Miały być wybory w kołach. Już od roku zawiązują się koalicje, zarządy intensywnie pozyskują nowych członków i trwa szeptana propaganda. Wyrzucimy prezesa, czy go zastawiamy? Piotrek to nadal ma być łowczym, czy go zmieniamy? Skarbnik, tylko o pieniądze woła, Staszek byłby lepszy. Chciałoby się napisać – normalka.
Dopadł nas jednak ten cholerny „chiński” wirus. Obowiązuje zakaz spotykania się w grupach większych niż dwuosobowe. Zebranie koła stało się niemożliwe, a na polowanie wybierają się tylko nieliczni. Większość myśliwych w obawie o swoje zdrowie odpuściło. Lekarze weterynarii jednak pisma piszą, że odstrzał sanitarny za wolno idzie.
Powinni się cieszyć, że część młodych łowców chce jeszcze „zwalczać” epidemię afrykańskiego pomoru. Trudno powiedzieć jak długo, bo… Prawnicy prześcigają się w interpretacjach i udowadniają, że polowanie to nie praca i nie działalność rolnicza.
Ekologiczne koło
Jestem dziennikarzem, ale pozwolę sobie nie zgodzić z „wielkimi” prawnikami. Moje koło ma kilka działek i jest ekologicznym gospodarstwem rolnym. Każdy członek jest zobowiązany do „pilnowania” naszych zasiewów.
Tak przy okazji zabierają sztucer i jak spotkają dziki to przeganiają watahę. Ciekawe, który „prawniczy autorytet” udowodni, że to nie jest działalność rolnicza wskazana przez rząd, jako podstawa do wyjścia z domu?
Wczoraj jednak Premier Morawiecki podpisał rozporządzenie Rady Ministrów, które rozwiało wszelkie wątpliwości. Myśliwi mogą polować!
Mój przelatek czeka na badanie i dojrzewa w chłodni. Problem mają myśliwi, którzy trafili na większą sztukę… Mogą wezwać do pomocy – tylko jednego kolegę! W ten oto dziwaczny sposób wyciągarka stanie się prawdopodobnie wyposażeniem obowiązkowym każdego łowcy.
Korespondencyjne wybory?
Odstrzał dzików schodzi jednak na dalszy plan, gdy w gronie myśliwych pada pytanie jak zwołać Walne Zgromadzenie? W projekcie ustawy, co ją „tarczą kryzysową” zwą, był zapis, że ustawowo przedłuża się kadencję władz w kołach łowieckich, ale nocą ktoś wykreślił artykuł. Złośliwcy twierdzą, że brakło miejsca na zapis o korespondencyjnym głosowaniu. Nie wiem jak było. Wiem, że zebranie powinno być zwołane do końca czerwca. Tylko jak?
W najmniejszym kole jest 10 członków, a w takim większym to ho, ho!, ho! Toć to będzie zgromadzenie nielegalne. W tak wielkiej „drużynie” zawsze znajdzie ktoś zarządowi nieprzychylny i na policję zadzwoni. Afera będzie murowana!
Młodsze pokolenie myśliwych podpowiada, żeby wykorzystać Internet. Stanisław podchwycił pomysł i do głosowania zaproponował użycie swoich gołębi sportowych. Jestem pewien, że niezależnie od Waszej kreatywności, takie uchwały zostaną zaskarżone przez niezadowolonych łowców.
W takich sytuacjach zazwyczaj Zarząd Główny i Rada Naczelna wysyłała wskazówki w teren, ale zarząd przez koronawirusa złożony, a rada spotkać się nie może, więc nic nie uradzi. A tu jeszcze w Internecie prawnicy straszą, że nieprzeprowadzenie Walnego Zgromadzenia w terminie, skutkować będzie rozwiązaniem koła!
Jak żyć prezesie?
Recepta wydaje się prosta. Musimy zwołać Walne Zgromadzenie na 10 maja! Wszystko wskazuje, że dzień wcześniej minister Szumowski ogłosi zakończenie epidemii, a 11 zakomunikuje „drugą” falę pandemii, ale my już będziemy spokojnie pisać protokół!
Możemy się śmiać, ale sytuacja nie jest wesoła. Państwo walczy z wirusem i nikt się nie zajmuje Polskim Związkiem Łowieckim, dzikami i myśliwymi, a zgodnie z ustawą łowiecką zarządy kół skończą swoją kadencję i nie będą mogły podejmować żadnych decyzji. Dlatego należy już dzisiaj zwołać walne zebrania i to na wszelki wypadek w dwóch terminach. Pierwszy na czerwiec, a drugi na wrzesień.
Nie dajmy się ponieść ogólnonarodowej panice. Spokojnie czekajmy na rozwój sytuacji. Najlepiej na ambonie z odstrzałem w kieszeni. Generalnie jestem optymistą, ale wrodzona ostrożność podpowiada, że łowczy każdemu powinien wypisać oprócz kilku dzików i rogacza – również kaczki!