czwartek, 21 listopada, 2024
Strona głównaNaturaRedukcja po szwedzku

Autor

Redukcja po szwedzku

W naszym kraju ministerstwo środowiska wyznaczyło docelowe zagęszczenie dzików, którego weryfikacja jest niemożliwa. Urzędnicy myśleli, że las to obora, dlatego zobowiązali koła łowieckie, aby ich wizję wcielić w życie w ciągu miesiąca.

Reklama

Efekty tych działań wszyscy doskonale znamy! Czy można było uniknąć braku społecznej akceptacji dla depopulacji dzików, niesamowitego hejtu na myśliwych i działań represyjnych, czyli odebrania samorządności przez obecny rząd naszej organizacji?

Szwedzi nie szacują zwierzyny tylko opierają się na twardych danych. Wilki badają genetycznie, a szkody skrupulatnie zliczają. Przygotowując się do przyjścia afrykańskiego pomoru wiedzą, że koniecznym warunkiem jest redukcja populacji, ale ich plan ma logiczne podstawy. Chcą zmniejszyć problemy jakie generują dziki i wyznaczyli realne cele, a myśliwym dali pięć lat na działania.

Reklama

Dynamiczny przyrost

W przedmowie do swojego planu zarządzania jasno napisali, że dzikami należy zarządzać w sposób zrównoważony, a aspekty ekologiczne, ekonomiczne, kulturowe i społeczne muszą być uwzględnione podczas planowania odstrzału.

Dziki przywędrowały do tego kraju w 1987 roku i zostały uznane jako naturalna część rodzimej fauny. W imieniu rządu Szwedzka Agencja Ochrony Środowiska opracowała pierwszy plan zarządzania tym gatunkiem.

Reklama

Przez dwadzieścia lat dziki skolonizowały południową część Szwecji. W tym czasie – tak jak w innych krajach Europy – stały się poważnym problemem. Generują szkody w uprawach rolnych, ale również stwarzają poważne zagrożenie na drogach. Szwedów zaskoczył bardzo dynamiczny przyrost.

Etyczny odstrzał

Według statystyk na początku lat 90 ubiegłego wieku myśliwi strzelali około 300 dzików rocznie, ale już w 2018 roku odstrzelili ich 112 tysięcy! Władze mają dzisiaj świadomość, że dalszy przyrost – w przypadku zawleczenia wirusa ASF – stworzy zagrożenie epidemiczne, ale również wymierne straty dla gospodarki.

Pomimo, że dziki występują tylko na połowie powierzchni kraju, to ich udział w kolizjach drogowych podwoił się w ciągu ostatnich pięciu lat. Koszty są niebagatelne. Zderzenia na drogach i kolei kosztowały pięć miliardów koron szwedzkich. W naszym kraju nie prowadzi się takich statystyk. Szwedzi są bardzo skrupulatni i podają, że 2019 roku było 8 tysięcy kolizji z dzikami!

Pomimo tak wielkich strat i zagrożeniu ASF w szwedzkim planie kilkakrotnie zostało podkreślone, że polowanie na dziki musi się odbywać się w sposób odpowiedzialny i zgodny z zasadami etyki.

Prosta strategia

Szwedzi doskonale przeanalizowali argumenty jakich używali aktywiści antyłowieckich organizacji. Dlatego wyraźnie wyartykułowali, że lochy należy strzelać w okresie od października do grudnia. W pozostałych miesiącach zalecają, aby odstrzał skupiał się na przelatkach i warchlakach. Takie postępowanie ma zapewnić sukcesywne zmniejszanie istniejącej populacji.

Polowanie zawsze musi być jednak tak przeprowadzone, aby dziki nie były narażone na niepotrzebne cierpienie. A jeszcze ważniejszą kwestią ma być bezpieczeństwo ludzi oraz ich mienie. Dlatego na terenach zurbanizowanych, gdzie dziki niszczą tereny zielone, ogrody i cmentarze samorządy mają rozstawiać odłownie.

Rząd podejmie również odpowiednie działania, aby zwiększyć sprzedaż dziczyzny, a Agencja Ochrony Środowiska opracuje metody inwentaryzacji szkód w rolnictwie spowodowanych przez dziki, ponieważ urzędnicy mają świadomość, że nie wszystkie są wynikiem ich żerowania.

W 2025 roku liczba wypadków drogowych z udziałem dzików ma być mniejsza niż 3000 rocznie, a koszt odszkodowań w uprawach rolnych nie przekraczać 500 milionów koron szwedzkich. Za pięć lat mają się również zmniejszyć szkody w miastach oraz na prywatnych terenach i obiektach użyteczności publicznej.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Obwód Prezydenta Mościckiego

Lasy gminy Hażlach koło Cieszyna nie mogły równać się bogactwem zwierzyny w Puszczy Białowieskiej, ale to w tym miejscu lubił polować Prezydent RP Ignacy Mościcki.

CZ 600+ na polowania zbiorowe

Czeski producent broni po trzech latach uzupełnia swoją popularną serię CZ 600. Model ERGO będzie dostępny w dwóch wariantach.

Wirus dziesiątkuje populację szarak...

W zachodnich landach Niemiec (Dolnej Saksonii i Nadrenii Północnej-Westfalii) szybko rośnie liczba zakażonych królików i zajęcy. Niemiecki Związek Łowiecki (DJV) apeluje do myśliwych o usuwanie chorych i padłych zwierząt.

Polska bez myśliwych

Zielone bolszewiki twierdzą, że można zaprzestać polowań. Pokazujemy - na konkretnym przykładzie - jakie będą tego koszty takiej decyzji dla budżetu naszego państwa.

Myśliwi wybrali Prezydenta

Kandydat Republikanów Donald Trump był dla myśliwych gwarantem zachowania prawa do posiadania broni oraz polowania i łowienia ryb na publicznych terenach.