Podczas ostatniej nowelizacji naszego „regulaminu polowań” – jakie miało miejsce w 2019 roku – pojawił się przepis, który zezwala polować na zwierzynę po 14 dniach od jej wsiedlenia, co jednoznacznie zakończyło erę tak zwanych „klatkowych” bażantów. Ta metoda „polowania” była powszechna w Ośrodkach Hodowli Zwierzyny i miała coraz większe grono zwolenników.
Nowe przepisy zabroniły „zasilania” łowiska w dniu polowania, co znacząco ograniczyło „produkcję” bażantów. Teraz prawdopodobnie zostanie wprowadzony kolejny przepis „utrudniający” wsiedlanie. Przy okazji ustawy o zwalczaniu gatunków obcych pojawił się zapis, który ma obligować koła łowieckie do powiadamiania właściwego resortu o chęci wypuszczenia bażantów.
Minister będzie miał 45 dni na ewentualne wniesienie sprzeciwu w formie decyzji. Czyli nie będzie jeszcze formalnego zakazu, ale dodatkowe „papiery” będą pewnie skutecznie zniechęcać koła łowieckie do takich działań.
W naszym środowisku nie ma jeszcze świadomości, że wpuszczanie wolierowych ptaków niesie duże ryzyko wprowadzenia do łowiska groźnych chorób i jest bardzo mało efektywne, więc takie ustawowe ograniczanie „zasilania” łowiska teoretycznie może przynieść pozytywne skutki, ale…
Można zaobserwować ogólną tendencja uznającą bażanta (ale również daniela) za gatunki niepożądane. Przez większość myśliwych jest to odczytywane negatywnie, ponieważ są dla nas w pełni naturalnym elementem ekosystemu i trudno sobie wyobrazić ich brak w naszych łowiskach.
Przeciwnicy łowiectwa zwietrzyli jednak łatwy sukces. Nie mogąc krytykować odstrzału norki, szopa, jenota, bernikli kanadyjskiej, gęsiówki egipskiej, czy sterniczki w kwestii bażanta, nie widzą żadnej różnicy. Nie odpuszczają nawet w Wielkiej Brytanii, gdzie bażanty to cały „przemysł”. Tam każdego roku wypuszcza się 50 milionów hodowlanych ptaków, a wokół produkcji stworzonych zostało kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy.
Organizacje pozarządowe wykorzystały zapisy chroniące obszary Natury 2000 i twierdzą, że wypuszczanie hodowlanych bażantów nawet wokół tych miejsc jest naruszeniem obowiązującego prawa, ponieważ właściciele majątków ziemskich nie przeprowadzają profesjonalnej oceny wpływu tych działań. Wsiedlenia hodowlanych kuraków mają ich zdaniem ściągać drapieżniki i negatywnie wpływać na inne chronione gatunki. Dlatego zażądali wprowadzenia zakazu zasilania i wprowadzenia 5 kilometrowej strefy buforowej.
Decyzja wydaje się przesądzona. Rząd w lutym rozpoczął konsultacje i końcem maja wprowadzi zakaz wsiedlania bażantów i kuropatwy skalnej na obszarach chronionych. Myśliwym udało się jedynie zmniejszyć do 500 metrów strefę buforową, więc teoretycznie na ponad 5 procentach powierzchni Wielkiej Brytanii nie będzie można już organizować tradycyjnych polowań pędzonych.
Jestem przekonany, że o podobne ograniczenia będą wnioskować nasze koalicje antyłowieckie, a widmo kolejnych zakazów mam nadzieję przełoży się na większe zainteresowanie myśliwych poprawą warunków bytowania, do czego gorąco namawiam i polecam Waszej uwadze teksty „Tajemnice bażantów” i „Dzika ostoja”.