Zarząd Okręgowy PZŁ w Krakowie postanowił zorganizować konkurs pod patronatem doskonałego fotografa Wojciecha Plewińskiego. Nagroda główna to 1000 złotych, a cel szczytny – promocja łowiectwa. Myśliwi wchodzący w skład zespołu wybrali fenomenalne zdjęcie, na którym stoi patron konkursu z upolowanym basiorem, co wywołało olbrzymie emocje. Wszystkie media postanowiły skomentować to wydarzenie.
Oczywiście jako pierwsi do gardła myśliwych rzucili się obrońcy wilka, co nadało ton całej debacie. Moim zdaniem organizatorom należy się medal i słowa uznania. Nie angażując nawet jednej złotówki w promocję uzyskali ogólnokrajowy rozgłos!
Takiej sytuacji nie mógł zmarnować mój ulubiony dziennikarz „Gazety Wyborczej” Robert Jurszo. Zebrał cytaty i odpowiednie komentarze, aby poprzeć tezę, że myśliwi zachęcają do zabijania chronionego gatunku.
To wierutna bzdura, z którą nie warto dyskutować, ale powinniśmy – sobie – odpowiedzieć na kilka pytań…
Czy myśliwi mają udawać, że polowanie NIE polega na zabijaniu? Czy mamy NIE pokazywać naszej historii? Czy obawiając się ataków myśliwi NIE powinni publikować archiwalnych i robionych obecnie fotografii z ubitą zwierzyną? Moim zdaniem takie pytania pokazują, że nasze środowisko jest zastraszone i nie ma argumentów, co jest nieprawdą!
Fotografia Tadeusza Budzińskiego – na długo przed ogłoszeniem konkursu – zagwarantowała sobie zaszczytne miejsce w naszej historii. Pominę doskonały kadr, ponieważ to właśnie takie zdjęcia dokumentują nasze tradycje i budują tożsamość. Dlatego moim daniem „cofnięcie” się krakowskiego zarządu było wielkim błędem. Dajemy przeciwnikom polowania jasny przekaz, że ich ataki są skuteczne i potrafią naszym etatowym pracownikom złamać kręgosłup.