piątek, 22 listopada, 2024

Autor

Królewska deska

Piękne drewno, z którego jest wykonana kolba naszej broni może znacząco podnieść wartość strzelby. Kupując używaną broń niewielu myśliwych zwraca uwagę na podrapaną i mało efektowną kolbę. Tymczasem to właśnie ona wiele mówi o jej klasie. Dlatego nim podejmiemy decyzje o jej wymianie zawsze warto się zastanowić nad odnowieniem. Niestety bywają przypadki kiedy jesteśmy zmuszeni szukać nowego kawałka drewna.

Gdzie kupić odpowiedni kawałek drewna? Łowcy którzy lubią ryzyko, zakupu mogą dokonać w Internecie. Dużo rozsądniejszym wyborem będzie osobisty zakup. Do naszego kraju na targi łowieckie nie docierają jeszcze handlarze. Musimy ich poszukać poza granicami Polski. Najbliżej stoiska wypełnione wspaniałym surowcem znajdziemy w Dortmundzie. Klocki drewna z ciemnymi żyłami, pętlami lub przerośniętymi drobną czarną pajęczyną, oferują przede wszystkim dostawcy z Turcji. Surowiec generalnie wygląda dobrze. Teoretycznie jest wysuszony i co najważniejsze – jego cena jest często bardzo umiarkowana.

Jeśli umiemy się targować to wcześniej lub później możemy doprowadzić do obniżenia ceny – nawet o połowę! Nabywca takiego „skarbu” wraca do domu zadowolony, z przeświadczeniem, że zdobył upragniony materiał na kolbę do swojej broni. Niestety rusznikarz, po obejrzeniu naszego „wspaniałego” zakupu może wskazać na jakieś małe pęknięcie, które mu się nie podoba i wtedy… Trzeba mieć dużo szczęścia, by podczas obróbki cała inwestycja nie poszła do kominka.

Reklama

W moim przypadku okazało się „tylko”, że drewno jest zbyt mokre i musiało się podsuszyć, co było dodatkowym kosztem i znacząco wydłużyło proces odnowienia broni. Dlatego warto taki zakup powierzyć specjaliście lub przed zakupem przeczytać przynajmniej ten tekst.

Płomienne tygrysy

Przypadki, kiedy marnie wyglądający kawałek orzecha, kupiony po śmiesznie niskiej cenie, awansuje do „drewna tysiąclecia”, jest raczej rzadki i trzeba mieć wyjątkowe szczęście, choć ponoć takie „cuda” się zdarzają, ale… Nieporównywalnie częściej wychodzi tak zwana „druga twarz”. Czyli ujawniają się dziury, obce ciała, niespodziewane sęki, nie mówiąc już o poprzecznych przerośnięciach w newralgicznych odcinkach szyi kolby. Kupujący musi zatem zdawać sobie sprawę, że bierze na siebie duże ryzyko kiedy wykłada z kieszeni nawet 2000 euro za kawałek drewna, który w przyszłości ma być kolbą.

Reklama
Gdzie kupić odpowiedni kawałek drewna? Łowcy którzy lubią ryzyko, zakupu mogą dokonać w Internecie. Dużo rozsądniejszym wyborem będzie osobisty zakup.

Ceny za dobrze wysuszony i odpowiednio przygotowany kawałek drewna orzechowego zaczynają się od tysiąca euro. Trafiając na „okazję” poniżej ten ceny radzę bardzo dokładnie oglądać deskę. Znam przypadki w których nieuczciwi handlarze ordynarnie malowali drewno. A ciemne pręgi wspomniane żyły, „oczka” – to cechy – które znacząco podbijają cenę.

Nasze zainteresowanie powinno koncentrować się w zasadzie tylko wokół drewna orzechowego. Dlaczego? Ponieważ tylko ono ma odpowiednio drobną strukturę, czyli krótkie i twarde włókna. Drewno tego gatunku mimo swej twardości, daje się dobrze obrabiać (frezować i dłutować). Wystarczy odkręcić boczny zamek dubeltówki, by zobaczyć, jak niewielki kawałek drewna musi wytrzymać obciążenia powstające podczas strzału! Producenci broni, ale również handlarze chcąc zwiększyć zysk i obniżyć koszty coraz częściej proponują alternatywne rozwiązania, lecz dobrych mechanicznych właściwości orzecha – jak dotąd – żadne inne drewno nie może zastąpić.

