Kinga Rusin wygrała! Zdaniem sądu była prezenterka telewizji śniadaniowej nie obraziła swoimi wypowiedziami myśliwych!
Powodem złożenia pozwu myśliwych był wpis prezenterki na profilu FB, w którym stwierdziła, że: „Polowanie na jelenie w czasie rykowiska to zbrodnia, a myśliwy nie przepuści żadnej okazji, żeby zabić dla niezrozumiałej satysfakcji, dla głowy, którą powiesi sobie nad łóżkiem, dla szpanu.”
Wczoraj Kinga Rusin poinformowała, że: „WYGRAŁAM z myśliwymi!!! Sąd w Krakowie nie miał wątpliwości kto ma rację! Dlatego powtórzę: chore pomysły zabijania żywych istot dla trofeów, zdjęć ociekających krwią i niezrozumiałej satysfakcji to czysta patologia. Nadużycia myśliwych muszą być piętnowane!”
Dolewanie paliwa
Komentowanie tej sprawy nie jest prostym zadaniem. Z perspektywy przegranej muszę przyznać, że była to samobójcza bramka!
Tak naprawdę niezależnie od wyniku tej rozprawy efektem ubocznym jest dolewanie pani Rusin „paliwa” do atakowania łowiectwa i myśliwych. Niestety jesteśmy ogrywani przez przeciwników polowania jak dzieci w przedszkolu.
Trudno uwierzyć, że kilkuset wojujących wegan potrafi rozłożyć na łopatki 130 tysięczną organizację. Wiem, co mówię, bo mniej więcej tyle osób zablokowałem, które nie umiało merytorycznie dyskutować na profilu FB portalu WildMen.
Nie palmy komitetów – budujmy własne!
Wegan walczących z polowaniami zintegrował Zenon Kruczyński autor książki „Farba znaczy krew”. To on jest „ojcem” koalicji antyłowieckiej. Dzisiaj pod petycjami przeciw polowaniom podpisuje się ponad 150 stowarzyszeń i fundacji. Wspierają ich naukowcy i celebryci, wśród których jest między innymi Kinga Rusin.
Oczywiście można panią Kingę ośmieszać i wyśmiewać, ale wytaczanie procesów sądowych – moim zdaniem – nie jest skutecznym sposobem budowania pozytywnego wizerunku łowiectwa. Pani Rusin zrezygnowała z pracy w telewizji. Jej firma rocznie zarabia dziesiątki milionów, dzięki istnieniu jej właścicielki w mediach.
Pomiędzy prezentacją nowego stroju kąpielowego i swoich kosmetyków z pełną premedytacja wrzuca komentarz na temat myśliwych. Kiedy nas sprowokuje klaszcze w dłonie i cieszy się jak mała dziewczynka. Nasze oburzenie buduje jej markę i prowokuje do zakupów kolejnych klientów…
Do tej sytuacji doskonale pasuje cytat Jacka Kuronia o budowaniu własnych komitetów. Walka z celebrytami i mediami skazuje nas na przegraną. Musimy mieć własną strategię promocji i ambasadorów takich jak Kinga Rusin.
Ośmieszać celebrytów
Przegrana sprawa w sądzie pozwala wszystkim naszym przeciwnikom poruszyć temat: obowiązkowych badań dla myśliwych, polowania na jelenie podczas rykowiska oraz uczestniczenia dzieci na polowaniach.
Pani Kinga jak zwykle się ośmiesza. Nie widzi różnicy pomiędzy psychologami, a psychiatrami, którzy mają nas badać. Potwierdziła również, że kompletnie nie interesuje się tematem. Była przeświadczona, że „zjednoczona prawica” wycofała zakaz uczestniczenia dzieci w polowaniach…
Nie tylko nie umiemy kontrować nieustannie ośmieszających się celebrytów, merytorycznie obalać pseudonaukowe wynurzenia profesorów, którzy wspierają organizacje antyłowieckie, ale również prowadzić własnej „gry” medialnej – poprzez naszych ambasadorów!
Powyborcze rykowisko
Taktyka wentofobów polega na ciągłym nękaniu i oczernianiu naszego środowiska. Czyli wprowadzania kolejnych zakazów, skracania listy gatunków łownych i wydłużania okresów ochronnych. Profesor Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży komentując całą sprawę dla „Gazety Wyborczej” pisze zwykłe bzdury.
Twierdzi, że: „rykowisko powinno być wyłączone z sezonu polowań, ponieważ okres godowy nie powinien być zakłócany przez odstrzał. Z obserwacji wiemy, że tam, gdzie nie ma polowań podczas rykowiska, obserwowane są duże zgrupowania jeleni, a byki ryczą nie tylko w nocy, ale również w ciągu dnia. Natomiast w rejonach polowań zachowania godowe ograniczają się w zasadzie do godzin nocnych, a stada jeleni są rozproszone.”
Szanowny panie profesorze! Populacja jeleni w latach 80-tych ubiegłego wieku była szacowana na około 50 tysięcy sztuk. Obecnie jest ich ponad 240 tysięcy! Jelenie występują na terenie całego kraju. Rozmnażają się i mają doskonalą kondycję. W odróżnieniu od niemieckiej populacji – nasze jelenie – nie mają żadnych problemów genetycznych…
Twierdzenia profesora, że myśliwi zakłócają czas godów jest kompromitujące. Wbrew pozorom nie każde zdanie wypowiedziane przez osoby z tytułami naukowymi jest prawdą objawioną. Jeśli pan profesor przeprowadził badania, a ich wyniki potwierdzają, że polowania w czasie rykowiska mają negatywny wpływ na populację jeleni, to czekamy na ich publikację.
Zanim to nastąpi przypominam, że w naszych lasach każdego dnia przebywa miliony turystów, grzybiarzy i pracowników leśnych. Nie można porównywać parków narodowych z „normalnym” lasem, do którego ma nieograniczony dostęp każdy obywatel.
Dokręcanie śruby
Doskonale wiedzieliśmy, że aktywiści po wyborach ruszą do ataku. Będą przyciskać polityków, aby nam dokręcali śrubę. Niestety przez pięć lat nic nie zrobiliśmy. Jedynie podajemy kolejne magazynki wypełnione mocną amunicją naszym przeciwnikom.
Ostatnie lata powinny być dla myśliwych bardzo pouczającą lekcją. Niestety nie widzę, aby nasze środowisko wyciągało jakiekolwiek wnioski…
Myśliwi, którym wydaje się, że warto toczyć „prawdziwą” walkę z mediami i celebrytami gorąco nakłaniam, aby spojrzeli na świat wielkiej polityki. Partie polityczne robią wszystko, aby mieć „dobre” media. Politycy, którzy idą na zwarcie lub obrażają się na dziennikarzy najczęściej szybko tracą na takich działaniach i jest to ich ostatni krok w karierze politycznej.