piątek, 18 października, 2024

Autor

Atak na komisarzy

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” lub zapraszani przez nich publicyści łowiectwo z jego kulturą, w szczególności polowania, wypalają żywym ogniem ze współczesnej zbambinizowanej rzeczywistości. Cel prowadzenia odstrzałów zwierzyny, walka z afrykańskim pomorem świń, redukcja gatunków obcych, zdrowe i smaczne mięso oraz nasze wspaniałe tradycje są dla nich sprawą drugorzędną.

W sobotę kupiłem „Gazetę” i znalazłem niespodziankę. Polski Związek Łowiecki znalazł obrończynię. Cieszyć się należy, że wreszcie w poczytnym opiniotwórczym publikatorze zauważono nasze problemy. Wprawdzie celem artykułu autorstwa Dominiki Wielowieyskiej – nawiasem mówiąc szanowanej przeze mnie dziennikarki za rzeczowe i wyważone poglądy prezentowane na łamach GW i w programach telewizyjnych – było obnażenie polityki rządzących, ale dobre i to. Może wreszcie dziennikarze zaczną rozmawiać z myśliwymi i zechcą posłuchać naszych racji.

Problemy zauważone przez dziennikarkę i jej rozmówców od dawna czujemy na własnej skórze. Zabrano nam demokrację. Minister stał się jedynowładcą w mianowaniu łowczych krajowych, a ci w powoływaniu łowczych okręgowych – partyjnych komisarzy.

Czubek góry lodowej

W trosce o zachowanie stanowisk, niektórzy z nich, stali się gorliwymi wyrazicielami i realizatorami poglądów władzy, widać to było między innymi na naradzie w Sękocinie, gdzie trzech komisarzy postulowało, aby politycy zlikwidowali Naczelną Radę Łowiecką – ostatni demokratycznie wybierany organ PZŁ.

Synekuryzm w obsadzaniu stanowisk wykazano w artykule, ale to czubek góry lodowej. W Internecie można obejrzeć zdjęcie roześmianych kolegów ze studiów Pawła Lisiaka i Damiana Przestackiego, radujących się po odebraniu dyplomów doktoranckich – można zapytać – czy powołanie do ZG pana dr. hab. jest przypadkowe, czy to kolesiostwo?

Inna koncepcja

W „Braci Łowieckiej” Jarosław Kuczaj odwołany członek ZG PZŁ, aktywnie działający w FACE, z cofniętą rekomendacją uczestnictwa w ścisłym zarządzie tej organizacji w wywiadzie oświadczył: „Do dzisiaj nie znam zasadniczych powodów musiałem się obejść jedynie ustnym oświadczeniem telefonicznym wnioskodawcy mojego odwołania – łowczego krajowego – o treści: „A wiesz, inna koncepcja”.

Niewłaściwa polityka kadrowa, permanentna rotacja na stanowiskach łowczych okręgowych i w składach ZG PZŁ trafnie jest uważana przez większość myśliwych za słabość obecnej władzy oraz chęć podporządkowania struktur mocodawcom partyjnym. Bardzo dobrze, że Paweł Gdula wymienił nazwiska pracowników usuniętych z PZŁ. Skala tej czystki musiała wywołać chaos.   

Mamy do czynienia z korupcją polityczną, nepotyzmem, niekompetencją i arogancją komisarzy. Bezkarnie łamią prawo – Albert Kołodziejski powołał na stanowiska łowczych okręgowych spoza trzech rekomendowanych przez Okręgowe Zjazdy Delegatów. Został odwołany ze stanowiska łowczego krajowego, ale na Nowym Świecie – siedzibie naszego związku – często bywa. Jest członkiem zarządu okręgowego w Płocku!

Bezpłatne odstrzały i cenzura

Polityczni nominaci wykorzystują swoją pozycję i bez żadnych hamulców korzystają z bezpłatnych odstrzałów w OHZ-ach (patrz artykuł w GW). Przykładów działań, których nie akceptujemy jest bardzo dużo. Tutaj powinien wkroczyć prokurator!

Nie można przechodzić obojętnie i nie mówić o lekceważeniu prawa, a tym bardziej wprowadzania cenzury. Ostatnio w stosunku do „Łowca Galicyjskiego”, po ukazaniu się mądrego artykułu Henryka Karnasa i analizie sytuacji wewnętrznej związku wyrażonej przez członka NRŁ Zbigniewa Kopczaka.

Moim zdaniem szczytem hipokryzji było wystąpienie w Pułtusku ministra odpowiedzialnego za łowiectwo podczas Ogólnopolskiego Hubertusa, który z trybuny powiedział: „Powstała ta nowa ustawa Prawo łowieckie, która dla PZŁ jest nowym drogowskazem, otwiera nową kartę historii, wzmacnia demokrację w PZŁ…”

Warto również zauważyć – typową dla obecnej władzy – próbę dyskredytacji łowczych okręgowych i konfliktowania z nimi myśliwych, poprzez podważenie ich wiarygodności oraz zalecenie „patrzenia im na ręce”.

Historia zatoczyła koło

Na temat zarządzania łowiectwem przez Solidarną Polskę pewnie powstanie kilka książek. Efekt tej polityki kadrowej jest wyjątkowo żałosny, a sposób działania można scharakteryzować jednym zdaniem. Przyschnie, przycichnie, znajdziemy jakiegoś „kozła ofiarnego”, a porażkę obrócimy w sukces, przecież Odra już „dzięki naszym wysiłkom” wraca do normy.

Historia już zatoczyła koło. Zwolennicy autokratycznego i reżimowego związku powinni sięgnąć do „Łowca Polskiego” i popatrzyć na sylwetki „działaczy” łowieckich z lat 50-tych, dla których priorytetem było podporządkowanie łowiectwa jedynie słusznej linii partii i rządu…

Jestem pewien, że jak odzyskamy samorządność, a władze PZŁ będą wybierane demokratycznie, w naszym miesięczniku pojawi się wiele obiektywnych tekstów o dzisiejszych „demokratach”!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Plan awaryjny

Nie wystarczy zakazać polowania. W obliczu drastycznego spadku liczebności danego gatunku należy opracować i wdrożyć skuteczny „plan awaryjny”.

Hubertus im. profesora Jana Szyszko...

Organizatorzy XVI Hubertusa Węgrowskiego i XI Hubertusa Nadwiślańskiego zapraszają wszystkich myśliwych i miłośników łowiectwa 20 października, czyli w najbliższą niedzielę - do Łochowa.

Uczciwe polowanie

Używanie przez myśliwych dronów z kamerami termowizyjnymi zostaje uznane za złamanie zasady „uczciwego polowania”.

Wtorkowy protest myśliwych

Wydarzeniem bardziej medialnym niż rzeczywistym był myśliwski protest myśliwych pod Ministerstwem Klimatu i Środowiska.

Szwecja wolna od ASF

W zeszłym roku afrykański pomór świń wykryto w Szwecji. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu myśliwych udało się skutecznie zlikwidować ognisko ASF.

Alarm bombowy dla miasta Warszawy

Dzisiaj przetestowano w stolicy system ostrzegania mieszkańców przed nalotem bombowym, a w tym samym czasie podsekretarz Dorożała deprecjonuje część systemu obrony cywilnej!