Paweł Lisiak jeździ po kraju i obrzuca błotem prezesa NRŁ Malca Rafała, portal WildMen, a nawet byłego kierownika OHZ Rożniaty Marcina Kneblewskiego, którego bronił również były prezes NRŁ Paweł Piątkiewicz. Mnie to wcale nie dziwi, ponieważ kierownik tego ośrodka pracował tam prawie 35 lat, a jego praca i doświadczenie były przez wszystkich bardzo wysoko oceniane.
Po tym jak prof. Paweł Piątkiewicz wyrzucił dyscyplinarnie pana Lisiaka – co oznaczało, że „nasz” łowczy nie może pobierać wynagrodzenia – prawdopodobnie w akcie zemsty został wyrzucony Marcin Kneblewski, ponieważ jest rodzinnie powiązany z byłym prezesem NRŁ!
Podczas spotkania z delegatami na okręgowy zjazd w Bydgoszczy „nasz” łowczy tłumaczył powód tego zwolnienia…
-To pokażę Rożniaty. Moje stanowisko jest bardzo proste. Ówczesny prezes, czyli ten król i tak dalej przyszedł i cytuję – panie niech zamkną uszy – Jeżeli ktoś ruszy tego kierownika, to ja rozpierdolę całe PZŁ. Ruszyłem! Ruszyłem, ale myślę, że miałem do tego uzasadnienie. To, co się tam wyprawiało… Ja Wam powiem tylko tak. Masa poroża – na to są dokumenty… Uwaga! Masa tuszy średnia w Rożniatach była 107 kilogramów. Masa poroża średnia wiecie ile była? He he… Kilo siedemset!
Fakt, że Paweł Lisiak w swoim publicznym wystąpieniu używa – w towarzystwie pań – wulgaryzmów świadczy o jego niskiej kulturze osobistej, ale okłamywanie naszego środowiska, aby oczerniać byłych pracowników powinno być powodem natychmiastowego odwołania tej osoby ze składu Zarządu Głównego PZŁ!
W spotkaniu w Bydgoszczy uczestniczył Marcin Kneblewski. Kiedy usłyszał oszczerstwa pod swoim adresem przerwał Pawłowi Lisiakowi i zażądał pokazania tych „dokumentów”, ale pomimo zapewnień „nasz” łowczy ich nie ujawnił…
Były kierownik postanowił udać się do Warszawy i w siedzibie naszego związku poprosić o ich okazanie. Paweł Lisiak spotkał się z Marcinem Kneblewskim, ale „dokumentów” nie przedstawił…
OHZ Rożniaty
Większość myśliwych pewnie nigdy nie słyszała o Rożniatach. To ośrodek ZG PZŁ. Cztery polne obwody o łącznej powierzchni 30 tysięcy hektarów. Łączna powierzchnia obszarów leśnych to 800 hektarów. Największy kompleks to 80 hektarów…
Te dane dla każdego myśliwego wystarczą, aby wiedzieć, że głównym gatunkiem tego łowiska jest sarna. Populacja stałych jeleni jest stosunkowo niewielka, ale w czasie rykowiska przychodzą z pobliskich lasów. Magnesem dla około 200 jeleni są rozlegle pola kukurydzy i buraków.
Corocznie zagraniczni myśliwi strzelają około dziesięciu byków. Uzyskane środki pozwalają pokryć część szkód łowieckich. Czy odstrzał dziesięciu szpicaków, czy szóstaków – bo tylko w takiej sytuacji średnia masa poroża mogłaby wynosić 1,7 kg – byłaby rozsądnym posunięciem? Kto strzela te szpicaki? Czy po nie przyjeżdżają do naszego kraju zagraniczni myśliwi w czasie rykowiska?
Paweł Lisiak podając tak śmiesznie niską masę poroża – dodając jednocześnie, że obecnie wynosi ona 6,7 kg – wprost zasugerował, że były kierownik oszukiwał i jest złodziejem!
Ostra wymiana zdań
Taka sytuacja powinna być powodem zgłoszenia sprawy do prokuratury. Paweł Lisiak wprost powiedział, że takie zgłoszenie miało miejsce, ale przez rok Marcin Kneblewski nie dostał żadnego wezwania na przesłuchanie…
Z relacji, jakie otrzymałem po bydgoskim spotkaniu wynikało, że zachowanie Marcina Kneblewskiego było ocenione, jako „niestosowne”. Pewnie wszyscy uczestnicy byli przekonani, że łowczy krajowy podając publicznie takie dane – mówi prawdę!
W przypadku OHZ Rożniaty oceny prawidłowości odstrzału dokonywało nadleśnictwo. Marcin Kneblewski przypadkowo posiada karty oceny byków i wyceny medalowej, z których niezbicie wynika, jakie padały byki, kiedy był kierownikiem. Średnia masa byków oscylowała w okolicach 5 kilogramów!
Odstrzał jeleni – ze względu na szkody łowieckie – prowadzony był zawsze na maksymalnym poziomie, ale nikt tam nie strzelał samych szpicaków, a średnia masa nie wynosiła w okolicach 1,7 kg! Twierdzenia Pawła Lisiaka to zwykłe pomówienia i kłamstwa!
Czy prawda się obroni?
W zeszłym roku Anita Gargas w TVP opublikowała reportaż, gdzie pokazano OHZ Rożniaty. Ciekawe, kto panią redaktor zainspirował?
Pokazano budynki i woliery. Przedstawiony obraz miał sugerować, że ośrodek jest w ruinie…
Moim zdaniem była to zwykła manipulacja. Zarząd Główny PZŁ posiada 17 Ośrodków Hodowli Zwierzyny, które w przeszłości nie generowały strat, ale nie przynosiły wielkich zysków. Budżet ZG PZŁ nie pozwalał na wielkie nakłady, dlatego infrastruktura OHZ-tów była na niskim poziomie, ale w protokołach z polowań dewizowych nigdy nie zgłaszano zastrzeżeń do jakości kwatery w Rożniatach!
Dla zagraniczni myśliwych – którzy wykupują polowania – jakość kwatery nie jest priorytetem. Odwiedzają nasz kraj w poszukiwaniu myśliwskiej przygody i trofeów, a tymi mógł się pochwalić Marcin Kneblewski!
Królestwo sarny
OHZ Rożniaty słynął z medalowych rogaczy. Na otwierającej fotografii Marcin Kneblewski z kozłem strzelonym przez belgijskiego myśliwego (masa 600 g 176 pkt CIC) Ich odstrzał zawsze był na bardzo niskim poziomie. Roczny plan zakładał strzelenie tylko 35 kozłów (jeden rogacz na 800 hektarów). Mniej więcej 20 procent było medalowych, co pozwalało zdobyć środki na opłacenie szkód łowieckich.
Majątek ośrodka to 270 hektarów ziemi, z czego 250 to łąki. Dodatkowo dzierżawiono około 150 hektarów łąk. Wykup i dzierżawa bardzo cennych przyrodniczo terenów przez Polski Związek Łowiecki dawało gwarancję, że utrzymane zostaną w niezmienionym stanie i zachowają swoją bioróżnorodność.
Moim zdaniem Marcin Kneblewski zasługuje na złom, a jego wizja łowiectwa powinna być wzorem do naśladowania. Tymczasem został wyrzucony za brak barierki na balkonie i zapchaną rynnę!
Paweł Lisiak potraktował go jak śmiecia i złodzieja. Oburza minie, że nasze środowisko NIE broni wartościowych ludzi, a miejscowi działacze, którzy wygłaszali peany na cześć Lecha Blocha teraz podlizują się partyjnemu nominatowi Suwerennej Polski!