Już wiadomo, dlaczego podczas oficjalnego zakończenia konkursu fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego Paweł Lisiak – razem z pozostałymi członkami Zarządu Głównego – uroczyście wręczył wiceministrowi myśliwski kordelas. Edward Siarka ma tym prezentem „dobić” Polski Związek Łowiecki.
W tym przypadku nie mam problemu, aby używać mocnych słów. Na początku października pan Edward Siarka spotkał się z Naczelną Radą Łowiecką i opowiadał o zmianach, które miały „porządkować” funkcjonowanie Polskiego Związku Łowieckiego.
Tymczasem chce złożyć projekt, który jest w czystej formie aneksją NASZEGO związku. Solidarna Polska zamierza za nasze składki stworzyć sobie zaplecze polityczne, które będzie w najbliższych wyborach pracować na ich bardzo wątpliwy sukces wyborczy.
Politycy tej kanapowej partii prawdopodobnie nie dostaną się do Sejmu, więc Polski Związek Łowiecki będzie wykorzystany dokładnie tak samo, jak Fundusz Sprawiedliwości.
Kto pisze Statut PZŁ?
Informacje na temat zmian w ustawie są skrzętnie skrywane, ale szczegóły zdradzili jednak koledzy, którzy polują z Edwardem Siarką. Mam nadzieję, że Parlament nie zaakceptuje tych niekonstytucyjnych zmian w ustawie łowieckiej, które mają być alternatywą dla projektu pana Izdebskiego.
Edward Siarka w sejmowych kuluarach próbuje nieudolnie stworzyć opowieść o „ratowaniu” Polskiego Związku Łowieckiego. Czyli zwalczaniu dżumy przy pomocy cholery. Mam nadzieję, że nikt się nie nabierze na te bajki!
Wiceminister Siarka chce jednym pociągnięciem rozwiązać wszystkie problemy „naszego” łowczego krajowego i jednocześnie odebrać nam jakiekolwiek złudzenia. Statut będzie nadawał Polskiemu Związkowi Łowieckiemu minister, czyli napisze go Solidarna Polska.
Dzisiaj już nie mam wątpliwości, że za tymi zmianami stoi Paweł Lisiak. Od kilku tygodni krążyła po Warszawie plotka, że nie ma czasu zajmować się „walką” z afrykańskim pomorem świń, bo pisze nowy statut…
Nietrudno sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał i jakie kompetencje będą mieli partyjni komisarze. Jeden z informatorów powiedział, że Paweł Lisiak zdradził podczas ostatniego polowania, że pracuje nad zapisem, który pozwoli mu zarządzać majątkiem kół łowieckich!
W „reformowaniu” związku przeszkadzała „naszemu” łowczemu Naczelna Rada Łowiecka, dlatego w nowej ustawie nie będzie organem nadzorującym Zarząd Główny PZŁ. Ma jedynie wystawiać nic nieznaczące opinie!
Jeśli Edward Siarka podpisze się pod taką propozycją wprost powie, że zdanie koleżanek i kolegów po strzelbie nic go nie obchodzi, a głosowało na niego wielu myśliwych z powiatu gorlickiego, limanowskiego, nowosądeckiego i tatrzańskiego…
Pobory ustali minister
Wszystko wskazuje, że wiceministra i „naszego” łowczego krajowego kompletnie nie interesuje walka z afrykańskim pomorem świń, los rolników – którzy tracą dorobek całego życia – a tym bardziej zdanie myśliwych. Zależy im, aby jak najwięcej działaczy Solidarnej Polski zatrudnić w Polskim Związku Łowieckim oraz wyciągnąć kasę.
Demokratycznie wybrana Naczelna Rada Łowiecka, która nie pozwala podwyższyć składki, odbiera pensję „naszemu” łowczemu i sprzeciwia się wydatkowaniu „marnych” kilku milionów na reklamę łowiectwa w TVP – to kontrrewolucjoniści.
Dlatego w projekcie pana Siarki ma się znaleźć „Łowiecka Rada Naukowa”, którą będzie opłacał z kasy ministerstwa. Dwudziestu potakiwaczy Solidarnej Polski będzie dawać pozytywne opinie dla nowych strategii i projektów promocji łowiectwa.
Zdaniem Edwarda Siarki, błędem reformy z 2018 roku było powierzenie NRŁ wyznaczania poborów łowczemu krajowemu. Obecnie Solidarna Polska uważa, że to powinna być kompetencja ministra. Stosowne zapisy wpisze nam do Statutu i będziemy musieli płacić z naszych składek pobory „naszym” komisarzom.
Paweł Lisiak i Edward Siarka chce ewidentnie zastraszyć myśliwych. Nikt niema prawa krytykować ich światłych „reformatorskich” pomysłów, a jeśli się odważy, to musi się spodziewać „najazdu”. Zarządy okręgowe, ale również sam łowczy krajowy, mają mieć prawo kontrolować koła i jeśli stwierdzą, że źle prowadzą „gospodarkę łowiecką”, to będą odebrać obwody łowieckie.
Do kół łowieckich trafią wszyscy niestowarzyszeni. Dla obecnie panujących niepolujący łowca widocznie nie przedstawia żadnej wartości. Wszyscy mają zwalczać za „miskę ryżu” afrykański pomór świń. A jak Was nie stać na wpisowe i składki, to wynocha ze związku Solidarnej Polski!
Pogrzebanie łowiectwa
Projekt zmian w ustawie, jaki chce zaproponować Solidarna Polska, to cofnięcie łowiectwa do czasów głębokiego stalinizmu. Wszystko, co wywalczyło kilka pokoleń myśliwych politycy chcą pogrzebać.
Inwentaryzację mają przeprowadzać Lasy Państwowe. Dostaniemy jasne wytyczne, ile mamy strzelić nie tylko dzików, ale również pozostałej zwierzyny, Jeśli nie wykonamy planu, to… Też stracimy obwód łowiecki.
Jeśli nie zapłacimy szkód łowieckich i ogłosimy upadłość, to Polski Związek Łowiecki zapłaci, ale będzie miał prawo wystąpić z regresem do wszystkich członków koła! Czyli komornik wejdzie na nasz osobisty majątek!
Będziemy mieli obowiązek przyjąć do koła wszystkich myśliwych mieszkających na terenie powiatu, na obszarze którego leży obwód łowiecki. Wyjątkiem od tej reguły będzie sytuacja, gdy na jednego członka koła będzie przypadać mniej niż 200 hektarów!
Szkody do ODR-u
Tak jak zapowiadał pan Siarka, ustawa ma wprowadzić obowiązkową elektroniczną książkę ewidencji na polowaniu. W autorytarnym państwie Solidarnej Polski władza musi wiedzieć, kto, z kim i gdzie poluje!
Wygranym – jak zwykle – są Lasy Państwowe. Będą w końcu mogły zadecydować, ile mamy strzelać jeleni i saren, ale również pozbędą się obowiązku szacowania szkód łowieckich. W projekcie Solidarnej Polski odwołania rolnicy mają składać do… Ośrodków Doradztwa Rolniczego.
Ekipa Solidarnej Polski prawdopodobnie zdecydowała się iść na całość, ale równocześnie odsłoniła swoją twarz i tym samym wydała wyrok na siebie. Wszystkich, którzy „pomagali” pisać ten projekt oficjalnie informuje, że żaden myśliwy nie poda Wam ręki. Jesteście marginesem, którego się pozbędziemy w momencie odzyskania samorządności!