niedziela, 2 lutego, 2025

Autor

Myśliwskie bale

A gdy spadły śniegi i rozpoczął się sezon polowań było hucznie, szumnie i wystawnie. Po polowaniu w leśniczówce podawano tradycyjny bigos ze starką, a wieczorem w salonach wielka gala!

W tej „działalności łowieckiej” mamy wielkie zaniedbania, które chociaż w końcówce karnawału należałoby naprawić. W latach 30. XX wieku władze Drugiej Rzeczypospolitej postanowiły nawiązać do tradycji królów polskich i urządzać polowania dyplomatyczne i reprezentacyjne. Głowom państwa nie wypadało zbyt często tańczyć i pląsać, ale przyjazdy zagranicznych gości na łowy stwarzały znakomitą okazję do uroczystych bali i bankietów.

Spalskie łowy

Prezydent Ignacy Mościcki – pierwsza strzelba II Rzeczypospolitej – lubił organizować polowania dyplomatyczne w Białowieży, Spale i na Śląsku Cieszyńskim. Miały szczególną oprawę. Henryk Comte, oficer z otoczenia prezydenta wspominał:

Prezydent Ignacy Mościcki w Spale
Prezydent Ignacy Mościcki w Spale

„A gdy spadły śniegi i rozpoczął się sezon polowań, było hucznie, szumnie i wystawnie. Po polowaniu w leśniczówce podawano tradycyjny bigos ze starką, a wieczorem w salonach pałacu spalskiego – gala. Panowie we frakach, mundurach galowych, a panie w strojach balowych. Posiłek wieczorny według francuskiego zwyczaju nazywano obiadem, nie kolacją. Potrawy, zazwyczaj bardzo wyszukane, podawała służba w liberii, umiejętnie żonglując przy zmianie talerzy. Niejeden z krajowych gości, bez salonowego obycia, z niepokojem patrzył na wielką rozmaitość zastawy porcelanowej, kryształowej, pozłacanej i srebrnej, nie wiedząc do czego służy i jak się tym posiłkować.”

Reklama

Bal w Warszawskim Klubie Myśliwskim przy ul. Kredytowej 7 gromadził całą elitę towarzyską stolicy. Obok polityków, dyplomatów, przedsiębiorców, pisarzy i aktorów na balu rej wodzili oficerowie z Wieniawą-Długoszowskim na czele. Ulubieniec warszawskich salonów, miłośnik koni i polowań chętnie intonował walca „Wszystkie rybki śpią w jeziorze”.

gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski (z lewej), płk Antoni Trzaska-Durski z prawej
Generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski (siedzi z lewej) i płk Antoni Trzaska-Durski

Królowa balu

Punktem kulminacyjnym zabawy był wybór królowej balu. Myśliwi ziemianie przybywający do stolicy bawili się w Winiarni Ziemiańskiej przy ul. Jasnej 5, gdzie podczas dancingu występował chór Siemionowa lub chór Bojanów. Kadra oficerska z kawaleryjską fantazją tańczyła w Kasynie Garnizonowym przy al. Szucha 29.

Reklama

Nie mniejszym powodzeniem cieszyły się imprezy taneczne na prowincji, gdzie wykazywano iście maratońską kondycję. W Krasnem pod Rzeszowem na Sylwestra 1893 r. rozochoceni myśliwi po skończonym polowaniu pośpieszyli do gościnnego dworu, oczekiwani (prawdopodobnie) z niecierpliwością przez urocze damy, aby z nimi przy dźwiękach kapeli 40. Pułku noworoczną noc przetańczyć, a że fałszywą jest teoria, że po polowaniu powinno ciało przy zielonym stoliku nieruchomo odzyskiwać utracone siły, świadczy to, iż z wielką ochotą do 9 rano tańczono bez żadnych złych skutków, co daj Boże na rok drugi! – wyznał na łamach „Łowca” Piotr Łastowiecki.

Kolacja z szampanem

W sierpniu 1911 r. na Litwie w Wierdomicach (grodzieńskie) u Juliana Tołłoczki przez trzy dni trwał konkurs strzelecki „tire-aux-pigeons” (strzelanie do gołębi). Uczestniczyło w nim dwadzieścia parę strzelb.

