piątek, 22 listopada, 2024
Strona głównaNaturaOchrona króla

Autor

Ochrona króla

Wywiad z profesor Wandą Olech – przewodniczącą Państwowej Rady Ochrony Przyrody oraz prezesem zarządu Stowarzyszenia Miłośników Żubrów

Reklama

W tym roku obchodzimy 100-lecie restytucji żubra, w której czynny udział brali myśliwi…

Historia restytucji żubra jest doskonałym przykładem, że współpraca naukowców, leśników oraz myśliwych przynosi doskonałe efekty! Opowieść o niekwestionowanym królu naszych lasów warto rozpocząć od przypomnienia kilku faktów.

Dzięki ochronie, jaką roztoczyli nad żubrem polscy królowie, a potem rosyjscy carowie, przetrwała do XX wieku populacja w Puszczy Białowieskiej, a od drugiej połowy XIX wieku były odławiane i przekazywane do zwierzyńców i ogrodów zoologicznych.

Reklama

Żubry, trafiły do różnych majątków i ogrodów zoologicznych. To bardzo ważny element, o którym warto pamiętać, ponieważ dzięki temu mogliśmy odbudować naszą populację po odzyskaniu niepodległości…

Najtragiczniejszym momentem w historii żubra był okres I wojny światowej, gdyż po niej w roku 1919 utworzona przez polskie władze komisja odnalazła zabitego żubra, jak się okazało ostatniego, który żył w Puszczy Białowieskiej…

Reklama

W tym momencie powstał plan restytucji, a jednym z pomysłodawców był myśliwy Jan Sztolcman – redaktor naczelny „Łowca Polskiego”. To on w 1923 roku na Międzynarodowym Kongresie Ochrony Przyrody w Paryżu, zaapelował o międzynawową współpracę i ratowanie żubra.

Apel Jana Sztolcmana doprowadził do zarejestrowania w sierpniu 1923 roku w Berlinie Międzynarodowego Towarzystwa Ochrony Żubra, gdzie wśród założycieli był Władysław Janta-Połczyński – prezes Towarzystwa Łowieckiego w Poznaniu.

Populacja została odtworzona dzięki hodowli w zagrodach i sprowadzeniu do Puszczy Białowieskiej kilku osobników z Niemiec i Szwecji. Czy wąska pula genowa stanowi problem?

Ja się tym nie martwię. Patrząc zarówno na reprodukcję oraz przeżywalność wszystko jest w porządku. Dużo większym problemem w przypadku żubrów są różne patogeny – bakterie, wirusy, grzyby i pasożyty. Być może wysoka homozygotyczność ma wpływ na zmniejszenie odporności…

W mediach temat króla naszych lasów pojawia w momencie odnalezienia martwego żubra. Czy po 100 latach ochrony kłusownictwo stanowi realny problem?

Historycznie żubr to zwierzyna królewska. Otaczany był zawsze szczególną ochroną, w którą angażowana była lokalna społeczność. Wszyscy byli zainteresowani, aby populacja żubrów była liczna.

Chłopi byli zwalniani z pańszczyzny, a w późniejszych czasach dostawali gratyfikacje np. za zostawianie siana dla żubrów. Nie opłacało się kłusować! Takie działania były włączeniem miejscowej ludności w interes ochrony żubra. Dowodem dla tej tezy jest ciągły przyrost populacji – w czasach pokoju. Jedynie okresie przetaczania się przez Puszczę Białowieską wojska podczas I wojny światowej nastąpił spadek liczebności.

Czyli stały przyrost naturalny jest wyznacznikiem właściwej ochrony?

Bez wątpienia – tak! Przez wiele ostatnich dziesięcioleci przyrost zrealizowany wynosił 5-6 procent. W ostatnich latach znacznie się zwiększył, ponieważ w obawie przed krytyką ze strony mediów i organizacji pozarządowych wstrzymano odstrzał selekcyjny, który był bardzo ważnym elementem ochrony żubra.

Strzelanie do żubra dla wszelkiej maści przeciwników łowiectwa jest zbrodnią i niszczeniem przyrody…

Trudno zrozumieć polityków, którzy wolą słuchać populistycznych demagogów, a opinie naukowców – które opierają się badaniach – wyrzucają do kosza na śmieci…

Przez wiele dziesięcioleci był realizowany odstrzał selekcyjny. W obawie przed chorobami – o których wspominałam – każdej zimy przeprowadzany był monitoring. Osobniki stare, chore lub odstające od stada – były eliminowane.

