Założone przez myśliwych nadajniki GPS na ptaki migrujące kolejny raz udowodniły, że ich ochrona musi być prowadzona z poziomu całej Europy.
Wiele organizacji łowieckich finansuje badania naukowe, które dostarczają nam bardzo cennej wiedzy na temat poszczególnych gatunków. Między innymi dzięki poznaniu tras migracji wiemy, które miejsca dzisiaj należy otoczyć szczególną opieką oraz jakie podejmować działania, aby w sposób realny chronić dzikie ptactwo.
Francuski projekt badawczy
Instytut Naukowy Północno-Wschodniego Atlantyku (ISNEA) udostępnił kolejną fascynującą historię dotyczącą migracji. Tym razem kaczora, którego nazwano Winston. Przebył tysiące kilometrów i odwiedził w ciągu ostatnich czterech miesięcy cztery europejskie kraje.
Projekt jest prowadzony od dziesięciu lat przez Federację Francuskich Myśliwych oraz ISNEA, a jego celem jest dokładne określenie tras i terminów migracji oraz wyznaczenie kluczowych miejsc dla ochrony ptaków środowiska wodno-błotnego.
Tysiące kilometrów
Płaskonos z Francji wyruszył 12 kwietnia do Wielkiej Brytanii. Po 150 kilometrowym locie dotarł do brzegów ujścia Tamizy, gdzie przebywał do 29 czerwca Po przebyciu ponad 500 kilometrów 1 lipca zameldował ponownie we Francji na zbiorniku Guérande. Nie pozostał tam jednak długo, bo 8 lipca skierował się na północny wschód…
Leciał na wysokości ponad 2000 metrów i poruszał się z prędkością 100 km/h. Po przebyciu ponad 700 kilometrów wylądował w Holandii. Na miejsce odpoczynku wybrał Park Narodowy Biesbosch.
Po kilku dniach przeniósł się jednak trzydzieści kilometrów dalej na północ, w pobliżu holenderskiego miasta Rotterdam, po czym 12 lipca skierował się na południe zatrzymując się na krótko nad brzegiem Morza Północnego, po czym poleciał ponownie nad Tamizę. 28 lipca wrócił do Francji, aby 1 sierpnia znów polecieć do Wielkiej Brytanii i ponownie odwiedzić ujście Tamizy.
Ochrona ptaków
Śledzenie ptaków pokazuje nam, że przemierzają wielkie przestrzenie, więc nie powinno nas dziwić, że tysiące ptaków każdego dnia ginie wpadając linie wysokiego napięcia oraz wiatraki. Ten czynnik może dzisiaj w sposób znaczący dziesiątkować populacje dzikiego ptactwa. Niestety o tym problemie wszyscy milczą…
Bez wątpienia priorytetem dla państw Unii Europejskiej powinno być odbudowanie zdegradowanych siedlisk oraz ograniczanie populacji drapieżników. Szczególnie obcych inwazyjnych, których populacje kolonizują kolejne obszary w Europie.
Politycy powinni przestać słuchać aktywistów antyłowieckich forsujących utopijne pomysły niemające żadnej szansy odwrócić negatywnych trendów. Jedyną racjonalną decyzją powinno być wsparcie myśliwych, którzy mogą te zadania skutecznie realizować.