Zabawa zakończona została balem w 25 par pod dyrekcją niezmordowanego Stanisława Siehenia. Biały mazur trwał do godz. 9-tej rano. Z miłymi wspomnieniami wspaniałej zabawy opuszczaliśmy gościnne progi Wierdomickiego pałacu – pisał w „Łowcu Polskim” jeden z jego uczestników.

Po polowaniu w Hanuszyszkach – również na Litwie – stół ubrany kaskadą czerwonych begonii i paproci, kolacja z szampanem, panowie we frakach i tańce w sali balowej na górze bez zbytniego animuszu trwały do 2-ej w nocy – notowała w 1904 r. Katarzyna Komar.

Regent Węgier Miklos Horthy słucha objaśnień prezydenta RP Ignacego Mościckiego (w futrzanej czapce) przed polowaniem. Towarzyszy im marszałek Edward Rydz-Śmigły (2. z prawej). Widoczny także adiutant prezydenta RP kpt. Stefan Kryński (na lewo za regentem Horthym).
Regent Węgier Miklos Horthy słucha objaśnień prezydenta RP Ignacego Mościckiego (w futrzanej czapce) przed polowaniem. Towarzyszy im marszałek Edward Rydz-Śmigły (2. z prawej). Widoczny także adiutant prezydenta RP kpt. Stefan Kryński (na lewo za regentem Horthym).

Kawior i starka

Stół biesiadny po polowaniu w Długowoli (grójeckie) zdobiły dyskretnie rozrzucone pomiędzy srebrnym kandelabrami goździki. Przy każdym nakryciu widniał bilecik z nazwiskiem biesiadnika, a obok przy serwetce na ozdobnym papierze z ręcznie malowanymi winietkami leżało „menu”.

Przerzucając karty pamiętnika Tadeusza Daszewskiego przybliżamy sobie obraz tamtej epoki polującego ziemiaństwa. Na bufecie oraz bocznych stolikach rozstawiono kuszące zakąski: salaterki z czarnym kawiorem, majonezy z ryb i drobiu, skąpane w oliwie śledzie pocztowe i królewskie uliki. Do tego wiekowa starka ze znanych w okolicy piwnic michałowskich, śliwowice i wysokiej marki francuskie koniaki.

Obiad składał się z siedmiu dań, serów i owoców. Gospodarz w miłych i serdecznych słowach wzniósł szampanem zdrowie bohatera i króla polowania, na co ten w podziękowaniu wzniósł zdrowie pań w ręce sędziwej matrony, matki gospodarza. W pokojach bawialnych podano kawę, likiery i koniak. Pełen godności Franciszek obnosił papierosy i cygara, a za nim postępował służący z zapaloną świecą.

Generał Kazimierz Sosnkowski wręcza odznakę myśliwską regentowi Węgier Miklos'owi Horty'emu. Między nimi stoi Prezydent RP Ignacy Mościcki. Widoczni także adiutant prezydenta RP Stefan Kryński (z lewej) oraz Wielki Łowczy Koronny inż. Herman Knothe (z prawej).
Generał Kazimierz Sosnkowski wręcza odznakę myśliwską regentowi Węgier Miklos’owi Horty’emu. Między nimi stoi Prezydent RP Ignacy Mościcki. Widoczni także adiutant prezydenta RP Stefan Kryński (z lewej) oraz Wielki Łowczy Koronny inż. Herman Knothe (z prawej).

Bale i tańce

Na balach obowiązywała ustalona kolejność tańców. Zazwyczaj zaczynano tańce polonezem lub walcem, potem następował kontredans, a wreszcie mazur. Przy jego pierwszych akordach jakby prąd elektryczny przeszedł przez salon, twarze roześmiane, zapłonęły żywym blaskiem oczy, panowie z buńczuczną miną w takt mazura prowadzili tancerki, ale i one mimo nakazu skromności nie mogły powstrzymać gwałtownej uciechy, jaka ogarnęła wszystkich.

Gdy zabawa dochodziła do zenitu grano skocznego chłopskiego oberka, w którym kolana dotykały podłogi. Po tych hołubcach przychodziła pora na wiedeńskiego walca. Długo można by jeszcze pisać o kunszcie kapeli Adamusa, czy Różewicza, „podkureczku”, krążących kieliszkach omszałej starki, śliwowicy i tarkówki. Wysoko wznosiło się słońce, gdy kończył się biały mazur i pierwsze karety zajeżdżały na podjazd.

