piątek, 22 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościObowiązkowa książka elektroniczna

Autor

Obowiązkowa książka elektroniczna

Byłem i jestem przeciwnikiem nakazowego wprowadzania elektronicznej książki. Nie akceptuję inwigilowania, ale również wskazywałem, że taki rodzaj „ewidencji” może w niedalekiej przyszłości – jednym prostym posunięciem – nakazać jej udostępnienie organizacjom antyłowieckim, które dostaną doskonałe narzędzie do blokowania polowań indywidualnych.

Reklama

Paweł Lisiak od pierwszego dnia urzędowania na Nowym Świecie marzył o nakazaniu jej stosowania. W lutym 2020 roku zarządził – bez żadnej podstawy prawnej – obowiązkowe korzystanie ze związkowej książki elektronicznej. Naczelna Rada Łowiecka uchyliła radosną twórczość „naszego” łowczego, który jednak zdołał przekonać ministra Edwarda Siarkę o konieczności wpisania nakazu do ustawy.

Skuteczny i zdeterminowany

W tej materii komisarz Lisiak – wielki „miłośnik” tabelek – wykazał pełną determinację i skuteczność. Przez ponad dwa lata, nic nie zrobił, aby przekonać obóz rządowy do zniesienia zakazu zabierania naszych dzieci na polowania, nie wspominając o badaniach lekarskich, które wyeliminują wielu myśliwych…

Reklama

Był skupiony na inwigilacji oraz możliwości przerzucenia kosztów utrzymywania systemu informatycznego, którego właścicielem jest zewnętrzna firma, wystawiająca coraz większe rachunki. W tej materii nie osiągnął zamierzonego celu, ponieważ ustawodawca nie mógł nakazać kołom łowieckim używania związkowego oprogramowania. Na rynku mamy różne rozwiązania…

Celem ministra Edwarda Siarki, było zbieranie danych na temat odstrzału dzików. Wiarygodne i pełne dane stanowią dziś jedyny oręż w obronie myśliwych przed resortem rolnictwa, który swoje niepowodzenia w walce z afrykańskim pomorem świń, nieustannie tłumaczy brakiem zaangażowania PZŁ w redukcję dzików.

Reklama

Pełna wiedza

Nowy ustawowy zapis art. 42b o ewidencjonowaniu polowań brzmi:

„Termin rozpoczęcia i zakończenia oraz jednoznaczne określenie miejsca wykonywania polowania indywidualnego, imię i nazwisko myśliwego, numer upoważnienia do wykonywania polowania indywidualnego, liczba i gatunek pozyskanej zwierzyny albo ptaków lub ssaków należących do IGO stwarzających zagrożenie dla Unii lub do IGO stwarzających zagrożenie dla Polski oraz liczba wszystkich oddanych strzałów do zwierzyny grubej podlega wpisowi w książce ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym, którą są obowiązani prowadzić dzierżawcy i zarządcy obwodów łowieckich, w postaci elektronicznej dla każdego obwodu łowieckiego.”

W tym zapisie, ja nie widzę obowiązku przekazywania danych Zarządowi Głównemu, więc nie umiem napisać na jakiej podstawie prawnej resort uzyska wiedzę na temat odstrzelonych dzików…

Wprawdzie punkt 1d. art. 42b mówi o udostępnieniu wszystkim zainteresowanym – na ich wniosek – informacji, ale jedynie na temat terminu rozpoczęcia i zakończenia oraz jednoznacznego określenia miejsca wykonywania polowania indywidualnego, a także numerze odstrzału…

Jedyny wyjątek

W przeszłości zdarzały się wypadki czasowego wyłączenia systemu PZŁ, co utrudniało, a w niektórych przypadkach uniemożliwiało wyjście na polowanie. Ustawodawca taką sytuację przewidział i dodał następujący zapis…

„W przypadku zaistnienia okoliczności uniemożliwiających czasowo prowadzenie książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym w postaci elektronicznej, dzierżawca albo zarządca obwodu łowieckiego jest obowiązany prowadzić książkę ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym w postaci papierowej dla każdego obwodu łowieckiego.”

Na sto procent koła łowieckie powinny mieć na półce „papierową” książkę dla każdego obwodu. Szczególnie dziś kiedy toczy się wojna na Ukrainie i mogą wystąpić trudne do przewidzenia okoliczności…

Nieudana dekomunizacja

W trakcie procedowania ustawy w Sejmie, minister Edward Siarka poprosił komisję deregulacyjną o zmianę w ustawie łowieckiej art. 33e, który wprowadzono po wybuchu pandemii. Zapis przedłużał kadencję wszystkich organów PZŁ, a tym samym nie pozwalał „zjednoczonej prawicy” zdekomunizować zarządów kół łowieckich.

