piątek, 18 października, 2024
Strona głównaPolowanieMiliard z naszej kieszeni

Autor

Miliard z naszej kieszeni

W ostatnim tygodniu współpracownicy Pawła Lisiaka „wyprodukowali” dwie infografiki. Podejrzewam, że chcieli nimi przekazać społeczeństwu, że polski myśliwy walczy z ASF-em, a dodatkowo jest wyjątkowo skuteczny i wydaje na ten cel miliony z własnej kieszeni.

W efekcie zakłamali rzeczywistość i wszystkich wprowadzili w błąd! Podali liczby i kwoty, których nikt nie rozumie. Ciekawe czy minister Edward Siarka ma świadomość, że upowszechnia informacje stworzone przez osoby, które nie znają się na łowiectwie, a dodatkowo nie umieją posługiwać językiem polskim.

„Koszt pozyskania dzików”

Nie wystarczy „chcieć” – należy również myśleć, dlatego analizę pozwolę sobie rozpocząć od tytułu. Nie używam słowa „pozyskanie”, ponieważ nie odnosi się do polowania. Wszyscy nasi przeciwnicy słusznie się z tego eufemizmu wyśmiewają, co powinno zastanowić łowców używających tego terminu.

Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego myśliwi „pokochali” to słowo. „Pozyskać” możemy względy księżniczki, zjednać sobie kogoś, zyskać zaufanie lub poparcie. Nikt normalny nie powie, że „pozyskał” nowy sztucer, kosz grzybów w lesie, czy parostek rogacza.

Nasz język jest bogaty i prawie na każdą czynność mamy właściwe słowo i to nie jedno. Dlatego sztucer kupimy lub dostaniemy, grzyby zbierzemy, a parostek znajdziemy. To „pozyskanie” wsadzono do naszej statystyki i oznacza „odstrzał + odłów”. W omawianej infografice dane odnoszą się jednak tylko do odstrzału, co jest dowodem, że twórcy niewiele z tego rozumieją!

Idziemy dalej, czyli do zakresu dat. Przypuszczalnie autorom chodziło, aby podać najświeższe dane…

Infografika wykonana przez Zarząd Główny PZŁ, która nas kompromituje

Niestety, nikt im nie powiedział, że od 1 kwietnia do końca sierpnia strzelamy nieporównywalnie mniej dzików niż w kolejnych miesiącach. Takie „zawężenie” tak naprawdę stawia nas w niekorzystnej pozycji. Każdy rozgarnięty myśliwy autorom infografiki podpowiedziałby, że należy „pokazać” dane za 12 miesięcy!

Liczba czy ilość?

Zarząd Główny chciał zabłysnąć i podał „liczbę myśliwych” polujących na dziki. 38 440 łowców polujących – kompromituje całe zestawienie. Próbowałem rozpytać, co ma znaczyć, ale nikt nie wiedział.

W tym przypadku „twórcy” dzieła użyli przynajmniej właściwego słowa. Nie udało się to w odniesieniu do liczby wyjść na polowanie. Autorom pewnie się wydaje, że można wymiennie stosować termin „ilość” i „liczba”. Musicie zapamiętać prostą zasadę: liczba dotyczy rzeczowników policzalnych, a ilość niepoliczalnych.

Można się pośmiać również z „wartości używanego sprzętu”, który jest „kosztem” myśliwego, ale językowe rozważania nie wszystkich interesują, więc przejdźmy do merytorycznych uwag!

Statystyki są ważne

Od wielu miesięcy wszystkie koła składają miesięczne raporty, w których wpisują liczbę odstrzelonych dzików oraz wyjścia na polowanie. Każdy myśliwy – a tym bardziej Zarząd Główny – wie, że wpis do książki ewidencji nie oznacza liczby polowań na dziki!

Kłamstwo ma krótkie nogi. Wiedzą to również nasi przeciwnicy i bardzo łatwo mogą to oszustwo udowodnić. Dr Paweł Lisiak, pozwalając na publikację takich danych, zwyczajnie wystawia na pośmiewisko cały Polski Związek Łowiecki.

Nie mam pojęcia, jak obliczono liczbę godzin spędzonych na polowaniu, kosztów amunicji, transportu, sprzętu potrzebnego do polowania na dziki i jego amortyzację. Jestem pewien, że nigdy nie poznamy tajemnego sposobu, w jaki je wyliczył Zarząd Główny…

Ile kosztuje odstrzał dzika?