Nie mniejszym powodzeniem cieszyły się bale i tańce organizowane na zakończenie biegów myśliwskich, często w stroju, w którym, co dopiero wróciło się z gonitwy. Co roku w 1. pułku strzelców konnych w Garwolinie organizowano bieg myśliwski w dniu św. Huberta.

„Zakończeniem uroczystego dnia był bal w salonach kasyna oficerskiego, który przeciągnął się do białego rana. Adiutant pułku na zakończenie balu dekorował wszystkie panie żywymi kwiatami, wręczając je ze słowami: Kwiaty są do was podobne!” Pisano w 1933 r. w „Polsce Zbrojnej”.

Polowanie w Białowieży Z lewej widoczni regent Węgier Miklos Horthy i poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny Węgier w Polsce
Polowanie w Białowieży Z lewej widoczni regent Węgier Miklos Horthy i poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny Węgier w Polsce

Garden party

Muzykę i taniec kochali członkowie Otwockiego Kółka Myśliwskiego im. św. Huberta. Na terenie ich myśliwskiej siedziby „Hubertówki” stała przestronna altana, w której odbywały się wszystkie spotkania.

W czerwcu 1913 r. podczas uroczystości dwudziestolecia kółka licznie zebranym myśliwym i ich gościom przygrywała „fanfara karczewskiej orkiestry”. Jej swojskie melodie umilały czas wszystkim zebranym aż do wieczornego pociągu.

Bale myśliwskie

Drugie wiekowe Myśliwskie Kółko Maleszewskie (założone w 1891 r. w Maleszewie w pow. sokołowskim) polowało w majątku Lubiatów braci Pułaskich (piotrkowskie). Po jednym z polowań, po dobrym posiłku, zakropionym wybornym winem i uświetnionym oracjami wymowniejszych kolegów, puszczono się w tany.

Tego wieczoru usługiwały gościom dwie urodziwe Marysie, po krakowsku ubrane. Młodzi myśliwi wyciągnęli je z jadalni…

Bale myśliwskie
Garden party

Oberek i walc trwały bez końca. Starsi rzucili karty i poszli w ich ślady. Radość życia była w pełni i… Rozniosła się wśród znajomych. „Podobno żony dowiedziały się o tem i pantoflarze dostali za owe pląsy porządne wcieranie” – wyznał w „Łowcu Polskim” rejent Biernacki.

Poprzedni artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Świat zmieniają myśliwi

Wielu polityków w naszym kraju nie zauważyło, że świat się zmienia. Dzisiaj myśliwy to osoba godna szacunku i zaufania, ponieważ potrafi samodzielnie zdobyć pożywienie i jeśli zaistnieje taka potrzeba obroni swoją rodzinę i ojczyznę.

Nowy dwutakt Mauser 25

Odwiedzający targi myśliwskie w Dortmundzie, ale także w kilku polskich sklepach mogli uczestniczyć w światowej premierze nowego dwutaktu. Mauser 25 jest dostępny w trzech różnych wersjach.

Praktycznie o dokarmianiu

Jeśli chcemy mieć zwierzynę w łowisku oraz społeczną akceptację dla łowiectwa, to najważniejszym zadaniem myśliwych jest odpowiedzialne polowanie.

Wielki bubel Dorożały

Przeciwnicy polowań ruszyli do ataku. W mediach pojawiają się kolejne artykuły, w których „zieloni” dziennikarze zapowiadają, że nie będziemy polować na kaczki. Tymczasem w powietrzu wisi widmo wielkiej klęski Mikołaja Dorożały.

„Weganie” wybierają dziczyznę

Spadkowi liczby miłośników diety wegańskiej w Anglii towarzyszy duże zainteresowanie dziczyzną, co nie powinno dziwić, bo jest smaczna i zdrowa!

W hołdzie Marco Polo

Beretta zaprezentowała dubeltówkę stworzoną specjalnie na 700. rocznicę śmierci wielkiego odkrywcy. SO Sparviere Marco Polo wymagała ponad 1500 godzin ręcznego grawerowania, a kufer jest prawdziwym arcydziełem.