piątek, 4 lipca, 2025
Strona głównaPolowaniePierwsza słonka

Autor

Pierwsza słonka

Mały, jasno szary z czarną czapeczką, ptaszek spacerował po podwórku zabawnie podskakiwał. Dziadek Stanisław obserwował pliszkę i z uśmiechem powiedział:

Reklama

-No synok, wiosna przyszła. Już pora!

Serce momentalnie przyspieszyło! Wreszcie pójdziemy w las i będę polował! Wczesnym wieczorem wyruszyliśmy. Czuć było wiosnę, ale tu i tam w zacienionych dołkach leżały jeszcze resztki śniegu. Gdzieś daleko chrapliwie zaszczekał kozioł.

Reklama

Bagnistą łączkę, do której doszliśmy otaczał ols.

-Tutaj synok stań plecami do krzaka, a twarzą do zorki- ręką wskazał zachodzące słońce i zdjął z ramienia broń – wszystko wiesz? Poradzisz sobie?

Reklama

Kurczowo trzymałem strzelbę i przytakiwałem głową. Dziadek sięgnął do kieszeni i podał patron. Długą chwilę trzymałem mosiężną gilzę na dłoni. Z namaszczeniem otworzyłem broń i wsunąłem go w komorę.

-Kurek dopiero przed strzałem- pouczył mnie!

Stałem, a oczy błyszczały mi z radości. Miałem dwanaście lat i w końcu doczekałem się! Byłem prawdziwym myśliwym na polowaniu.

Staliśmy w ciszy i bezruchu. Nagle kilkanaście kroków przed nami, niemal bezszelestnie, pojawił się lis! Biały kwiat na jego puszystej kicie ostro kontrastował z ciemnoszarym tłem łąki. Płynnym ruchem uniosłem broń jednocześnie kciukiem naciągnąłem kurek. Nagle broń bardzo zaciążyła mi w rękach i lufa opadła w dół.

-Synok, nie bij ryżego! On już żaby żarł!

Lis „który zeżarł żabę” oznaczało że futro już nic nie warte. Rudy nie czekał zniknął w kilku susach. Uspokojony wpatrywałem się w ciemniejące niebo. Chrapliwy odgłos – khworr, khworr- spowodowały nagły skurcz gardła i gwałtowne bicie serca… Jest! Szybko zbliżała się, czarna sylwetka. Poruszała skrzydłami jakby w zwolnionym tempie. Rozpaczliwe machnięcie lufy przed ptaszynę znikającą za wierzchołkiem brzózki… Błysk ognia, huk i szelest gałązek które słonka potrącała spadając.

Skoczyłem przed siebie na oślep. Ani woda, ani błoto, ani jeżyny- nie mogły mnie zatrzymać. Prowadził mnie odgłos trzepoczących skrzydeł MOJEJ słonki. Jest! Delikatnie ją uniosłem. Jeszcze zatrzepotała i znieruchomiała.

Delikatnie ułożyłem jej piórka i poszedłem do dziadka. Bez słowa, wziął ją do ręki i oglądał.

-Jedną śruciną ją dostałeś – pokazał rubinowy punkcik koło ziernika – dlatego tak trzepotała. Zuch! Ale o tym zapomniałeś!- otworzył broń i pokazał mi gilzę w komorze swego wysłużonego Iża 17.

Zatroczyłem moją zdobycz na kawałku sznurka zaciskając pętelkę tak, aby dziobek był ściągnięty razem z szyjką. Zarzuciłem ją na plecy i ruszyliśmy w drogę powrotną prze ciemny las…

Od tamtego wieczoru minęło wiele lat, ale kiedy kończy się zima i widzę pierwszą siwą pliszkę to zawsze w podziękowaniu za tamten wieczór, uchylam czapki. A zapach wiosny i głos ciągnącej słonki wywołuje burzę wspomnień.

Nikolaj

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Akceptacja i poczucie bezpieczeństw...

Rośnie akceptacja łowiectwa. Społeczeństwo oderwane od natury i nie umiejące posługiwać się bronią obawia się nie tylko zwierzyny.

Rycerze w gumofilcach

Nie potrafimy zdefiniować roli łowiectwa w XXI wieku, a jednocześnie gubimy etos i tożsamość, który budowało wiele pokoleń myśliwych.

Moratorium – sabotowanie polowania

Przeciwnicy polowań w całej Europie próbują wprowadzać moratorium na polowania. Ich działania nie mają nic wspólnego z ochroną przyrody – to wyłącznie próba skracania listy gatunków łownych.

Paraliż amerykańskiego modelu łowie...

Strategia przeciwników polowania ma na celu masowe przejmowanie licencji na odstrzał, co może całkowicie sparaliżować tegoroczne polowania na niedźwiedzie.

Myśliwy czy kłusownik

Powszechne użytkowanie termo i noktowizji wywołuje pytanie: czy nowoczesna technika zamieni myśliwych w kłusowników? Dyskusja nabiera tempa i budzi duże kontrowersje w naszym środowisku.

Szkody zapłaci państwo

W całej Europie toczy się dyskusja o partycypacji państwa w wypłacie odszkodowań od zwierzyny. Najdalej idą Francuzi, którzy przymuszą do płacenia przeciwników polowania.