Czy zmieni się strategia walki z afrykańskim pomorem świń? Nowi wojewodowie żądają od myśliwych intensywnych odstrzałów sanitarnych.
Nikt nie zdoła wytłumaczyć, dlaczego ministerstwo środowiska chce ograniczać polowania na dziki, a wojewodowie powołani przez premiera Donalda Tuska naciskają koła łowieckie do zwiększenia odstrzałów sanitarnych. Czy pani minister Paulina Hennig-Kloska ma swój plan, który w bardzo szybkim tempie rozjeżdża się ze strategią rządu?
Obrońcy dzików
W styczniu wojewoda lubuski, kujawsko-pomorski oraz zachodniopomorski podpisał stosowne rozporządzenia. Nakazują myśliwym do końca marca odstrzelić 6534 dzików. Zadziwiające, że TVN, Gazeta Wyborcza oraz Oko Press milczy o tak „okrutnej” eksterminacji.
Dlaczego dziennikarze magazynu „Uwaga TVN” nie biją w dzwony? Wszystkie media głównego nurtu straciły zainteresowanie? Nikogo nie interesuje, jak przebiega redukcja 300 dzików w Warszawie, którą podpisał z „bólem serca” w zeszłym roku prezydent Rafał Trzaskowski?
Moim zdaniem obrońcy dzików po wyborach parlamentarnych zmienili strategię. Rozpoczynają zbierać 1 procent i potrzebują spektakularnego sukcesu, który pokaże ich skuteczność. Za wszelką cenę chcą przekonać ministerstwo środowiska, że należy znacząco ograniczyć planowy odstrzał dzików oraz osłabić myśliwych wprowadzając nowe zakazy.
Kiedy spojrzymy przez pryzmat finansów organizacji antyłowieckich na bieżące wydarzenia zrozumiemy, dlaczego weganie z taką determinacją walczą, aby odwołać Eugeniusza Grzeszczaka. Jego kategoryczny sprzeciw w sprawie ograniczenia polowań zbiorowych oraz zakazania używania w obecnej sytuacji nokto i termowizji może zniweczyć ich plany.
Sprzeczne komunikaty
Nie nam myśliwym oceniać strategię rządu w sprawie zwalczania ASF. Zgodnie z ustawą, to zadanie państwa i możemy jedynie zgłaszać nasze wątpliwości, którym mamy coraz więcej..,
W przestrzeni medialnej oraz otaczającej nas rzeczywistości każdy myśliwy dostrzega sprzeczne komunikaty. Wojewodowie oraz lekarze weterynarii dokręcają śrubę, a resort środowiska przedstawia rozwiązania utrudniające utrzymywanie populacji dzików na niskim poziomie…
Wszystko wskazuje, że kolejny raz znajdziemy się między młotem a kowadłem. Jak w tej sytuacji mają się zachować koła łowieckie, które działają na podstawie i w granicach obowiązującego prawa?
Z jednej strony ustawy i rozporządzenia nakazują nam utrzymywanie populacji dzików na poziomie jednej sztuki na 1000 hektarów, a z drugiej minister Dorożała prezentuje publicznie plan ochrony dzików…
Kozioł ofiarny
Wszyscy wiemy, że wirus „zaatakuje” wiosną. Będą nowe ogniska, a wielu rolników straci dorobek całego swojego życia. Na polityków ruszą media, więc będzie ogólnopolska akcja szukania kozła ofiarnego. Przerabiamy ten scenariusz co roku, więc doskonale wiemy, że winnymi będą myśliwi, którzy nie zredukowali dzików do wskazanego poziomu.
Nikogo nie będzie interesować, że to nierealne zadanie, ponieważ ponad 20 procent powierzchni naszego kraju jest wyłączona z reżimu obwodów łowieckich. Nie można redukować dzików na terenach miast, gdzie znajdują idealne warunki bytowania oraz mnóstwo pożywienia.
Nasze aglomeracje, ale również mniejsze miasta, to dzisiaj jeden z największych problemów w zwalczaniu wirusa. Z naszym metropolii, co tydzień wyrusza setki tysięcy „miastowych” po słoiki do swoich rodzinnych domów na wsi…
W tym miejscu warto przypomnieć, że afrykański pomór świń został zawleczony do Gruzji w 2007 roku. Trafił tam na statku, który przypłynął z Mozambiku. W ciągu 16 lat pokonał ponad 3000 kilometrów. Przenoszą go LUDZIE, a dziki są jedynie wektorem!
Wielki „sukces”
Wszyscy wiemy, że w realnym świecie nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Ta sztuczka jest jednak możliwa w polityce. Z jednej strony ministerstwo środowiska może ogłosić moratorium na dziki, a resort rolnictwa uspokajać rolników, że panuje nad sytuacją, ponieważ zwiększa odstrzał sanitarny.
Minister Dorożała może wykreślić z regulaminu polowań możliwość korzystania z celowników termo i noktowizjnych, a służby weterynaria będą nam finansować ich zakup. Będzie śmiesznie, ale w mediach głównego nurtu zostanie to przedstawione, jako wielki „sukces”.
Czy to jest logiczne i spójne? Czy można to nazwać strategią? Czy w końcu, te działania uwolnią nasz kraj od śmiertelnego dla świń wirusa? Na wszystkie postawione pytania myśliwi znają odpowiedź. Nie wiemy tylko, czy politycy będą nas słuchać!