Pierwsze ognisko ASF w Badenii-Wirtembergii. Wirus przeskoczył 700 kilometrów pod granicę Francji. Chorobę potwierdzono w otwartej hodowli świń. Do tej pory ASF występował tylko w Saksonii, Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
Prawdopodobnie wirus został wprowadzony do fermy poprzez paszę. Badania genetyczne patogenu mają dostarczyć informacji na temat jego pochodzenia. Wszystkie tuczniki zostały zabite i zutylizowane.
Nie znaleziono jeszcze padłych dzików w powiecie Emmendingen, ale władze landu wezwały zespoły poszukiwawcze. Mają jak najszybciej rozpocząć poszukiwania w okolicy.
Już dziś ma pracować 20 dwuosobowych drużyn z odpowiednim psem. Poszukiwania mają być również wspierane przez wykorzystanie dronów termowizyjnych na otwartym terenie.
W przyszłym roku Niemcy mają mieć do dyspozycji 600 zespołów poszukujących padłych dzików. Obecnie pracuje już 120 drużyn! Większość zdobyła doświadczenie w poszukiwaniach organizowanych w Brandenburgii.
Aby zapobiec ewentualnemu rozprzestrzenianiu się choroby, wszystkie odstrzelone dziki, zwierzyna z wypadków oraz padła będzie testowana. W tym celu myśliwi dostali już odpowiednie zestawy, a minister z góry im podziękował za wielkie zaangażowanie.
Myśliwi mają zwiększyć odstrzał dzików, ale władze mają już od jutra rozstawiać odłownie. Związek łowiecki prosi myśliwych i osoby odwiedzające lasy o większą czujność. „Jeśli znalezione zostaną padłe dziki nie należy ich dotykać tylko zgłaszać do właściwego urzędu weterynaryjnego.”
Jak widać z informacji przekazywanych przez łowieckie media Niemcy taż mają wpadki, ale struktury weterynaryjne państwa działają, a największy nacisk kładziony jest na poszukiwanie padłych dzików przez wyszkolone do tego celu psy myśliwskie. Nasz rząd na ten cel niestety nie ma środków…