sobota, 19 kwietnia, 2025

Autor

Legenda kynologii

Andrzej Brabletz urodził się w Ulinie Wielkiej, ale pod koniec lat 40. rodzice przeprowadzili się do Poznania. Tam Andrzej ukończył szkołę średnią i Akademię Medyczną. Po studiach rozpoczął pracę w Poznańskim Ośrodku Kardio-Pulmunologicznym w Kowanówku W 1977 roku został ordynatorem Oddziału Torakochirurgii. W połowie lat dziewięćdziesiątych przeniósł się do Kliniki Torakochirurgii w Poznaniu, gdzie wiele lat pełnił funkcję ordynatora.

Myśliwy i kynolog

Był członkiem koła łowieckiego „Nad Flintą”, które dzierżawi tereny na skraju Puszczy Nadnoteckiej. Tam polował głównie na grubego zwierza. W myśliwskim życiu towarzyszyły Mu jamniki szorstkowłose i jeden z pierwszych przedstawicieli wyżłów włoskich w Polsce – szorstkowłosa Penelope.

Łowiectwo i kynologia to nie były jedyne pasje Andrzeja, ale to z nich był najbardziej znany. Był członkiem Zarządu Oddziału poznańskiego Związku Kynologicznego w Polsce, członkiem Zarządu Głównego, a także przedstawicielem ZKwP w Komisji do spraw Wyżłów Kontynentalnych Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI).

Reklama

Był wieloletnim przewodniczącym Klubu Wyżłów przy ZKwP. Jego praca dla polskiej kynologii została doceniona i jako jeden z nielicznych otrzymał tytuł „Honorowego Członka Związku Kynologicznego w Polsce”.

Międzynarodowy sędzia

Swoje pasje realizował również w Polskim Związku Łowieckim. Andrzej był przewodniczącym Komisji Kynologicznej przy Naczelnej Radzie Łowieckiej, która między innymi odpowiadała za kształt regulaminów prób i konkursów pracy psów myśliwskich. Bardzo dbał o to, by nasze regulaminy były zgodne z wytycznymi FCI. Za swoją działalność został odznaczony ZŁOMEM.

Reklama

Andrzej był międzynarodowym sędzią eksterieru grup III, IV, V, VI, VII, VIII i X FCI – jak mi kiedyś powiedział: „Chcę sędziować wszystkie psy myśliwskie”. Międzynarodowym sędzią pracy psów myśliwskich łącznie z prawem sędziowania Field Trialsów na kuropatwie wyżłów kontynentalnych i angielskich. Wiele lat asystowałam Mu w pracy w polu, nieco krócej na wystawowym ringu – był uważnym sędzią, bardzo życzliwym dla psów i ich przewodników, chętnie dzielił się swoją ogromną wiedzą o psach.

Miał wielkie poczucie humoru, co nieraz pomagało rozładować sytuacje podczas pracy z psami. W czasie konkursów o Puchar Europy w Field Trialsach rozgrywanych w Łomży, gdzie miałam okazję obserwować pracę Andrzeja. Chcąc przewodnikom psów i sobie ułatwić życie opanował potrzebne słownictwo w języku włoskim.

Kolekcjoner i bibliofil

W 2000 roku pracowałam nad nowym pismem dla myśliwych-kynologów, miało się nazywać PSY RASY MYŚLIWSKIE. Naturalne wydawało mi się wciągnięcie do redakcji Andrzeja, z jego pasją, wiedzą i umiejętnością pisania – nie zawsze wiedza i dobry sposób jej przekazania idą w parze. To wtedy okazało się, że był autorem ponad 200 artykułów zamieszczanych w prasie medycznej (wszak był uznanym lekarzem!).

Nasza współpraca trwała dobrych kilka lat, zaowocowała również wydaniem kilku książek z dziedziny kynologii łowieckiej. Andrzej publikował swoje prace również w „Łowcu Polskiem” i periodyku wydawanym przez ZG ZKwP „Pies”.

Przy tym wszystkim był bibliofilem, zbierał książki, pisma okolicznościowe i druki związane zarówno z łowiectwem, kynologią, oraz historią Polski i polską poezją. Jego kolekcje i opowieści o dawnych łowach, zwyczajach oraz psach często gościły na łamach naszej gazety.

Andrzeju! Spoczywaj w spokoju i niech knieja Ci wiecznie szumi.

Hanna Ludowicz

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Myśliwska Wielkanoc

Jednym z najbardziej skutecznych sposobów zachowania tradycji było i jest nasze dziedzictwo kulinarne.

Czekamy na trupa

W ciągu kilkunastu ostatnich dni miały miejsce trzy ataki wilków na ludzi. Politycy nie dostrzegają zagrożenia i bezczynnie czekają na tragedię.

Czerwona kartka dla celebryty

Marcin Możdżonek kolejny raz potwierdził, że nie dorósł do funkcji prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej. Wsparł Mentzena czym szkodzi wszystkim myśliwym.

Działanie na szkodę myśliwych

Atakowanie Urszuli Pasławskiej i nazywanie skandalem przerwy w obradach komisji środowiska jest dowodem, że funkcja prezesa rady przerosła Marcina Możdżonka.

Ministra kontra Możdżonek

Mikołaj Dorożała na posiedzeniu podkomisji został sponiewierany przez Marcina Możdżonka. Paulina Hennig-Kloska zdjęła z boiska swojego podsekretarza i osobiście znokautowała prezesa NRŁ.

Niemy zjazd

XXV, a właściwie XXVI Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego za nami. Przez dwa dni ponad 260 delegatów siedziało w hotelu i generalnie milczało.