Obecnie ust. 1 otrzymał następujące brzmienie:

„Jeżeli w trakcie trwania kadencji organów Polskiego Związku Łowieckiego oraz organów koła łowieckiego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wprowadzony został stan zagrożenia epidemicznego, stan epidemii lub stan nadzwyczajny kadencja tych organów ulega przedłużeniu do czasu wyboru organów Polskiego Związku Łowieckiego oraz organów koła łowieckiego kolejnej kadencji.”

Moim zdaniem zarządy kół łowieckich do czasu zniesienia „stanu zagrożenia epidemicznego” nie muszą organizować zebrań wyborczych, a kadencje wszystkich organów będą mogły trwać dalej. Zwolennicy teorii spiskowych pewnie będą się rozpisywać w komentarzach, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że politykom obozu „zjednoczonej prawicy” chodzi o utrzymywanie „bałaganu” w PZŁ…

Obecne brzmienie art. 33e bez wątpienia może skutecznie uniemożliwić myśliwym wybór – który teoretycznie powinien nastąpić w przyszłym roku – nowej Naczelnej Rady Łowieckiej…

Modlitwa o stowarzyszenie

Na przestrzeni 20 lat obserwuję dodawanie do ustawy łowieckiej kolejnych artykułów, ustępów i punktów. Dokument staje się coraz mniej czytelny. Przeciętny myśliwy czytając prawnicze wrzutki od dawna nic nie rozumie, a nieznajomość prawa nie zwalnia nas z odpowiedzialności…

Ustawa łowiecka powinna zawierać wyłącznie najważniejsze uregulowania. Niestety prawnicy piszący kolejne nowelizacje chcą w tym akcie prawnym „upchnąć” opis każdego działania, co jest niemożliwe, ponieważ życie nieustannie tworzy nowe sytuacje.

Pomimo wielu wypowiedzi ze strony polityków „zjednoczonej prawicy” oraz mojego ulubionego rolnika – skazanego nieprawomocnym wyrokiem za oszustwa – temat „gruntownej” nowelizacji Prawa Łowieckiego, gdzieś utknął…

Jeden z kolegów, który relacjonował mi przebieg II Ogólnopolskiej Pielgrzymki Myśliwych na Jasną Górę – gdzie „nasz’ łowczy Paweł Lisiak za wszelką cenę chciał pokazać, że jest najważniejszą osobą w Polskim Związku Łowieckim – zdradził w jakiej intencji tam poszedł…

Modlił się o łaski i Boże błogosławieństwo przez wstawiennictwo Maryi i św. Huberta, aby Polski Związek Łowiecki jak najszybciej stał się zwykłym stowarzyszeniem, co jego zdaniem pozwoli skutecznie wyrzucić wszystkie „czarne barany” i partyjnych nominatów!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Dziki w szkole i przedszkolu

Nasze ministerstwo środowiska neguje redukcję dzików, a Szwajcaria chroniąc kraj przez wirusem ASF będzie serwować dziczyznę w szkołach i przedszkolach.

Ptasia debata

Uwaga myśliwi czas się zmobilizować! To jest też zadanie dla Zarządu Głównego PZŁ- trzeba spowodować by na ptasiej debacie pojawili się i nasi reprezentanci.

Subiektywny przegląd poczty mailowe...

Często moje koleżanki i koledzy zastanawiają się, dlaczego media głównego nurtu atakują myśliwych. Odpowiedź jest prosta! Nasi przeciwnicy mają „maszynę” do zarabiania pieniędzy!

Czeska komedia – sikanie na n...

Z policyjnej akcji redukowania dzików nasi sąsiedzi zrobili prawdziwą komedię. Zdjęcie myśliwych oddających mocz w Górach Izerskich stało się powodem postawienia im zarzutów karnych.

Premier z myśliwymi

W obecnej koalicji rządzącej - interesów myśliwych oraz leśników broni tylko jedno ugrupowanie polityczne.

Wirus dziesiątkuje populację szarak...

W zachodnich landach Niemiec (Dolnej Saksonii i Nadrenii Północnej-Westfalii) szybko rośnie liczba zakażonych królików i zajęcy. Niemiecki Związek Łowiecki (DJV) apeluje do myśliwych o usuwanie chorych i padłych zwierząt.