Przed otwarciem sezonu w wielu kołach dyskutuje się o rogaczach. Najważniejszym pytaniem na jakie pada to kwestia młodzieży – strzelać czy oszczędzać? Analizując dane widać, że z każdym sezonem przybywa zwolenników tej drugiej opcji.
Entuzjaści większego odstrzału szpicaków mają coraz mniej argumentów i muszą zmierzyć się z twardymi dowodami, które z ich punktu widzenia są trudne do wytłumaczenia. Każdego sezonu zdobywamy coraz więcej medalowych trofeów, więc nikt poważny już nie zaryzykuje twierdzenia, że jakość osobnicza się pogarsza.
Musiała jednak nastąpić całkowita zmiana w planowaniu odstrzału. Dzisiaj większość myśliwych już zrozumiała, że jakości osobniczej młodych rogaczy nie można właściwie ocenić na podstawie parostków, dlatego w wielu łowiskach znacząco ograniczono odstrzał młodzieży.
Większość myśliwych przekonaliśmy chociaż nadal spotkać można łowców, do których nie trafiają żadne argumenty – na szczęście stanowią margines naszej społeczności.
„Złote Wybrzeże”
Poprzedni sezon przyniósł długo wyczekiwaną zmianę na podium. Po siedemnastu latach mamy nowy rekord. W okręgu kieleckim Jan Bugajski z koła „Nemrod” strzelił niesamowitego kozła, którego komisja wyceniła na 228,23 punktów CIC. Tym razem nikt nie będzie poddawał w wątpliwość zasadności odstrzału, ponieważ jego wiek oszacowano na siedem lat!
Nowy rekord potwierdza zasadność oszczędzania szpicaków i młodych szóstaków. Na potwierdzenie tej tezy warto pokazać rogacza jakiego upolowano w zeszłym sezonie w Szwecji. Jego parostki ważyły 1010 gramów i zdobyły 245,43 punktów CIC. W tym przypadku rogacz miał osiem lat, co jest kolejnym dowodem, że „wyhodowanie” medalowych kozłów w dobrym łowisku nie jest trudne, ale wymaga dyscypliny na poziomie koła.
Rekordowego kozła upolował młody myśliwy Joacim Rickling (29 lat) w regionie, o którym mówi się „Złote Wybrzeże”. To bardzo żyzny obszar ujścia rzeki Kågedalen na południu Szwecji.
Joacim razem z kolegami poluje w tym łowisku od ośmiu lat. W relacjach jakie ukazały się po zdobyciu tak wielkich parostków wielokrotnie przewijały się cytaty szczęśliwego łowcy, że dbają o zwierzynę i oszczędzają „drobne” kozły, co ich zdaniem odgrywa kluczową rolę w „wyhodowaniu” rogaczy o tej wielkości.
Szwedzkie złota
Rogacz Joacima miał być nowym rekordem Szwecji. Jednak podczas wstępnej wyceny okazało się że brakuje mu 1,5 punktu do parostków, które od ponad 38 lat są na pierwszym miejscu. Z całą pewnością będzie międzynarodowa weryfikacja tej oceny i być może…
Rekord Szwecji był rekordem świata przez 34 lata. Zdobył go Carl-Georg Stjernswärd 29 sierpnia 1982 w Widtsköfle. Trofeum ważyło 977 gramów, ale jego objętość wynosiła 451 centymetrów sześciennych. Kiedy miała być zmierzona przez międzynarodową komisję CIC w Dubrowniku, były ponoć problemy ze znalezieniem wystarczająco dużego naczynia, aby dokonać oceny!
Zdobywca rekordu świata oglądał kozła przez kilka lat. Decyzję o odstrzale podjął dopiero kiedy zauważył, że jego parostki zaczynają się uwsteczniać. Jego wiek oszacowano na 8-9 lat!
Łowisko to prywatny majątek o powierzchni trzech tysięcy hektarów. Zarówno Carl-Georg oraz Rolf Henning Stjernswärd strzeli wiele wspaniałych rogaczy. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku zdobyli między innymi trzy wspaniałe złote kozły, w tym dwa powyżej 200 punktów. Wszystkie znajdowały się na szczycie szwedzkiej listy.
Złote kości
Za kilka dni otwarcie sezonu tysiące myśliwych wyruszy w poszukiwaniu „swojego” rogacza. Czy w każdym łowisku mamy szansę spotkania rekordu? Z całą pewnością nie!
Wszystkie trzy rogacze przedstawione w tym artykule żyły w łowiskach, gdzie występują wyjątkowo bogate siedliska, które zapewniają właściwą bazę żerową przez cały rok. Wbrew pozorom takich miejsc jest w naszym kraju bardzo dużo. Trudno w to uwierzyć, ale są rewiry, w których spotkanie medalowych kozłów jest normą!
Bez wątpienia możemy mówić w tym miejscu o genetyce. Najlepsze rewiry zawsze zajmują najmocniejsze osobniki, a jeśli mają pod dostatkiem naturalnego żeru i zima była łagodna, a mają odpowiedni wiek, to mogą nałożyć wyjątkowe parostki.
Czy zatem ta cała nasza „selekcja” ma sens? Wielu łowców uważa, że „zasady” niepotrzebnie krępują i są narzędziem represji. Nie wchodząc za głęboko w ten „grząski” temat jedno jest pewne rekordowych parostków nie nałoży roczny koziołek.
Jeśli trafi do naszej chłodni, a potem na stół nie damy mu takiej szansy. Wiele badań naukowych potwierdziło, że forma jego parostków w pierwszym i drugim porożu może jeszcze zdradzać potencjału, więc warto go pozostawić w łowisku!
W całej dyskusji bardzo często zapominamy, że naszym celem z całą pewnością nie jest zdobywanie rekordów. Jednak ich obecność w łowisku jest potwierdzeniem, że właściwie dokonujemy odstrzału.
PS
Obecnym rekordem świata jest rogacz zdobyty w Hiszpanii w 2016 roku, który został wyceniony na 250 punktów CIC!