Sławomir Izdebski chce zmieniać model łowiectwa. Zarzuca, że gospodarka łowiecka w obecnym kształcie nie przynosi dochodu do budżetu, co jest wierutną bzdurą. Politycy, którzy są z nim w zmowie pokrzykują, że myśliwi nie strzelają dzików, a rolnicy dodają, że nie płacimy im należnych odszkodowań za zniszczone płody rolne.

To skoordynowana akcja, która ma prowadzić do zlikwidowania PZŁ i stworzenia rządowej agencji. Gdyby powstała, to będą się mogli w niej zatrudnić politycy „zjednoczonej prawicy” oraz ich koledzy. Wszyscy pewnie liczą, że uwłaszczą się na majątku naszego związku.

Zarząd Główny pod kierownictwem Pawła Lisiaka dopiero teraz zobaczył zagrożenie, ale nie umie znaleźć odpowiednich argumentów do obrony. Nieudolnie stara się udowodnić, że polski myśliwy jest bardziej efektywny od swoich kolegów z Niemiec czy Francji. Przemilczając, że w tych krajach wciąż jeszcze nie można używać nokto i termowizji.

Infografika mająca udowodnić naszą efektywność…

Podawanie cząstkowych danych przez resort środowiska i spanikowany Zarząd Główny wprowadza bałagan informacyjny, jakiego jeszcze nigdy nie było. Nikt nie panuje nad przekazem i nikt go nie rozumie!

Zawsze podawaliśmy dane za cały sezon łowiecki i to jest jedyna wiarygodna oraz miarodajna wartość. W zeszłym roku gospodarczym myśliwi odstrzelili 380 tysięcy dzików, a rok wcześniej prawie 415 tysięcy. Jeśli ministerstwo i komisarz zarządzający Polskim Związkiem Łowieckim chcą społeczeństwu pokazać, ile to kosztuje…

To muszą mieć wiarygodne dane. Na szczęście nie muszą się wysilać, bo w Szwajcarii – gdzie w kantonie genewskim nie wolno polować i redukcję wykonują zatrudnieni strażnicy –obliczono to dawno temu. Koszt odstrzelenia jednego dzika wynosi tam w przeliczeniu na złotówki 10 tysięcy.

Kwota jest duża. Porównując średnie zarobki Polaków i Szwajcarów, możemy ją podzielić przez cztery. Koszt odstrzału jednego dzika wyniesie więc 2500 złotych. Moim zdaniem, ta kwota w pełni będzie wiarygodna, ponieważ kosztem, jaki ponoszą myśliwi walczący z afrykańskim pomorem świń, za który powinno zapłacić państwo, obejmuje broń, amunicję, optykę, samochody, paliwo, ubranie, ułożenie i utrzymanie psów myśliwskich, różne niezbędne akcesoria, ale również… działki, na których stoją chłodnie, wodę, prąd, stosowne ubezpieczenia, podatki i środki do bioasekuracji.

W przypadku, gdyby państwo chciało nam zapłacić za zeszłoroczny odstrzał dzików lub zdecydowało się zrezygnować z „usług” myśliwych i zatrudniło w przyszłości zawodowych strażników do walki z afrykańskim pomorem świń – powinno się przygotować na wydatek miliarda złotych!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Zieloni zostali zaorani

Sejmowa komisja ochrony środowiska dyskutowała o strategii zarządzania żubrem. Profesor Wanda Olech merytorycznymi argumentami „zaorała” ministerstwo i zielone posłanki.

Plan awaryjny

Nie wystarczy zakazać polowania. W obliczu drastycznego spadku liczebności danego gatunku należy opracować i wdrożyć skuteczny „plan awaryjny”.

Hubertus im. profesora Jana Szyszko...

Organizatorzy XVI Hubertusa Węgrowskiego i XI Hubertusa Nadwiślańskiego zapraszają wszystkich myśliwych i miłośników łowiectwa 20 października, czyli w najbliższą niedzielę - do Łochowa.

Uczciwe polowanie

Używanie przez myśliwych dronów z kamerami termowizyjnymi zostaje uznane za złamanie zasady „uczciwego polowania”.

Łowiecka twierdza

Spoglądając na otaczającą nas rzeczywistość musimy postawić pytanie, czy kilkuset myśliwych jest w stanie uratować łowiectwo?

W „Gospodzie pod Dębem” ekosi nie b...

Myśliwi po raz kolejny udowodnili, że potrafią w jednym szeregu razem z wojskiem i strażakami walczyć z żywiołem, jakim jest powódź. Przeciwników polowań na wałach nikt nie widział.