WildMen

Łowczy z tatuażem

Szanowny Panie Ministrze! Proszę się zlitować nad Pawłem Lisiakiem, skrócić jego męki i pozwolić mu wrócić do Krotoszyna.
Reklama

Obiecywałem sobie, że nie będę komentować miesięcznika „Łowiec Polski”, ale sierpniowa okładka mocno „wzburzyła” myśliwych i wywołała burzę opinii. Przeczytałem prawie 300 komentarzy, jakie zamieścili myśliwi. W większości gromy sypią się na niewinną redakcję i nikt nie umie połączyć faktów…

Reklama

12 maja bieżącego roku Zarząd Główny PZŁ ogłosił w mediach społecznościowych konkurs na najciekawszy tatuaż myśliwski. Nagrodą miała być okładkowa sesja zdjęciowa w miesięczniku „Łowiec Polski”. Nie wchodźmy w szczegóły tego pomysłu, ponieważ nie zrozumiemy jego istoty – wymyślili go pracownicy zatrudnieni w Zarządzie Głównym PZŁ przez Pawła Lisiaka.

Problem obecnego łowczego krajowego polega na tym, że większość jego „drużyny” nie ma zielonego pojęcia ani o myśliwych, ani o polowaniu, ani o łowiectwie! Nieudolna i wciąż popełniająca błędy ekipa stara się budować pozytywny wizerunek łowczego Lisiaka. I kto wie, być może rzeczywiście ciężko pracują, o czym świadczyć może, że nie odbierają telefonów, listów, a nawet poczty elektronicznej! Chyba że milczą tak na wszelki wypadek. Nie z lenistwa, ale z obawy, że po raz kolejny się skompromitują.

Reklama

Nikt nie ma żadnej wątpliwości – Zarząd Główny PZŁ od trzech lat nie funkcjonuje. Kolejni „łowczowie” paraliżują Naczelną Radę Łowiecką, podejmują uchwały, które łamią Statut PZŁ, nie umieją zorganizować targów łowieckich, międzynarodowej wystawy w Budapeszcie, nie mówiąc o kontynuowaniu akcji edukacyjnych. Nawet jeśli dostają w „prezencie” dofinansowanie w kwocie 20 milionów, to nie umieją zorganizować przetargu.

Powołanie Pawła Lisiaka na stanowisko łowczego krajowego wydawało się doskonałym pomysłem. Doświadczony myśliwy, kynolog, a do tego członek NRŁ, więc nikt nie mógł zarzucić, że nominowany przez ministra kandydat nie ma akceptacji środowiska myśliwych. Jeśli nie ogólnokrajowego, to przynajmniej kaliskiego.

Reklama

Mając równocześnie poparcie Ministerstwa Środowiska i Naczelnej Rady Łowieckiej, Paweł Lisiak miał niepowtarzalną okazję zrealizowania wielu ważnych i potrzebnych działań. Niestety, całkowicie się pogubił. Najwyraźniej wpadł w paranoję, na każdym kroku szukając spisków, tropiąc zdrajców i komunistów. Żyje w alternatywnej rzeczywistości, w której ma wrażenie, że „reformuje” Polski Związek Łowiecki.

Straszna i nieprzemyślana sierpniowa okładka jest kwintesencją całej jego działalności. Z żalem to piszę, ale pan Lisiak kolejny raz skompromitował Polski Związek Łowiecki, wystawiając na pośmiewisko całe nasze środowisko. Apeluję do Pani Poseł Beaty Kempy (z której mężem ponoć poluje pan Lisiak) oraz do Pana Ministra Edwarda Siarki (który nadzoruje działalność PZŁ) – nie idźcie tą drogą! Wielokrotnie mieliśmy okazję rozmawiać o łowiectwie. Znam Wasze poglądy i jestem pewien, że losy Polskiego Związku Łowieckiego nie są Wam obojętne. Zlitujcie się nad naszym związkiem oraz panem Lisiakiem i w końcu go odwołajcie!

Reklama

Obiecuję publicznie, że na pożegnanie sfinansuję panu Lisiakowi pamiątkowy tatuaż w postaci złotych gałązek jedliny z szyszkami nie zapominając o karminowym kordonku.

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów