pojawienie się w tej sprawie prawdziwego przedstawiciela związku musiało „oziębić” relacje Pawła Lisiaka z prezesem NRŁ Rafałem Malcem, ale burzę wywołało wydanie postanowienia sądu, w którym zakwestionowano zasiadanie w tym organie pani prokurator Ewy Kraski…
„Zbawca” myśliwych
Paweł Lisiak w towarzystwie pani prokurator Ewy Kraski odwiedza kolejne okręgi i przekonuje myśliwych, że doskonale zarządzają naszym majątkiem. Opowiadają bzdury na temat utrzymania Naczelnej Rady Łowieckiej, która ich zadaniem jest bardzo kosztowna. Wielka szkoda, że milczą na temat zarzutów, które postawił nasz łowiecki parlament…
Zarząd Główny PZŁ nie ma żadnych sukcesów. Koledzy, którzy wpierali kandydaturę Pawła Lisiaka na stanowisko łowczego krajowego po trzech latach nie ukrywają swojego wielkiego rozczarowania. Nie chcą firmować jego działań i nie mogą się doczekać dnia, w którym zostanie odwołany…
Byłem pewien, że Paweł Lisiak po publikacji artykułu w Polityce nie wyda żadnego oświadczenia, ale cierpliwie czekałem 24 godziny, aby nikt mi nie zarzucił złej woli. Nasi informatorzy donoszą, że w Zarządzie Głównym PZŁ wyczuwa się panikę. Ponoć kolejne media już podchwyciły temat nieprawidłowości i łamania prawa w Polskim Związku Łowieckim przez nominatów Suwerennej Polski…
LINK do artykułu „Łowy u Ziobry. Polski Związek Łowiecki pod butem Suwerennej Polski”