W styczniu po wielu perypetiach w Hiszpanii udało się socjaldemokratom stworzyć rząd mniejszościowy. Głównym koalicjantem została skrajna lewica. Pierwsze nominacje premiera Pedro Sancheza nie napawały optymizmem. Wielu myśliwych bardzo słusznie miało złe przeczucia.
Koronawirus tylko opóźnił wybuch nowej ideologicznej wojny na półwyspie iberyjskim. Pierwsze starcie nastąpiło przy wychodzeniu kraju z kwarantanny. Rząd zezwolił na uprawianie sportów, więc myśliwi i wędkarze ruszyli na łowy. Po kilku dniach wystąpił jednak premier i jednoznacznie zakazał tych aktywności. Myśliwi są zbulwersowani i odwołali się do Sądu Najwyższego. Całkowity brak uzasadnienia takiej decyzji jest dla nich dowodem, że rząd kieruje się wyłącznie ideologią anty-łowiecką.
W pewnym sensie odpowiedzią rządu był komunikat prasowy Rzecznika Praw Obywatelskich, który zalecił „niezbędną modyfikację” kodeksu karnego i wprowadzenie sankcji karnych dla osób, które w sposób nieracjonalny wykorzystują zasoby przyrodnicze. Proponowana „reforma” ma na celu uznanie złego traktowania dzikich zwierząt za przestępstwo. Organizacje anty-łowieckie przyklaskują i nie kryją, że nowy zapis ma doprowadzić do zakazania polowania.
Ilustracją problemów z jakimi będą musieli się zmierzyć myśliwi w Hiszpanii jest również „wojna” w Katalonii, gdzie wprowadzono nowe przepisy dotyczące opłat i sankcji dla myśliwych. Urzędnicy będą mogli ukarać grzywną do 120 tysięcy euro za „niską opiekę” nad psami i do 3 tysięcy euro za przebywanie na drodze z załadowaną bronią.
Jak widać nawet bardzo liczna społeczność – w Hiszpanii poluje obecnie milion myśliwych – nie jest gwarancją zachowania łowiectwa w obecnym kształcie. Wprawdzie bardzo liczne protesty wymusiły cofnięcie się rządu i zezwolenie na polowanie i wędkowanie, ale jak widać środowiska anty-łowieckie doskonale opanowały sztukę manipulacji. Wyśmiewają nasze wielowiekowe tradycje i kulturę. Wywołują negatywne emocje i rosną w siłę.
Możemy się przyglądać, kłócić wewnętrznie, albo przejść do kontrataku i budować pozytywny wizerunek w środowisku wielkomiejskim, który jak widać ma decydujący wpływ na układ rządzący.
Moim zdaniem kluczem do sukcesu – w obecnej sytuacji – są realne działania na rzecz ochrony przyrody, które profesjonalnie sprzedamy społeczeństwu. Niestety nasz związek ma inne priorytety. Zajmuje się wdrażaniem systemu informatycznego, dzięki któremu będą monitorować naszą działalność i zakupem samochodów dostawczych!