WildMen

Węgierskie byki ułaskawione

Jest światełko w tunelu. Węgrzy zamknęli swoje granice. Tym samym żaden myśliwy nie przyjedzie tam na rykowisko. Czy zdecydują się przyjechać do Polski?

Po gwałtownym wzroście liczby infekcji koronawirusem (132 przypadki) rząd Viktora Orbana zdecydował zamknąć swoje granice. Węgierskie łowiska ze względy na pandemię są na krawędzi bankructwa. Na majowe rogacze w tym roku praktycznie nikt nie przyjechał!

Nikt nie publikuje wiarygodnych statystyk, ale na portalach internetowych wypowiadają się poszczególni myśliwi, którzy twierdzą, że zainteresowanie komercyjnymi polowaniami w ich obwodach spadło 90 procent!

Węgierskie łowiectwo przeżywa bardzo trudne chwile. Po pierwsze w tym roku bardzo mocno rozpowszechnił się w ich kraju ASF. Cała wschodnia część kraju jest już w strefie czerwonej i tak jak w Polsce zaraza szybko przesuwa się na zachód.

A po drugie wszystkie komercyjne łowiska dobił Covid, który całkowicie zablokował turystykę łowiecką. Podczas wakacji sytuacja delikatnie się poprawiła i wszyscy mieli nadzieję, że rykowisko umożliwi zebranie środków na szkody łowieckie.

Niestety rząd Orbana pokrzyżował te plany. Niemieckie Ministerstwo Spaw Zagranicznych już poinformowało swoich obywateli, że do 1 października granice będą zamknięte. W pierwszej chwili pojawiły się plotki o specjalnych zezwoleniach dla myśliwych, ale żaden obcokrajowiec w tym roku nie będzie miał możliwości usłyszenia węgierskich jeleni.

Nieoczekiwanie mamy okazję promocji naszych łowisk i odzyskania niemieckiego i austriackiego rynku. Jestem pewien, że ZG PZŁ równocześnie z akcją pacyfikowania mobbingu – jaki prowadził jeden z kierowników – opracował strategię i zobaczymy wspaniałe posty, banery i filmy o naszych polskich złotomedalowych jeleniach

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów