Słowackie władze po ostatnich atakach niedźwiedzi ogłosiły stan wyjątkowy w 19 powiatach. Osobniki, które będą stanowić zagrożenie dla ludzi będą eliminowane.
W zeszłym tygodniu para turystów z Białorusi spotkała na spacerze niedźwiedzia, który ich zaatakował. Uciekająca kobieta spadła z dużej wysokości i wyniku obrażeń głowy zmarła.
Niedźwiedź ciągnął jej ciało ponad dwadzieścia metrów. Ratownik rozpoznał niedźwiedzia, jako problematyczne zwierzę. Stwarzał zagrożenie w poprzednich latach i miał zostać zabity.
Strzały ostrzegawcze
To pies służbowy ratownika znalazł ofiarę i oznaczył ją szczekaniem, ale gdy do niej podszedł, niedźwiedź nie okazywał żadnych oznak nieśmiałości. Zaczął zbliżać się do grupy ratowniczej i dopiero strzały ostrzegawcze funkcjonariusza policji spłoszyły niedźwiedzia.
Ratownicy widzieli krew na pysku niedźwiedzia, więc zdarzenie zostało zaklasyfikowane, jako śmiertelny atak. Choć bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety była niewydolność ośrodkowego układu nerwowego spowodowana upadkiem z wysokości.
Wokół miejsca zdarzenia zainstalowano fotopułapki, które mają informować o pojawieniu się problematycznego 120-kilogramowego samca, który ma zostać wyeliminowany. Białorusini ewidentnie złamali przepisy przebywając w miejscu, które jest zamknięte dla turystów do 15 czerwca…
W samo południe
Śmiertelny atak w Dolinie Demianowskiej był jednak tylko preludium. W niedzielę około południa po pobliskim Liptowskim Mikulaszu niedźwiedź ranił pięć osób. Nie ma potwierdzenia, czy był to ten sam osobnik, co w górach.
To zdarzenie wywołało panikę. Na miejscu pojawili się politycy, którzy w końcu odważyli się przyznać, że problemem jest cała populacja niedźwiedzi. „Nigdy nie widzieliśmy, żeby niedźwiedzie atakowały ludzi w takim stopniu” – powiedział minister środowiska Filip Kuffa.
Rzeczniczka miasta Liptowski Mikułasz Wiktoria Capcikova powiedziała: „Niedźwiedź zaatakował pięć osób w centrum miasta, po czym uciekł do lasu, wśród pięciu ofiar jest 10-letnie dziecko. Poszkodowani doznali zadrapań i ukąszeń o różnym nasileniu.”
Stan wyjątkowy
W obliczu zagrożenia władze miasta zwróciły się do mieszkańców, aby nie wychodzili poza obszary mieszkalne wieczorem i wcześnie rano. Na ulicach pojawiły się patrole, które otrzymały polecenie zastrzelenia niedźwiedzia.
W sumie czternastu pracowników Państwowego Konserwatora Przyrody jest w terenie i pracuje 24 godziny na dobę. Oprócz zespołu interwencyjnego do współpracy zostali zaangażowani miejscowi myśliwi i policja.
W opublikowanym komunikacie prasowym słowacki rząd poinformował, że został wprowadzony stan nadzwyczajny spowodowany zagrożeniem ze strony niedźwiedzi brunatnych na terenie 19 powiatów…
Aktywne zarządzanie
Zdaniem rządu obecna sytuacja jest krytyczna, co jest wynikiem błędnej polityki poprzedniego rządu, który nie umiał zarządzać populacją dużych drapieżników. Tym samym doprowadził do sytuacji, w której jest zagrożone życie ludzi.
„Niedźwiedzie rozprzestrzeniają się na obszary poza strefą ich naturalnego występowania. Ze względu na ogromną liczebność niedźwiedzi, zmiany w zachowaniu i utratę nieśmiałości wobec ludzi, zidentyfikowaliśmy 19 stref, w których ryzyko zagrożenia życia ludzkiego jest bezpośrednie. Niedźwiedzie, które wejdą na te obszary, zostaną usunięte zgodnie z obowiązującymi przepisami – zakomunikował minister Filip Kuffa.
Ministerstwo Środowiska Republiki Słowackiej wraz z Rumunią (gdzie w ciągu ostatnich pięciu lat było 14 wypadków śmiertelnych) przedstawi w Unii Europejskiej propozycję przeklasyfikowania niedźwiedzia do niższej kategorii ochrony, co ma umożliwić skuteczne i aktywne zarządzanie europejską populacją tego gatunku.