Leszka Kamińskiego zna wielu myśliwych, ponieważ od wielu lat prowadzi blog polunek.pl. Współpracujemy ze sobą i kiedy dowiedziałem się od niego jakie miał zdarzenie trudno było uwierzyć, że tak szybko wraca do zdrowia.
Feralne polowanie miało miejsce 19 grudnia ubiegłego roku w obwodzie warszawskiego koła łowieckiego „Pogoń”, które dzierżawi łowisko w okręgu chełmskim. Leszek jest łowczym i tego dnia prowadził zbiorówkę, dlatego po rozprowadzeniu kolegów zajął stanowisko na flance i jako doświadczony bloger założył na głowę kamerkę mając nadzieję sfilmowania jeleni z bliskiej odległości.
Miejsce było idealne. Stał na przesmyku pomiędzy siatkami, którym bardzo często wymykały się jelenie ze swojej ostoi. Przez krótkofalówkę usłyszał, że w jego kierunku idą „grube” jelenie. Był skupiony i przygotowany, co widać na filmie. Kiedy zobaczył młodego ósmaka wiedział, że nie będzie strzelał.
Byk w ciągu kilku sekund pokonał młodą uprawę i kierował się wprost na myśliwego. Leszek próbował zejść z jego trasy i zdołał dać krok w lewo, co być może uratowało mu życie. Niestety byk widząc przed sobą człowieka położył wieniec i staranował przeciwnika.
Prawdopodobnie opierakiem trafił Leszka w lewe oko i przebił oczodół. Poszkodowany trafił do szpitala i przeszedł bardzo poważne operacje. Na szczęście mięśnie i nerwy oka są całe, a opuchlizna jest coraz mniejsza.
Musimy pamiętać, że każde zwierze niezależnie od wielkości, kiedy czuje się zagrożone zaatakuje. Jak widać galopujący byk jelenia może być wielkim zagrożeniem dla myśliwego.
Podobny wypadek wydarzył się 30 grudnia ubiegłego roku w Hiszpanii. Niestety tam 74-letni myśliwy stracił życie. 15 minut po rozpoczęciu polowania zbiorowego uciekająca łania jelenia wpadła na myśliwego w pełnym galopie. Siła uderzenia była tak wielka, że łowca zginął na miejscu.
Leszek obiecuje, że jak tylko będzie miał siłę zmontuje film i opowie nam całą historię. Redakcja i czytelnicy portalu WidMen serdecznie pozdrawiają i życzą jak najszybszego powrotu do pełnego zdrowia!