Jedną z najwspanialszych myśliwskich tradycji – kiedyś głęboko zakorzenionej w naszej kulturze – była całodniowa wędrówka po łowisku z dubeltówką w ręku. Takie łowy w towarzystwie przyjaciół, ułożonych psów, zapachu prochu i rześkiego powietrza powodowało przyspieszone bicie myśliwskiego serca…
Czytamy o tym w starych książkach, ale ja miałem zaszczyt poznać myśliwego, który doświadczył przedwojennych polowań. Jako nastolatek z markową belgijską dubeltówką i wyżłem przy boku poznawał łowiecki świat. Jego opowieści nałożyły się i wywarły pozytywny wpływ na moje zainteresowania…
Przygoda z polowaniem
Mam dwie pasje! Polowanie i broń myśliwska! Czytając komentarze – części myśliwych – nie mam wątpliwości, że redukowanie dzików, co stało się istotą współczesnych „łowów” i zabija naszą tradycję. Dzisiaj adept łowiecki myśli o kupnie broni kulowej, na której mocuje termowizor i myśli, że jest myśliwym. Dylemat, czy kupić 20, 16, czy 12 nie zaprząta im głowy…
Mam nadzieję, że kilku „nowicjuszy” rozpoczynających swoją przygodę z łowiectwem przeczyta ten tekst i zastanowi się nad zakupem dubeltówki. Nie namawiam do skakania od razu na głęboką wodę i rozglądanie się za dziełami sztuki wykonanymi przez londyńskich czy belgijskich rusznikarzy. Proponuję poszukać dużo tańszej – ale równie pięknej – niemieckiej strzelby, która może być początkiem Waszej przygody…
Moje najpiękniejsze dubeltówki nie były tanie, ale zdradzę Wam tajemnicę, że dwie kupiłem za 500 złotych i kiedy z nimi poluję, to budzą zazdrość wśród moich kolegów…
Być może najbardziej ich drażni, że za kilkaset złotych można kupić broń w idealnym stanie z ręcznie wykonanym grawerunkiem, który dzisiaj kosztuje majątek… Najczęściej wystarczy zlecić odnowienie drewna i położenie nowej oksydy, aby cieszyć się nimi przez następne 100 lat…
Musi „leżeć”
Należy szukać czegoś, co przykuje Wasz wzrok. Duma z posiadania pięknej dubeltówki jest bardzo ważnym aspektem w polowaniu i kolekcjonerstwie.
Broń musi „leżeć”, aby spełniała ten warunek ważna jest długość luf oraz kolby. Jednak przede wszystkim nie może być za ciężka, ani za lekka, bo mocne kopnięcie osłabi Waszą pewność siebie. Najlepiej poszukać profesjonalny, który pomoże dobrać pierwszą broń…
Sugeruję omijanie „wynalazków” i skupienie się głównych markach ze względu na wartość przy jej ewentualnej odsprzedaży. Zanim udacie się do sklepu i wydacie kilkanaście tysięcy polecam przejść się po rusznikarzach, do których wstawiają broń starsi myśliwi.
Znam kilka warsztatów i zapewniam, że to magiczne miejsce, gdzie można znaleźć prawdziwy skarb. Rusznikarze, którzy mają powszechny autorytet będą też doskonałym źródłem porad i miejscem ewentualnego serwisowania oraz napraw. Warto zapytać o gwarancję. Niekiedy jej udzielają!
Markowa dubeltówka
Rynek jest wypełniony po brzegi dubeltówkami w różnych przedziałach cenowych. Kluczowe, aby doświadczony kolega – lub wspomniany rusznikarz – przedstawił zalety i wady każdej opcji. Kupujący powinien być „uzbrojony” w informacje, które sprawiają, że będzie czuł się komfortowo podejmując decyzję o zakupie.
Warto pamiętać, że markowa dubeltówka to często zakup z myślą o następnym pokoleniu i być może rodzina spuścizna… Znam myśliwych, którzy polują ze strzelbą ojca, a nawet dziadka…
Dubeltówka horyzontalna to pierwszy krok. Zapamiętajcie, że w prawdziwym polowaniu chodzi o styl, jedzenie na świeżym powietrzu – najlepiej własnoręcznie upolowanej dziczyzny – i spędzanie czasu z bliskimi przyjaciółmi!