Dodatkową cechą orzecha jest niesamowita różnorodność rysunku. Fachowcy zajmujący się handlem rozróżniają pasiasty, płomienny, plamisty, marmurkowaty, tygrysi, żyłkowany, z rozetkami albo w tak zwane ptasie oczy. Niekiedy w jednym kawałku występuje kombinacja różnych cech i każdy ma swoją cenę. Ale gdy podstawowa tonacja kolorystyczna jest złota lub miodowa ze zwiększonym kontrastem i kolba „świeci” to znak, że poruszamy się w okolicach górnych półek.

Niezależnie od rysunku jaki wybierzemy, najważniejszą cechą na jaką musimy zwrócić uwagę to równoległe włókna na odcinku szyjki naszej przyszłej kolby. Tam bezwzględnie nie może być żadnych wad!

Kolba w ogródku

Drzewa orzechowe nie są w naszym kraju gatunkiem rzadko spotykanym. W wielu gospodarstwach stoją koło domów i często niejeden z tych olbrzymów pada pod siekierą i idzie do pieca. Czy zatem pieniądz nie leży dosłownie w zasięgu naszej ręki?

Niestety nie będzie łatwo! „Złote” deski znajdują się w części odziomkowej i korzeniowej. Jeśli będziemy mieli szczęście i wykopiemy główny korzeń oraz znajdziemy tartak, gdzie zachowają podczas przecierania odpowiedni kierunek słojów, to jeszcze nie mamy gwarancji, że nasza deska będzie kiedykolwiek kolbą.

Mało kto zdaje sobie sprawę, że potrzeba około 100 metrów sześciennych drewna do uzyskania jednej lub dwóch surowych desek najwyższego gatunku oraz kilkunastu kwalifikujących się do kategorii luksusowej. To skromny wynik wobec takiej masy drewna. Niestety w najcenniejszych częściach bardzo często koncentrują się różne pęknięcia, dziury i inne niepożądane elementy.

Nasze zainteresowanie powinno koncentrować się w zasadzie tylko wokół drewna orzechowego. Dlaczego? Ponieważ tylko ono ma odpowiednio drobną strukturę, czyli krótkie i twarde włókna.

Jeśli już mamy deski to proces technologiczny suszenia również nie jest prosty. Świeżo wycięte kantówki umieszcza się na 3-4 dni w komorze parowej. Powodem jest likwidacja ewentualnych szkodników. Po wstępnym osuszeniu pod dachem ich czołowe powierzchnie zanurza się w gorącej parafinie. Uniemożliwia to zbyt szybkie parowanie wody podczas suszenia. Ta faza trwa wiele miesięcy w otwartych halach. Ten etap kończy się, jeżeli wilgotność drewna wynosi maksymalnie 16 procent.

Kolejny krok to ogrzewana suszarnia, gdzie pozbędziemy się kolejnych 10 procent. Proces zaczyna się przy ok. 45 stopniach Celsjusza i dochodzi stopniowo do 75 stopni. Suszenie w ogrzewanych komorach wykonuje się ze stałą wymianą powietrza i trwa od trzech do czterech tygodni. Potem drewno jeszcze raz zostaje odłożone do „stabilizacji” na kilka miesięcy pod dach. Dopiero wtedy jest wystarczająco twarde i przygotowane do obróbki.

Najcenniejsze kawałki pochodzą z Francji, a częściej z Turcji lub Kaukazu, ale zanim trafią do sprzedaży przechodzą przez wiele rąk. W tym miejscu trafiają się nieuczciwi handlarze, którzy próbują upychać na rynku mokre kawałki po niewygórowanych cenach. Tracą na tym na ogół prywatni klienci z chudym portfelem, którzy uwierzyli, że trafia się im życiowa okazja.

