WildMen

Fot. shutterstock

Eksterminacja dzików

Powiat piotrkowski to świńskie zagłębie, gdzie rolnicy przywlekli sobie ASF, a politycy PiS-u wpadli w panikę.
Reklama

W tym roku mamy rekordową liczbę ognisk afrykańskiego pomoru w chlewniach. Rolnicy protestują, bo ceny tuczników spadają i nie mają gdzie ich sprzedawać. Prawdopodobnie wiele gospodarstw zbankrutuje…

Reklama

Gorąca sytuacja jest w powiecie piotrkowskim, czyli okręgu wyborczym Antoniego Maciarewicza, który nagle zainteresował się problemem afrykańskiego pomoru. Uczestniczy aktywnie w spotkaniach z rolnikami oraz posiedzeniach parlamentarnej komisji rolnictwa.

Jako były minister Obrony Narodowej proponuje skierować wojsko do odstrzału dzików, a rolnikom obiecuje złote góry. W jednym i drugim przypadku pokazuje swoją niewiedzę, a tak naprawdę całkowitą niemoc.

Reklama

W lipcu zapewniał rolników w Czarnocinie, że niebawem ruszy laboratorium, w którym będą badane świnie i dziki na obecność wirusa. Już wiadomo, że taka placówka nie powstanie do końca roku. Jedynie co mogą politycy zrobić to nacisnąć na powiatowego lekarza, który w akcie desperacji nakazał myśliwym odstrzelić 1300 dzików w dwa miesiące.

To całkowicie nierealny plan. W powiecie piotrkowskim jest 17 obwodów łowieckich. W zeszłym sezonie myśliwi z tych kół odstrzeli 1454 dziki. Najwięcej „Błękitne Źródła” 217. Podłowczy koła Tomasz Sąciński potwierdził, że odstrzał podobnej ilości w tak krótkim czasie jest niewykonalny!

Reklama

Nikt nie panuje nad ostrzałem dzików. Z jednej strony koła zostały przymuszone do zwiększenia planów na sezon 2021/2022, a po miesiącu wojewodowie wprowadzili horrendalnie wysoki odstrzał sanitarny. W okręgu piotrkowskim strzela się około trzy tysiące dzików, więc wojewoda dołożył kolejne 2905 sztuk, a teraz powiatowy lekarz jeszcze 1300 dzików.

Myśliwym opadły ręce są całkowicie zdezorientowani. Wykonują tylko odstrzał sanitarny, ale zastanawiają się co się stanie jeśli nie wykonają planowych odstrzałów…

Reklama

Rząd poprzez tworzone prawo oraz swoją administrację zamiast pomagać myśliwym paraliżuje odstrzał. Największym problemem kół łowieckich – nie tylko w Piotrkowie – jest brak chłodni. Zarząd Główny PZŁ w 2019 roku otrzymał na ich zakup 20 milionów dotacji od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Niestety Paweł Lisiak – który piastuje z ramienia ministra stanowisko łowczego krajowego – nie umie przeprowadzić przetargu.

Część kół z własnych środków kupiło chłodnie, ale ten fakt nie rozwiązuje problemu, ponieważ znacząco wydłuża się czas badania odstrzelonych dzików. Przez większość tygodnia chłodnie są zaplombowane i myśliwi nie mogą polować.

Wszyscy politycy doskonale wiedzą o naszych problemach, ale w oficjalnych wypowiedziach zrzucają winę na Polski Związek Łowiecki!

Gdyby nasz związek był niezależny od polityków i samodzielnie wybierał wszystkie statutowe organy to z pewnością w takiej sytuacji Zarząd Główny interweniowałaby w resorcie rolnictwa i środowiska, a łowczowie okręgowi próbowaliby rozwiązać konflikt na poziomie powiatów. Niestety muszą milczeć i wykonywać polecenia!

Myśliwi z kół łowieckich, które znalazły się pod „pręgierzem” powiatowych lekarzy weterynarii muszą bez wątpienia właściwie dokumentować, że próbują wykonywać odstrzał sanitarny. Tylko w ten sposób będą mogli w przyszłości zneutralizować zarzut, że nie wykonali abstrakcyjnych planów depopulacji dzików.

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów