WildMen

Fot Shutterstock

Rządowy projekt

Mamy kolejne wypowiedzi polityków „zjednoczonej prawicy” na temat nowelizacji ustawy łowieckiej oraz inwentaryzacji dzików.
Reklama

Sławomir Izdebski znikł na trzy miesiące. Pewnie wielu myśliwych tęskniło za nim. Osobiście się bałem, że dostał dotację z ministerstwa rolnictwa i nie będzie już nas zabawiać.

Reklama

Na szczęście powrócił. Stanisław Pawluk opublikował relację ze spotkania zespołu doradców premiera Henryka Kowalczyka, gdzie gwiazdą był pan Sławomir. Jak zwykle opowiadał o swoim „wspaniałym” projekcie ustawy łowieckiej, który dziwnym zbiegiem okoliczności nigdy nie trafił do naszego Parlamentu.

Nowelizacja ustawy

Gwiazda polskiego łowiectwa – wraz ze swoimi kolegami – od wielu lat namawia polityków „zjednoczonej prawicy” do wprowadzenia przetargów i stworzenia prawnych narzędzi odbierania obwodów łowieckich. Jego zdaniem to jedyny sposób zlikwidowania afrykańskiego pomoru świń…

Reklama

Na spotkanie doradców dotarł również na chwilę premier Henryk Kowalczyk. Jak każdy polityk Prawa i Sprawiedliwości mieszał, kręcił i sprzedawał propagandę zarówno na temat afrykańskiego pomoru jak i ustawy łowieckiej.

Od kilku miesięcy krąży po Warszawie plotka, że resort środowiska i rolnictwa pisze rządowy projekt…

Reklama

W swoich wypowiedziach wspominają o tym fakcie zarówno minister Edward Siarka jak i premier Henryk Kowalczyk. Z ust ministra rolnictwa padła nawet zapowiedź, że „nowelizacja” trafi pod obrady Sejmu – już w grudniu.

Premier Henryk Kowalczyk jest wielkim optymistą. Powtarza tezy Sławomira Izdebskiego, a minister Edward Siarka ma całkowicie odmienną koncepcję na kształt łowiectwa. „Zlepienie” tego w jeden spójny projekt moim zdaniem nie jest realne…

Reklama

Statki Sławomira

Henryk Kowalczyk opowiada nam o „narzędziach egzekucyjnych” oraz wspomina o najważniejszym działaniu, czyli o technicznych możliwościach policzenia dzików. Zastanówmy się, czy jest to możliwe…

Doskonale pamiętamy zapewnienia Sławomira Izdebskiego z listopada ubiegłego roku, że będą pieniądze i rząd policzy dziki. Dlaczego nie policzył? Zorganizowanie inwentaryzacji ewidentnie przerosło możliwości resortu rolnictwa!

Oficjalnie nikt się nie wypowiedział, ale my jako praktycy wiemy, że żądanie przeprowadzenia takiego projektu na terenie pięciu tysięcy obwodów łowieckich w dwa tygodnie świadczyło o całkowitym braku wiedzy!

Ogólnopolskie rządowe liczenie – które ma być wykonane przy pomocy dronów – pochłonie pewnie większość środków na walkę z afrykańskim pomorem świń, ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ rząd nie ma żadnej strategii walki z wirusem.

Narzędzia represji

Przez pół roku resort rolnictwa prowadził konsultacje. Minister Kowalczyk patrząc w stronę Głównego Lekarza Weterynarii stwierdził, że na ten cel rząd przeznaczył w tym roku 70 milionów. Czy to znaczy, że jesienią ruszy inwentaryzacja?

Wspomniany przez ministra Kowalczyka Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych prawdopodobnie nie ma żadnej umowy, a na sto procent nie rozpisał przetargu na drony z kamerami termowizyjnymi, więc w tym roku projekt nie ruszy!

Skazany na cztery lata więzienia – nieprawomocnym wyrokiem – Sławomir Izdebski może się klepać po plecach z Henrykiem Kowalczykiem, a nawet zorganizować 1000 konferencji prasowych, ale jego pomysły pozostaną w sferze pobożnych życzeń.

Siarka kontra Kowalczyk

W zeszłym tygodniu portal „Świat Rolnika” przeprowadził wywiad z ministrem Edwardem Siarką na temat wycofania się „zjednoczonej prawicy” z zakazu uczestniczenia dzieci na polowaniach. Wielka szkoda, że dla rolników samorządność Polskiego Związku Łowieckiego nie jest istotna, bo o ten „szczegół” nie zapytali…

Retoryka ministrów zdradza, że wizja łowiectwa zarówno w resorcie rolnictwa jak i środowiska nie zbliżyła się nawet o minimetr. Choć oficjalnie szczegółów nikt nie ujawnia, to mam dziwne przeczucie, że tak jak w przypadku ogólnopolskiej inwentaryzacji dzików politycy żyją w świecie marzeń i nie analizują bieżących informacji.

Tymczasem mamy wojnę na Ukrainie. Wzrosły ceny płodów rolnych i część kół łowieckich po raz pierwszy w historii rezygnowało z podpisywania umów dzierżawnych. W skali kraju mamy dzisiaj kilkanaście niewydzierżawionych obwodów łowieckich, ale na jesieni może być ich kilkaset!

Czas straszenia myśliwych – przez „zjednoczoną prawicę” i skompromitowanego Sławomira Izdebskiego – bezpowrotnie się skończył. Politycy obozu rządowego powinni kombinować jak nas nie zdenerwować, bo sami będą, nie tylko strzelać te dziki, ale również szacować szkody i wypłacać odszkodowania.

Niestety buta i arogancja władzy nie pozwala dostrzec, że nasza cierpliwość się kończy. Przypominam, że razem z rodzinami jest nas przynajmniej 300 tysięcy, a za rok mamy wybory parlamentarne i zdecydowana większość myśliwych nie zagłosuje na PiS.

Jeśli politycy tej formacji mają jeszcze odrobinę instynktu to powinni oddać nam samorządność i wycofać się z niekonstytucyjnego zakazu zabierania dzieci na polowania!

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów