Na poligonie w Libawie – gdzie dawniej stacjonowały rosyjskie wojska – nie zobaczymy już cietrzewi. Zdaniem czeskich badaczy do wyginięcia cietrzewi prawdopodobnie przyczyniła się zbyt liczna populacja dzików, których wielkim przysmakiem są jaja ptaków gniazdujących na ziemi.
W 2011 zaobserwowano tam jeszcze 15 kogutów, ale pięć lat później tokowało już tylko trzy. Przez ostatnie dwa lata nie zaobserwowano ani jednego osobnika…
Głównym powodem wyginięcia cietrzewi nie były polowania – co często powtarzają przeciwnicy łowiectwa – ale utrata siedlisk. Odizolowane populacje nie miały wielkich szans na przetrwanie.
Pomimo redukcji drapieżników i ochrony siedlisk znikają nam kolejne „kropki” na mapach występowania cietrzewi. W kilku miejscach prowadzone są projekty wsiedlania, ale jeśli wypuszcza się je do środowiska, w którym bytuje zbyt liczna populacja dzików, to efekty tych introdukcji są mizerne.
Wielu myśliwych nie dostrzega tej prostej zależności, ale w polnych łowiskach jeśli występują dziki nie będzie zwierzyny drobnej. Dzięki naukowcom, którzy prowadzą badania wiemy, że wataha dzików jednej nocy potrafi przemierzyć nawet 20 kilometrów!
Ich areał osobniczy nie jest wielki. Wiosną lochy z warchlakami bytują na terenie 500 hektarów, czyli w okresie lęgów znajdą większość młodych zajęcy i lęgi ptaków, które zakładają gniazda na ziemi. Jeśli mamy w łowisku dziki nie będzie tam licznej populacji szaraków, ale również kuropatw, bażantów, kaczek, czajek, bekasów, a nawet skowronków…