Wykluczenie myśliwego z koła jest skomplikowanym zadaniem. Niestandardowy sposób, jaki zastosowało szczecińskie koło po pięciu latach zainteresowało redakcję TVP3…
W sieci krąży reportaż, który został wyemitowany w TVP3. Myśliwi, którzy czują się poszkodowani od wielu lat nagłaśniają sprawę w mediach. Ta historia ma swój początek w 2009 roku, kiedy Lasy Państwowe rezygnują z przynoszącego duże straty OHZ-tu Międzyzdroje.
Obwód wydzierżawiło nowe koło łowieckie „Nad Dziwną”, które założyli zamożni myśliwi. W 2017 roku narasta tam jednak konflikt. Większość członków koła postanawia rozwiązać problem w sposób niestandardowy. Na wlanym zgromadzeniu pada wniosek o rozwiązanie koła…
Większość popiera wniosek. Myśliwi na drugi dzień zakładają nowe koło łowieckie o tej samej nazwie, które w ciągu trzech dni zostało zarejestrowane przez zarząd okręgowy PZŁ w Szczecinie, złożyło wniosek o wydzierżawienie obwodu i podpisało umowę ze starostą…
Tak ekspresowe działanie jest dowodem, że wszystkim zależało na szybkim rozwiązaniu problemu. Czy zostały złamane zapisy ustawy łowieckiej lub Statutu PZŁ?
Statutowe wykluczenie
Każdy myśliwy wie, że w polowaniu najważniejsze jest towarzystwo! Kłótnie oraz wzajemne oskarżenia burzą relacje i często mają swój finał na sali sądowej.
Wszyscy znamy takie sytuacje, które mają swoją bardzo długą historię. W trakcie prowadzenia takich sporów padają słowa, po których najczęściej jedynym rozwiązaniem jest „wykluczenie”, które przewiduje nasz statut!
W paragrafie 32 naszej „konstytucji” zapisano, że zarząd może wyrzucić myśliwego z koła w przypadku: niepłacenia składek, nieprzestrzegania uchwał, nieusprawiedliwionego uchylania się od wykonywania obowiązków oraz rażącego naruszania zasad etyki łowieckiej lub dobrych obyczajów.
Wykluczonemu przysługuje odwołanie do walnego zgromadzenia a potem do sądu okręgowego. Takie sprawy ciągną się jednak latami, ponieważ udowodnienie łowcy, że zachowywał się nieetycznie lub łamał dobre obyczaje jest bardzo trudne, dlatego kola łowieckie szukają niestandardowych rozwiązań…
Czyny niehonorowe
Koło łowieckie „Nad Dziwną” ewidentnie nie miało ochoty chodzić do sądach i wybrało „szybkie cięcie”. Myśliwi, którym nie zaproponowano zapisania się do nowego koła czują się oszukani, ale w moim odczuciu po tylu latach nie udowodnią swoim byłym kolegom działania niezgodnego z prawem. Każde koło może się rozwiązać, ale w tym przypadku kwestią otwartą – którą cały czas bada prokuratura – pozostaje prawomocność uchwały.
W dawnych czasach nie było żadnego problemu z usuwaniem myśliwych, z którymi dane towarzystwo nie chciało polować. Pozwolę sobie zacytować fragment Statutu Oficerskiego Koła Łowieckiego w Równem:
„Członkowie działający na szkodę Koła, lub nie stosujący się do Statutu Koła i obowiązujących regulaminów i przepisów, ustaw i zarządzeń władz w zakresie łowiectwa oraz winni spełnienia czynu niehonorowego lub karalnego, na wniosek Zarządu podlegają wykreśleniu z listy członków Koła przez Walne Zebranie większością głosów.”
Taka decyzja była ostateczna i nie podlegała żadnemu zaskarżeniu! W obecnych czasach organy związku i sąd bada, czy wykluczenie zostało przeprowadzone zgodnie ze statutową procedurą…
Czas na puentę
W kołach łowieckich byli, są i będą myśliwi, z którymi większość nie chce polować. Rozwiązanie koła nie jest jedynym sposobem pozbycia się nielubianych kolegów. Znam przykład, że na walnym zebraniu przegłosowano podwyższenie rocznej składki do 20 tysięcy. Dwóch członków koła postanowiło złożyć rezygnację. Na kolejnym zebraniu uchwałę zmieniono. Cel został osiągnięty…
Wykluczeni myśliwi zawsze będą dochodzić sprawiedliwości i mają takie prawo. Jednak Stanisław Pawluk i Sławomir Izdebski postanowili wykorzystać przykład koła łowieckiego „Nad Dziwną”, aby promować swój projekt ustawy, który zdemoluje łowiectwo.
W swoich płomiennych wystąpieniach zapominają dodać, że wprowadzenie ich ustawy pozwoli wyrzucać z kół łowieckich bez żadnego powodu, a decyzje walnego zgromadzenia będą ostateczne!