Na łowieckich portalach pierwszą wiadomością o zabójczym wirusie było odwołanie szacowania jeleni w Lombardii. Drugą przełożenie na wrzesień międzynarodowych targów IWA. Potem, że wirusa mogą przenosić nasze psy.
Praktycznie nie ma innych wiadomości. Wszyscy żyją pandemią. Tymczasem koła łowieckie muszą stworzyć i podpisać plany na kolejny sezon, dlatego biura zarządów okręgowych pracują pełną parą. Za kilka dni nadleśnictwa, powiaty i gminy mogą zostać zamknięte i nastąpi całkowity paraliż.
Centrala – Zarząd Główny PZŁ – nie ma takich problemów. Łowczy krajowy, aby chronić pracowników przed wirusem zamknął swoje biuro. Zdążył jednak wysłać do okręgów pismo, że od 1 marca koła łowieckie mają raportować odstrzał dzików – cztery razy w miesiącu!
Czytając – tym razem nie zarządzenie, tylko „prośbę” – od razu widać, jaki jest cel. Pozytywnych komentarzy nie będzie dużo i pewnie nie ominie łowczego kolejna fala krytyki. Pisanie raportów, które nie ułatwią walki z wirusem ASF – szczególnie teraz – gdy wszystko trzeszczy w szwach, jest bardzo słabym pomysłem.
Mamy pandemię, a będziemy mieli wielki kryzys gospodarczy, który nie ominie łowiectwa. Firmy usługowe, produkcyjne i handlowe, będą wkrótce bankrutować. Kołem zamachowym dla całej branży miały być targi. Wszyscy ponieśli nakłady, a wiosenny sezon wystawowy jest wielką klęską.
Warszawskie targi – które po rocznej przerwie miały się odbyć w nowej formule – zostały przesunięte na październik. Organizator EXPO SILESIA w Sosnowcu również poinformował o przełożeniu imprezy na wrzesień. To bardzo optymistyczny scenariusz. Moim zdaniem – ze względu na kryzys – żadnych targów nie będzie!
Ale dużo większym problemem dla kół łowieckich będzie całkowita zapaść polowań komercyjnych. Podejrzewam, że wszystkie majowe imprezy związane z polowaniem na rogacze zostaną odwołane, a jesienne oraz zimowe zbiorówki też mogą zbiec się z kolejnymi zachorowaniami na koronawirusa. Dlatego koła, których budżet opiera się na sprzedaży polowań, mogą mieć bardzo poważne problemy.
Dzisiaj już wiemy, że zarządy okręgowe przekładają wycenę trofeów oraz szkolenia, ale nieoficjalnie mówi się o odwołaniu wszystkich zawodów strzeleckich i kynologicznych. Jeszcze nikt o tym nie myśli, ale może być duży problem z organizacją zebrań w kołach, na których mieliśmy wyłonić nowe „zdekomunizowane” władze.
Ostatnia „prośba” łowczego krajowego może bardzo pomóc w podjęciu trudnej decyzji. Większość zarządów kół walczy ze szkodami, afrykańskim pomorem i tysiącem innych problemów. Teraz nie znając żadnego sensownego powodu będzie nieustannie pisać raporty dla centrali.
Działalność w zarządzie zajmuje cenny czas, który przecież można poświęcić na spokojne polowanie. Ciekawe ilu myśliwych zakończy swoją społeczną aktywność i nie będzie kandydować na kolejną kadencję?