Redukcja z jednej strony była podyktowana koniecznością jak najszybszego wyeliminowania potencjalnego zagrożenia dla innych osobników i nie dopuszczenia do przegęszczenia, a z drugiej badania odstrzelonych osobników dawały nam cenną wiedzę o aktualnym stanie zdrowia poszczególnych stad.

Fot Shutterstock

Ile jest obecnie wydawanych decyzji odstrzału przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska?

Bardzo mało, co bardzo negatywnie wpływa na populację żubrów. W mojej ocenie każdy zarządzający powinien mieć określoną pulę i widząc chorego osobnika powinien natychmiast reagować. Teraz występuje się zgodę na odstrzał tylko w dramatycznych sytuacjach, gdzie mamy do czynienia z cierpiącym osobnikiem…

Czyli garstka przeciwników zabijania paraliżuje dzisiaj ochronę żubra i uniemożliwia właściwe zarządzanie tym gatunkiem?

Strategia zarządzania – opracowana przez naukowców – pomimo jej zatwierdzenia przez kierownictwo Ministerstwa Środowiska nie jest w pełni wdrażana. Niestety nie jest realizowany plan, a o środki na poprawianie warunków bytowania, czyli utrzymywanie właściwego siedliska, czy niezbędnego w przypadku żubra zimowego dokarmiania, musimy się mocno starać!

To nie dziwi, bo krytyka jakiegokolwiek wtrącania się człowieka do przyrody, nie wspominając o „dokarmianiu” stała sie sztandarowym hasłem wszystkich wegańskich aktywistów…

Też jestem wielkim przeciwnikiem wywożenia do lasu ton buraków, marchwi nie wspominając o zepsutej żywności, której bardzo chętnie pozbywają się hipermarkety. Jednak w przypadku żubrów zimowe dokarmianie jest koniecznością!

Musimy za wszelką cenę zatrzymywać żubry w lesie. Nie można dopuścić, aby szukały pożywienia, na skażonych – środkami ochrony roślin – polach uprawnych. Przeprowadzane badania udowodniły, że pożywianie się żubrów w okresie zimy między innymi na rzepaku ma negatywny wpływ na ich zdrowie!

Nie możemy ich narażać. Musimy im zapewniać naturalną karmę w lesie. Nie tylko dla żubrów, ale całej zwierzyny, dlatego jeśli przygotowujemy nowe siedlisko dla żubrów to w pierwszej kolejności dbamy o łąki, poletka i wodopoje. Należy dodać, że stado żubra potrzebuje przestrzeni…

Obecnie w stanie wolnym żubry występują w puszczach Białowieskiej, Augustowskiej, Boreckiej, Knyszyńskiej, Rominckiej, w Bieszczadach i Pomorzu Zachodnim. Czy mogą być reintrodukowane w innych lokalizacjach?

Żubry mogłyby bytować nawet w 100 miejscach w naszym kraju. Oczywiście we właściwej liczebności, która wynosi dla żubrzego stada około 30-40 osobników. Przy większych zagęszczeniach zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia chorób, co obserwujemy w wymienionych lokalizacjach.

Czyli mamy wielkie możliwości, ale nikt nie chce przyjąć żubrów?

Zdecydowana większość nadleśnictw chciałaby żubry, ale wiedzą, że nikt nie zagwarantuje, że wielkość stada będzie utrzymywana na właściwym poziomie, co zostało zapisane we wspomnianej strategii. Symbol ochrony przyrody i nasz wielki sukces odtworzenia populacji największego ssaka Europy – poprzez brak decyzji – staje się kukułczym jajem.

Wielkie zainteresowanie wykazują tym gatunkiem organizacje pozarządowe. Aktywiści tworzą poprzez media obraz „wielkich” znawców tematu i czerpią z tego niezłe profity…

Teoretycznie należałoby się cieszyć, że żubr budzi zainteresowanie społeczne, ale choćby przykład stada w zachodniej Polsce budzi moje obawy. Z jednej strony żubry w tym stadzie są zaopatrzone w kilkadziesiąt obroży telemetrycznych, ale do informacji, jakże ważnej dla zachowania bezpieczeństwa podczas polowań zbiorowych, ich organizatorzy nie mają dostępu.

