Niemiecki Związek Łowiecki (DJV) od 2001 roku prowadzi program monitorowania środowiska. W oparciu o przejrzyste metody naukowe szacuje populację i publikuje dane. Celem projektu „Wild” jest dokumentacja populacji dzikich zwierząt oraz opracowanie strategii ochrony i zrównoważonego użytkowania zasobów przyrodniczych.
Ponadto projekt doskonale jest wykorzystywany medialnie. Podnosi reputację myśliwych i jest cytowany przez polityków, pracach naukowych, a także w prasie.
W każdym kraju związkowym jest menedżer kraju WILD, który utrzymuje niezbędny kontakt z właścicielami obszaru i jest odpowiedzialny za realizację projektu. Zające są od ponad dekady liczone na terenie 560 łowisk – wykorzystując reflektory – dwa razy w ciągu roku na wiosnę i jesienią.
Monitorując zająca Niemcy zdobywają cenną wiedzę i wprowadzają odpowiednie rozwiązania, których beneficjentem będą również inne gatunki o podobnych wymaganiach siedliskowych.
Siedlisko zająca
Ogólnie rzecz biorąc, populacja zająca w Europie jest obecnie stabilna, choć pomiędzy różnymi regionami są duże różnice. Gwałtowny spadek rozpoczął się sześćdziesiąt lat temu. Zdaniem wielu naukowców, którzy badali ten gatunek powodów jest kilka. Pierwszym i prawdopodobnie decydującym było rolnictwo. Coraz większa mechanizacja, chemizacja i brak odpowiednich siedlisk nie pozwala odbudować populacji.
Na ten czynnik nakładają niekorzystne warunki klimatyczne oraz rosnąca presja drapieżników. Decyzja o zwalczaniu wścieklizny, poprzez zrzucanie z samolotów szczepionki od 1983 roku niewątpliwie odpowiada za dynamiczny wzrost populacji wszystkich drapieżników. Szczególnie lisa, ale patrząc na niemieckie statystyki coraz większym problemem są gatunki obce, czyli norka amerykańska, szop i jenot.
Dlatego w każdym projekcie odbudowy zwierzyny drobnej – niezależnie od miejsca – największy nacisk kładzie na redukcję tych gatunków – wszelkimi dostępnymi metodami. Jednak sam odstrzał nie może przynieść pozytywnych rezultatów, ponieważ przez ostatnie 10 lat zające utraciły dwie trzecie siedlisk!
Dzisiaj uprawia się głównie kukurydzę, rzepak i zboża. Takie miejsca zając omija. Pierwotnie był mieszkańcem stepowego krajobrazu, dlatego preferuje uprawy do 25 centymetrów, w których czuje się bezpiecznie. Dziś zasiedla całe środowisko rolnicze oraz lasy i tereny podmiejskie. Doskonale się przystosował do istniejących warunków, jednak całkowity brak remiz, żywopłotów przy jednoczesnym niszczeniu przez rolników wszelkich „chwastów” oraz owadów – ma zgubny wpływ na reprodukcję i zdrowie zająca.
Pogoda sprzyja
Zając jest szczególnie „wrażliwy” na niskie temperatury wiosną, które w połączeniu z ciągłymi opadami mogą prowadzić do hipotermii młodych osobników, a tym samym większej śmiertelności. Tak samo silne opady atmosferyczne późnym latem mają zgubny wpływ, ponieważ zwiększają ryzyko zarażenia zajęcy różnymi chorobami jakie wyniszczają ten gatunek.
Na szczęście zarówno 2018 i 2019 rok był suchy i ciepły. W niemieckich statystykach od razu widać, że były to dobre lata dla zająca. Wstępna ocena tegorocznego wiosennego spisu pokazuje, że u naszych zachodnich sąsiadów żyje średnio 12 zajęcy na kilometr kwadratowy. Z naukowego punktu widzenia liczba zajęcy w Niemczech wzrosła o 15 procent. Największy przyrost był w południowo-zachodnich landach.
Niestety Niemcy obserwują spadek kuropatw i bażantów, co jest wyraźnym sygnałem ostrzegawczym. Szeroko zakrojony monitoring jaki prowadzą myśliwi nabiera więc jeszcze większego znaczenia. Badania stanowią solidną podstawę dla ukierunkowanych projektów, w których poszukuje środków zaradczych oraz przyczyn niekorzystnych zmian.
Banki owadów
Wyniki angielskich badań udowodniły, że jedynym rozwiązaniem jest tworzenie „miedz” o szerokości 10 metrów. Takie ekologiczne pasy bez oprysków i nawozów stanowią idealne miejsce dla gniazdowania i wychowania potomstwa. Podwyższenie w środkowej części na wiosnę szybciej się nagrzewa i „produkuje” niezbędne dla ptaków owady.
Niemcy implementowali te rozwiązania i już prowadzą kilka bardzo ciekawych projektów, które mają potwierdzić zbawienny wpływ „miedzy” na bioróżnorodność. Zachęcają myśliwych do tworzenia łąk kwiatowych i współpracy z rolnikami, którym też powinno zależeć na ochronie bioróżnorodności.
Dodatkowo Niemiecki Związek Łowiecki wywiera coraz większą presję na politykach, aby w przyszłości dopłaty do rolnictwa były uzależnione od działań proekologicznych.
Jednak największy nacisk kładą na uświadamianie myśliwych, że oprócz warunków pogodowych i siedliskowych to drapieżniki decydują o przetrwaniu zająca. Szczególnie lis i kuna domowa w kwietniu i maju muszą być intensywnie redukowane.
Oglądając niedawno upubliczniony na portalu WildMen film Bartka Krąkowskiego – który ma wielkie sukcesy w łapaniu norek amerykańskich – wcale się nie dziwię, że DJV propaguje pułapki żywołowne jako doskonałe narzędzie do redukcji drapieżników!