Staram się komentować wszystkie najważniejsze informacje dotyczące łowiectwa i Polskiego Związku Łowieckiego. Najczęściej niestety jestem zmuszony wytykać błędy i krytykować obecny Zarząd Główny, który łamie Statut PZŁ, ustawę łowiecką oraz nie interesuje się losem myśliwych.
Wielkopolskie sadzenie
W końcu po dwóch latach mogę z czystym sumieniem pochwalić Pawła Lisiaka. Na stronie Zarządu Głównego pokazała się wzmianka, że „nasz” łowczy pozyskał „100 tys. drzew i krzewów, które zostaną zasadzone w ramach programów „Ożywić pola” oraz „Ratujemy zwierzynę drobną”. Pierwsze sadzenie około tysiąca sztuk odbędzie się 9 kwietnia w Chwaliszewie. W wydarzeniu wezmą udział myśliwi z 10 kół łowieckich oraz dzieci z lokalnych szkół.”
Można z tych dwóch zdań wnioskować, że Zarząd Główny ma jeszcze do rozdysponowania 99 tysięcy sadzonek, a tym samym będzie reaktywował program edukacji ekologicznej. Przypominam, że „Ożywić pola” był konkursem, w którym uczestniczyły szkoły, a sadzenie remiz było tylko jednym z wielu działań edukacyjnych.
Wyniki finansowe
W oczekiwaniu na foto relację lub nawet film o łowczym z łopatą warto skomentować infografiki Pawła Lisiaka zamieszczane na stronie zarządu. Można się domyślić, że głównym celem ich prezentacji jest udowodnienie myśliwym skali sukcesów jakie mają miejsce na „magicznym” Nowym Świecie.
Wielka szkoda, że brakuje merytorycznych pracowników w Zarządzie Głównym, którzy napisaliby choć kilka zdań komentarza. Z tak prezentowanych danych – wielu myśliwych może wysnuć całkowicie fałszywe wnioski.
Spadły koszty?
Okazuje sią, że zarządy okręgowe w pandemicznym 2020 roku nie wydały dwóch milionów. Wcale to nie dziwi. Większość imprez kynologicznych, strzeleckich i hubertusów została odwołana. Podobna sytuacja miała miejsce w kolejnym roku.
Z tabelek wynika, że koszty funkcjonowania okręgów spadły w przeciągu czterech lat o dziewięć milionów. Czyżby to skala kosztów jakie związek musiał zapłacić za bezprawne wyrzucanie pracowników? Brak wyjaśnienia ze strony ZG PZŁ pozwala snuć różne kryminalne scenariusze…
Bo jeśli połączymy dane z okręgów z tabelkami jakie zostały opublikowane 11 marca br. na stronie ZG PZŁ – to obraz nie przedstawia się kolorowo, ponieważ cały Polski Związek Łowiecki wypracował w 2021 roku dodatni wynik w kwocie 700 tysięcy – czyli Zarząd Główny miał stratę w wysokości 1 300 000 złotych!
Związek bez kontroli
Nie wszyscy pamiętają, że pod przewodnictwem prezesa NRŁ Rafała Malca we wrześniu 2020 roku rada postanowiła zwiększyć składki o 40 złotych, co miało pozwolić załatać dziurę Piotra Jenocha i jego następcy (choć nikt nie wytłumaczył skąd się wzięły).
W budżecie PZŁ znalazło się dodatkowe pięć milionów. Jeśli jednak to zestawimy z wynikiem finansowym to możemy domniemywać, że 2022 Polski Związek Łowiecki a raczej Zarząd Główny zamknie się ponownie stratą około czterech milionów!
Prawdopodobnie Zarząd Główny cały czas wydaje znacznie więcej niż wynosi jego budżet i ściąga środki z okręgów. Jeśli tak jest, to mamy wytłumaczenie, dlaczego Paweł Lisiak pokazuje tylko szczątkowe informacje…
Przerzucanie winy
„Nasz” łowczy – moim zdaniem – bardzo nieudolnie próbuje stworzyć wrażenie, że sprawozdanie za 2020 rok jest dawno gotowe, a jego niezatwierdzenie to błąd Naczelnej Rady Łowieckiej. Niestety obecna sytuacja wygląda całkowicie inaczej.
Zarząd Główny cały czas nie przedstawił radzie obowiązkowego badania biegłego rewidenta i nie dopuścił do dokumentów Komisji Kontroli i Nadzoru. Naczelna Rada Łowiecka nie może zatwierdzić sprawozdania bez raport i opinii!
Ewidentnie mamy do czynienia z grubą aferą. Przed myśliwymi ukrywane są najważniejsze informacje. Przypominam wszystkim myśliwym, że dawniej Polski Związek Łowiecki publikował każdego roku bilans. Ostatni ukazał się za 2017 rok. Na końcu dokumentu znajduje opinia biegłego oraz uchwała NRŁ z 29 marca 2018 roku!
Nie ma ani jednego merytorycznego powodu, który mógłby usprawiedliwić Pawła Lisiaka ukrywającego sprawozdanie z 2020 przez trzynaście miesięcy. Zadziwiające, że nikogo to nie interesuje!