U naszych zachodnich i południowych sąsiadów toczy się dyskusja nad kształtem okresów ochronnych. Powodem jest całkowity rozpad monokultur iglastych. Susza i korniki najpierw dobiły świerka, a teraz przyszła kolej na sosnę.
Setki tysięcy hektarów idą pod siekierę. Niemcy i Czesi planują przebudować drzewostan, ale na tym etapie zakładają uprawy na ogromnych powierzchniach, których nie sposób ogrodzić. Leśnicy obawiają się, że zostaną zjedzone, więc domagają się maksymalnej redukcji jeleni i saren. W tym celu chcą wydłużyć okresy polowań, co budzi słuszny sprzeciw myśliwych!
Letnie koźlaki
Niemcy dyskutują o strzelaniu rogaczy od kwietnia, ale również o polowaniu na sierpniowe koźlaki. Myśliwi w oparciu o badania naukowe prezentują bardzo ciekawe argumenty, które pokazują, że jest to błędna strategia.
Konflikt pomiędzy leśnikami, a myśliwymi cały czas rośnie we wszystkich europejskich krajach. Naszym zdaniem jeleń i sarna nigdy nie były szkodnikami. Zdrowa i liczna populacja jeleniowatych to podstawowy element pozwalający utrzymać bioróżnorodność.
Wydłużanie okresów polowań, aby przyspieszyć redukcję wywołuje nasz sprzeciw. Jednak samo lamentowanie nie pomoże. Myśliwi muszą prezentować realne i możliwe do zaakceptowania rozwiązania.
Naturalne lasy
Pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić to uświadomić politykom – którzy podejmują kluczowe decyzje – że las i dzika przyroda przez tysiące lat doskonale funkcjonowały. Problem pojawił się dopiero w momencie kiedy człowiek rozpoczął bardzo intensywne użytkowanie lasu.
Przez ponad sto lat na pierwszym miejscu stawialiśmy interesy człowieka. Potrzeby zwierzyny łownej nie wspominając o bioróżnorodności interesowało wyłącznie myśliwych. Utrata nie tylko poszczególnych gatunków, ale przede wszystkim najcenniejszych siedlisk wywołało dyskusję, a brak opadów oraz lekkie bezśnieżne zimy spowodowały, że na las zaczynamy patrzeć z innej perspektywy.
Tylko naturalne lasy są rezerwuarem życiodajnej wody, bez której nie możemy funkcjonować! Dzisiaj coraz więcej ludzi ma świadomość, że niewielki zysk jaki czerpiemy z plantacji daglezji, świerków i sosen nie może pokryć strat w gospodarce!
Błędna strategia rolników
Rozwój wielkołanowego rolnictwa spowodował, że polowanie stało się ważnym narzędziem zarządzania przyrodą. W środowisku rolników nikt nie kwestionował kultywowania łowiectwa i potrzeby ograniczania presji zwierzyny na pola uprawne.
Ze zdumieniem obserwujemy, że nasi dotychczasowi sprzymierzeńcy – leśnicy i rolnicy – coraz częściej zaczynają mówić jednym głosem, żądając przeprowadzenia radykalnej redukcji. Takie podejście budzi sprzeciw naukowców, organizacji pozarządowych oraz myśliwych.
Obecne problemy dały jasną odpowiedź. Stawinie kolejny raz pytania czyje interesy powinny mieć wyższy priorytet jest w tym kontekście głupie i niepoważne! Musimy przestać unicestwiać przyrodę i rozpocząć jak najszybciej proces odbudowy naturalnych siedlisk!
W obecnej sytuacji musimy zmienić strategię. Przeprowadzane badania udowodniły, że dwadzieścia procent lasów i terenów rolniczych musimy pozostawić przyrodzie!
Ślepy zaułek
Myśliwi udowodnili, że wydłużanie czasu polowań nie rozwiązuje problemu. Wbrew nadziejom niemieckich leśników odstrzał saren nie rośnie… Dlatego idą krok dalej i proponują strzelanie do koźlaków w sierpniu.
Takie propozycje nie znajdują poparcia wśród myśliwych, którzy nie mają zamiaru być narzędziem eksterminacji. Nasze działania idą całkowicie w przeciwną stronę i coraz częściej kończymy polowania zbiorowe w grudniu…
W tym czasie sarny i jelenie zaczynają oszczędzać energię – redukując aktywność – ponieważ zmniejsza się dostępność naturalnego żeru. Warto pamiętać, że od listopada do marca sarna jest aktywna tylko 3 godziny dziennie. Jest to absolutnie najniższa wartość w całym roku. W kwietniu i maju, jej aktywność wzrasta do 5 godzin, a najaktywniejsze są od września do października. Gromadzenie tłuszczu na zimę wymaga dziennie 6 godzin aktywności.
Trudno w to uwierzyć, ale nawet niewielka aktywność zwiększa wydatek energii o 100 procent! Dzienne zapotrzebowanie energetyczne sarny – której nikt nie zakłóca spokoju – wynosi około 1000 kalorii. W przypadku zwiększonej aktywności jej zapotrzebowanie wzrasta czterokrotnie!
Walka o przyrodę
Nieustanne niepokojenie zwierzyny przekłada się na większe szkody w uprawach leśnych, ale również na polach, za które musimy płacić rolnikom. Gonienie zwierzyny zimą jest bardzo kosztowne…
Właścicieli upraw nie obchodzi los zwierzyny. Wiedza na temat ochrony przyrody wśród tej grupy społecznej jest żenująco niska, ale są największymi beneficjentami unijnych środków i kilka decyzji może odmienić sytuację w środowisku polnym. Obowiązkowe sadzenie żywopłotów, remiz śródpolnych i odłogowanie części gruntów w ciągu kilku lat odwróci negatywne trendy.
W tym kontekście zdziwienie budzi stanowisko wykształconych leśników. Doskonale wiedzą, że postrzeganie lasu jako fabryki desek było wielkim błędem. Funkcje produkcyjne powinny być dzisiaj marginalne. O pełnych zrębach i grodzeniu upraw powinniśmy mówić w czasie przeszłym.
Działania administracji Lasów Państwowych powinny się skupić na odtwarzaniu bioróżnorodności i naturalnych odnowieniach. Powszechny sprzeciw dla wycinania lasów nie jest modą, ale koniecznością, którą leśnicy powinni najlepiej rozumieć!