Długość robi cenę

Krótsze kantówki można tanio nabyć. Szczególnie te o długości 35 cm. Niestety nadają się tylko do niewielu typów broni, a kilka centymetrów ponad magiczną granicę 40 cm, szybko winduje cenę.

Na ogół rusznikarze na swoim magazynie mają tylko kilka kawałków odpowiedniego drewna. Prawdziwym kontrahentem są firmy, zajmujące się produkcją broni. To oni kupują większe ilości drewna i odpowiednio go klasyfikują. Kantówki leżą u nich posegregowane na klasy jakości „standard”, „prestiż” , „luksus” i tym podobne, przy czym „standard” nie oznacza automatycznie jakości „desek na skrzynie”. Tam również można znaleźć kolby z pasiastym wzorem i różne odcienie – przynajmniej po jednej stronie.

Delikatne marmurkowania lub przyjemne dla oka podłużne pasy automatycznie przenoszą dany kawałek do wyższej klasy. A pojedyncze czarne żyłki, kontrastujące z podstawową tonacją, windują towar o kolejny stopień. Jeżeli drewno zaczyna wyglądać „brudno”, notowania idą wyżej i wyżej. Na szczycie są kawałki drewna z wyjątkowo mocnym rysunkiem, tak zwanym „dzikim fladrowaniem” na całej powierzchni, z krążkami, chmurami burzowymi, ptasimi oczami zarówno po lewej, jak i prawej stronie. Dopiero równomierny podział czyni z nich ekskluzywne rarytasy.

Tak naprawdę wszystko wpływa na klasyfikację i tym samym na cenę, ale w efekcie końcowym to nam ma przypaść do gustu. Jestem tradycjonalistą i mnie niektóre z najcenniejszych kawałków zwyczajnie się nie podobają.

Najcenniejsze kawałki drewna pochodzą z Francji, a częściej z Turcji lub Kaukazu, ale zanim trafią do sprzedaży przechodzą przez wiele rąk.

Czy można określić dokładnie gdzie kończy się „super luksus” i zaczyna „exclusive”? W tej branży nie ma gramów lub centymetrów kwadratowych, lecz różnice pomiędzy „royal” a „luksus”, widzi przy bezpośrednim porównaniu każdy laik.

Przy wyborze odpowiedniej kolby wśród dziesięciu cenowo równych propozycji powinno zawsze decydować osobiste upodobanie. Coraz częściej myśliwi zaczynają przejawiać namiętność do „brudnego”, pasiasto-fladrowanego, złotego lub karmelowego drewna, i przyozdabiają swoją broń tym wyjątkowym darem przyrody. A mnie niezmiennie podoba się klasyczny orzech z czarnymi pręgami.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

CZ 600+ na polowania zbiorowe

Czeski producent broni po trzech latach uzupełnia swoją popularną serię CZ 600. Model ERGO będzie dostępny w dwóch wariantach.

Zakaz… myślenia?

Będzie utrudniony powrót z myśliwskiego przedłużonego weekendu. Władza wprowadza zakaz noszenia broni w Warszawie. Wszystko w trosce o bezpieczeństwo posiadaczy broni, choć nikt władzy o taką troskę nie prosił!

Nie jesteśmy terrorystami!

Ostatni atak islamskiego terrorysty w Solingen - który zabił trzy osoby, a pięć ranił - przyspieszył prace nad wprowadzeniem „pakietu bezpi...

Z loftkami na dziki

W 30 francuskich departamentach ponownie został dopuszczony śrut do polowań na dziki. Zmiana prawa jest szeroko komentowana przez myśliw...

Więzienie za scyzoryk

W ramach walki z przestępczością Dania zaostrzyła prawo Za posiadanie noża w miejscu publicznym można trafić na 40 dni do więzienia. Tra...

Fenix na łowach

Wybierając się na polowanie zabieramy broń, amunicję, nóż oraz latarkę, która dzisiaj zapewnia moc szperacza i mieści się w każdej kieszeni...