Przeciwnicy polowań i pacyfiści wpadli do przerębli. Nawet politycy lewicy z entuzjazmem opowiadają o nauce strzelania.
Rok temu, kiedy podsekretarzem w ministerstwie środowiska został aktywista organizacji antyłowieckich nasi przeciwnicy poczuli wiatr w żaglach. Prześcigali się w opowiadaniu, jakie będą nam wprowadzać ograniczenia i zakazy.
Mikołaj Dorożała okazał się wyjątkowo nieskutecznym politykiem. Nie ma lasów społecznych, tylko 1 procent lasów zostało bezprawnie wyłączonych z użytkowania, nie powstał również żaden nowy park narodowy. Partia Szymona Hołowni nie miała argumentów, aby przekonać parlament do wprowadzenia okresowych badań dla myśliwych…
Pan Mikołaj to najgorszy minister w historii tego resortu, który wszystkich obraża. Jego wegańskie wizje „ochrony” przyrody skutecznie blokuje Polskie Stronnictwo Ludowe, które jeszcze przed wyborami zapowiadało, że nie będzie popierać ekstremistów z prawej i lewej sceny politycznej.
Upadek pacyfizmu
Zmiana polityki Stanów Zjednoczonych wyrwała z letargu Europę. Nagły brak poczucia bezpieczeństwa zmusza polityków do działania. Ostatnie wystąpienie premiera Tuska w parlamencie na temat bezpieczeństwa i wzmacniania obronności oraz powszechnych szkoleń wojskowych dla obywateli, to czytelny sygnał, że następuje zmiana kierunku…
Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że wzrost akceptacji dla łowiectwa wśród Polaków do 60 procent (zaledwie w ciągu kilkunastu miesięcy), to efekt dotarcia do społeczeństwa z informacją, że myśliwi powinni być częścią obrony cywilnej. Wydatnie pomógł nam w tym również podsekretarz Dorożała, który za wszelką cenę chciał zablokować pomysł PSL-u.
Geopolityczna sytuacja wymusza zbrojenia, budowę fortyfikacji, jak również „rozluźnienia regulacji środowiskowych i klimatycznych”, o czym z mównicy sejmowej jasno powiedział Donald Tusk. To już koniec „zielonego ładu” i działań na rzecz „ratowania” klimatu.
Koniec również promocji w mediach zielonych aktywistów. Na naszych oczach umiera pacyfizm. Nawet politycy lewicy z wielkim entuzjazmem opowiadają o lekcjach strzelania dla kobiet i mężczyzn!
Brak poczucia bezpieczeństwa
Unia Europejska jest zmuszona budować swój własny system obrony, w którym ważne miejsce będzie zarezerwowane dla siedmiu milionów myśliwych. Nie mam żadnych wątpliwości, że skończy się krytykowanie i wprowadzanie idiotycznych zakazów dla naszego środowiska.
Umiejętność posługiwania się bronią stanie się normą, a tym samym dla europejczyków samodzielne zdobycie pożywienia nie będzie już „krwawą tradycją”, tylko naturalną formą zdobywania mięsa. Czy zatem polowanie ma szansę ponownie stać się popularną formą spędzania czasu?
Coraz więcej ludzi będzie miało potrzebę oderwania się od cywilizacji. Krótko mówiąc wrócić mentalnie do jaskini i usmażyć nad ogniskiem kiełbasę z dzika, którego osobiście upolowali…
Prawdziwy drapieżnik
Weganie bardzo często używali argumentu, że czas zabijania się skończył. Jak widać umiejętność obrony i samodzielnego zdobycia pożywienia zawsze decydowało i nadal decyduje o naszym przetrwaniu. Nastawienie do broni oraz polowania będzie się szybko zmieniać.
Pewnie nie wszyscy zarzucą dubeltówkę na ramię i zapolują z wyżłem na kaczki, ale zmiana kierunku w sposobie myślenia pozwoli społeczeństwu zrozumieć i zaakceptować łowiectwo, które zamienia nas w prawdziwe drapieżniki – zdolne do obrony i przeżycia.