Choćby tylko z jednego powodu – powrotu do skompromitowanej teorii, że by dochować się medalowych byków trzeba strzelać młodzież. Kilka dni temu czytałem na portalu WildMem polemikę z Piotrem Gawlickim, który jest wielkim admiratorem Antoniego Przybylskiego, a obaj mają od wielu lat idee fixe – by mieć dorodne byki należy strzelać dużo jeleniej młodzieży. Podziwiam uporczywe, od lat, próby przekonania obu panów, że nie mają racji, ale moim zdaniem, szkoda czasu i atłasu.
Obaj panowie są bez wątpienia wyznawcami Hegla. Jak wiadomo słynny filozof przedstawił w październiku 1801 r. teorię astronomiczną głoszącą, że pomiędzy Marsem, a Jowiszem nie może istnieć żadne ciało planetopodobne. Nie był świadomy jednak, że w styczniu tegoż roku w tej właśnie lokalizacji odkryto planetoidę Ceres. Gdy go o tym poinformowano, miał wypowiedzieć słynne zdanie: „Skoro fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów”.
Jeden z przeprowadzonych na Uniwersytecie Standforda eksperymentów wykazał, że nawet jeśli pokaże się nam czarno na białym, że sąd wydany przez nas w konkretnej sprawie jest fałszywy, nie potrafimy sprawnie dostosować swojej opinii do tej nowej wiedzy. Z innego eksperymentu wypływa jeszcze bardziej ponury wniosek – że przedstawienie komuś opinii sprzecznych z jego własną może nawet zradykalizować jego stanowisko. Moim zdaniem z taką sytuacją mamy niewątpliwie do czynienia w tej sytuacji…
Dyskusja o tym, czy strzelać młodzież, czy nie odbyła się przed 2015 rokiem. Zwolennicy stanowiska o oszczędzaniu młodzieży mieli tylko jeden argument: logika wskazuje, by jeleń byk osiągnął wiek 11 lat, musi… dorosnąć. Jeśli po drodze zostanie zastrzelony przez myśliwego to nie dorośnie.
W 2015 roku część członków Komisji Hodowlanej złożyła rezygnację, jako protest przeciwko liberalizacji zasad selekcji, które decyzję o odstrzale młodzieży pozostawiły kołom łowieckim. I co z tego wyszło? Medalowe byki!
Jeden z najbardziej cenionych przeze mnie łowczych okręgowych – niestety już były – powiedział mi wczoraj tak: Andrzej, w 2000 roku w moim okręgu do wyceny przedstawiono 5, słownie pięć byków w trzeciej klasie. W tym roku na 300 byków 100 było w trzeciej klasie. To ponad 35 procent!
„Łowiec Polski” od 2011 roku publikuje zestawienie trofeów medalowych zdobytych w poprzednim sezonie. Z tego rankingu jasno wynika: obecne zasady selekcji populacyjnej zwyczajnie się sprawdziły. Koła łowieckie postarzyły populację byków i kozłów, a w efekcie przybywa nam trofeów medalowych!
Dziecko zrozumie, że zasada jest słuszna – chcesz mieć stare, mocne byki – oszczędzaj młodzież. Dziecko zrozumie… Tymczasem wszystko wygląda, że w Naczelnej Radzie Łowieckiej powstaje jakaś egzotyczna koalicja, dla której fakty są mało istotne. Czyżby szukano większości dla drastycznego zwiększenia składki?
A może po prostu na wakacyjnej radzie członkowie „umyli ręce” i liczą na to, że zarządy okręgowe odrzucą ten pomysł?
Tylko… zarządy okręgowe to dziś aparat rządu. Część „kadry” jeszcze nie zdążyła zdać egzaminu selekcjonerskiego, więc nie wiem, czy ich opinia będzie merytoryczna, czy zapadnie w gabinecie Pawła Lisiaka…
Wygląda na to, że fakty już nie mają znaczenia. Zwolennicy strzelania młodzieży znów górą!
Rozmawiając wczoraj z doświadczonym praktykiem, zapytałem: – co się teraz stanie?
-Będzie „powtórka z rozrywki”. Z początku nic nie zauważymy. Przez pierwsze lata będziemy strzelać stare byki, powoli jednak ze zdziwieniem zaczniemy konstatować, że coraz trudniej je znaleźć, a za 10 lat znów strzelenie dziesięcioletniego byka będzie wielkim wydarzeniem…
Jak widzicie nowe szło krótko, a stare jechało… Kilku zacietrzewionych gości znów zepsuje nam to, co przez ostanie lata z mozołem tysiące kolegów tworzyło.
To tak „w ogólności”, a w szczegółach mamy kilka kwiatków. Nowe zasady selekcji są ustawione pod okręgi gdzie jelenia jest dużo, ale przecież nie wszędzie jest tak. W obwodach gdzie do odstrzału jest 10 byków będzie można odstrzelić maksymalne jednego starego byka, a tam gdzie tylko 7 to żadnego! Czy o to chodzi?
Rozpisałem się, a trzeba by jeszcze odnieść się do propozycji selekcji osobniczej. To może w następnym felietonie.
Pozdrawiam wiernych czytelników,
Darz Bór!