Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że Odra została skażona silnie toksyczną substancją. Wszystko wskazuje na syntetyczne chemikalia, które mogą być szkodliwe nie tylko dla ryb, ale również dla ludzi.
Polskie służby – po prawie trzech tygodniach lekceważenia zagrożenia – badają wodę i poszukują źródła skażenia. Premier wyznaczył nagrodę i zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę (Solidarna Polska) oraz Michała Mistrzaka, który kierował Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska.
„Podzielam obawy i oburzenie związane z zatruciem Odry. Tej sytuacji w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej” – napisał Mateusz Morawiecki…
Zero komunikacji
Minister środowiska Brandenburgi – Axel Vogel – skrytykował nasze władze, które nie poinformowały Niemców o zagrożeniu, do czego zobowiązywał ich plan alarmowy zatwierdzony w ramach Międzynarodowej Komisji Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem (IKSO).
Niemcy natychmiast po stwierdzeniu martwych ryb ostrzegli swoich obywateli, aby unikali kontaktu z wodami Odry i nie wpuszczali psów do wody. Dlaczego Wody Polskie – instytucja powołana w 2018 roku przez PiS – która wiedziała o zagrożeniu od 26 lipca nie ostrzegła mieszkańców i nie badała wody?
Sześć tysięcy pracowników zatrudnionych w Wodach Polski prawdopodobnie siedziała na wakacjach, a jej szef Przemysław Daca w tym czasie zajmował się zwalczaniem opozycji. Choć w mediach pojawiło się mnóstwo zdjęć martwych ryb…
Alarm podnieśli wędkarze i to oni ostrzegli Polaków. Kolejny raz obywatele przyjmują na siebie obowiązki, które powinno realizować nasze państwo!
Dymisje i procedury
Katastrofa ekologiczna nad Odrą udowodniła, że jako państwo nie monitorujemy środowiska i nie mamy opracowanych procedur. Dopiero 12 sierpnia wojewoda lubuski Władysław Dajczak, postanowił rozesłać wiadomość SMS w ramach Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. W tym czasie fala toksyn dotarła już do Szczecina…
Dzień wcześniej ministrowie „zjednoczonej prawicy” zorganizowali konferencję prasową nad Odrą. „Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, z ręką na sercu wszystkim wędkarzom poniżej Cigacic, że spokojnie mogą łowić ryby, a mieszkańcy mogą spokojnie wejść do Odry. Odra nie jest w takim stopniu zanieczyszczona, jak mówią aktywiści”. twierdził wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski, który nadzoruje Wody Polskie.
Nasz redakcyjny kolega Andrzej Brachmański był na miejscu. „Stoję od kilku godzin w Cigacicach nad Odrą i rozmawiam z wędkarzami. Skrajne emocje – od mocno niecenzuralnych krzyków pod adresem rządu i samego Prezesa, po łzy starszego pana, który od 50 lat rowerem przyjeżdżał tu z Zielonej Góry – to była cała jego radość życia. Rzeką już nic nie płynie, śladu życia. Po drugiej stronie na łasze leży martwy kot. Pewnie się ryb objadł jak nigdy. Gdyby tu dziś odbyły się wybory to nie wiadomo kto by je wygrał, ale rządzące ugrupowanie nie przekroczyło by progu.”
Moim zdaniem premier powinien dla przykładu wyrzucić wszystkich wiceministrów, którzy w sposób nieodpowiedzialny wypowiadali się na konferencji w Cigacicach nad Odrą!
Woda to życie
Wczoraj premier opublikował podkast, w którym powiedział: „Odra może potrzebować nawet lat, żeby wrócić do w miarę normalnego stanu (…). Nie wchodźcie do wody, nie kąpcie się w niej”.
Od premiera rządu oczekujemy zdecydowanych działań, a nie opowiadania dyrdymałów i wróżenia z fusów. Przez ostatnie miesiące w kontekście suszy nieustannie mówi się o braku wody. Potrzebie jej magazynowania i oszczędzania. Tymczasem instytucje powołane do jej ochrony nie tylko nie monitorują zagrożeń, ale pozwalają wylewać do naszych rzek zanieczyszczenia.
Urszula Pasławska (PSL) przewodnicząca sejmowej komisji ochrony środowiska zwołała posiedzenie i zażąda wyjaśnień od premiera i ministrów. W poście napisała, że:
„Zatruta Odra to symbol 7 lat rządów PiS oraz skutek wielkiej reformy Wód Polskich! „Zjednoczona prawica” odebrała kompetencje samorządom i stworzyła wielkiego państwowego giganta. Centralizacja zarządzania wodami zakończyła się smrodem. Dymisje i konferencje premiera Morawieckiego są przyznaniem się do winy. Państwo PiS nie jest już nawet z dykty, ale z tektury, w całkowitej ruinie. Sprawa Odry ma już zasięg międzynarodowy, zatruta woda dopływa do Bałtyku.”
Czekamy na wyniki badań. Z nad Odry płyną bardzo niepokojące wiadomości. Znajdywane są martwe bobry i ptaki. Koła łowieckie z tych rejonów mobilizują swoich członków i organizują akcje wyławiania martwych ryb, które mogą być źródłem zatrucia innych zwierząt.