Problem kłusownictwa w tym stadzie jest poważny, ale zastanawia różnica z innymi populacjami, gdzie nie ma takich przypadków. Wszyscy wiedzą, że do dzikich żubrów organizowane są wycieczki, a zwierzęta są nęcone karmą i podchodzą bardzo blisko…

Żubry słysząc głosy ludzi wychodzą z lasu chyba po jabłka, a to nie są pluszaki tylko wielkie dzikie zwierzęta i dla naszego oraz swojego bezpieczeństwa musi być zachowany bezpieczny dystans.

Odbudowując populację żubra osiągnęliśmy wielki sukces, ale jak widać musimy się zmierzyć z nowymi problemami, więc czasu na świętowanie nie będzie zbyt dużo?

Jubileuszową konferencję zaplanowaliśmy na 6-8 września. Odbędzie się pod Krakowem. Przypomnimy historię restytucji i będziemy omawiać nadchodzące wyzwania. Przed nami wielka batalia. Musimy uratować bieszczadzką populację, która choruje na telazjozę…

Nicienie roznoszone przez muchy powodują, że nasze żubry ślepną. Chcemy odłowić część osobników i stworzyć z nich dwa nowe stada, być może jedno w Beskidach, ale do tego potrzebne są duże pieniądze. Liczymy, że uda się pozyskać środki unijne…

Obecność wilków w parku Yellowstone nie rozwiązuje problemu regulacji pogłowia bizonów. To kolejny dowód, że fantazje organizacji antyłowieckich o samoregulacji można włożyć między bajki. Żaden drapieżnik – poza człowiekiem – nie jest w stanie zrównoważyć tej populacji.

Powrót żubra na listę gatunków łownych, a tym samym wdrożenie racjonalnego zarządzania tym gatunkiem wydaje się nierealnym pomysłem, ale czy istnieje szansa na przekonanie polityków, aby wspierali ochronę żubra?

To bardzo trudne zadanie. Dzisiaj górę biorą emocje, a nie fakty. Moim zdaniem żubry powinny zostać reintrodukowane w wielu miejscach, w których są odpowiednie siedliska. Warunkiem pełnej akceptacji opiekunów dla takiego działania jest przywrócenie odstrzałów selekcyjnych.

Tak jak 100 lat temu wzorowano się na ochronie amerykańskiego bizona tak obecnie powinniśmy brać przykład z ochrony tego gatunku. W Parku Narodowym Yellowstone wyznacza się, co roku liczbę osobników do selekcji, a odstrzały są sprzedawane na licytacji.

Pozyskiwane środki pozwalają na prowadzenie działań ochronnych w parku. Selekcja wynika z konieczności utrzymania wielkości populacji adekwatnej do siedliska i my też powinniśmy tak robić. A przy okazji czemu nie sprzedawać licencji na odstrzał żubrów…

Nie możemy być hipokrytami. Współczesne łowiectwo jest bardzo ważnym elementem zrównoważonego zarządzania zasobami przyrodniczymi i pozwala między innymi zdobywać środki na ten cel.

Bardzo dziękuję Pani profesor za rozmowę, a wszystkich czytelników zainteresowanych żubrem odsyłam do raportu przygotowanego przez zespół 32 ekspertów reprezentujących 15 krajów. Dokument obejmuje cały wachlarz zagadnień niezbędnych do realizacji długoterminowej strategii, która pozwoli na skuteczną ochronę tego gatunku.

LINK European Bison (Bison bonasus) Strategic Species Status Review 2020
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Obwód Prezydenta Mościckiego

Lasy gminy Hażlach koło Cieszyna nie mogły równać się bogactwem zwierzyny w Puszczy Białowieskiej, ale to w tym miejscu lubił polować Prezydent RP Ignacy Mościcki.

CZ 600+ na polowania zbiorowe

Czeski producent broni po trzech latach uzupełnia swoją popularną serię CZ 600. Model ERGO będzie dostępny w dwóch wariantach.

Wirus dziesiątkuje populację szarak...

W zachodnich landach Niemiec (Dolnej Saksonii i Nadrenii Północnej-Westfalii) szybko rośnie liczba zakażonych królików i zajęcy. Niemiecki Związek Łowiecki (DJV) apeluje do myśliwych o usuwanie chorych i padłych zwierząt.

Polska bez myśliwych

Zielone bolszewiki twierdzą, że można zaprzestać polowań. Pokazujemy - na konkretnym przykładzie - jakie będą tego koszty takiej decyzji dla budżetu naszego państwa.

Myśliwi wybrali Prezydenta

Kandydat Republikanów Donald Trump był dla myśliwych gwarantem zachowania prawa do posiadania broni oraz polowania i łowienia ryb na publicznych terenach.