Pierwszy przypadek afrykańskiego pomoru świń stwierdzono w Brandenburgii we wrześniu 2020 roku. Niemcy w odróżnieniu od naszego kraju, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa budowali ogrodzenia i tworzyli strefy buforowe.
W sumie przez dwa lata mają około czterech tysięcy potwierdzonych przypadków choroby u dzików. Jednak w trzech brandenburskich powiatach w związku z brakiem nowych ognisk podjęto decyzję o demontażu grodzeń! To pierwszy pozytywny sygnał, który świadczy, że w części kraju udało się Niemcom zdusić chorobę.
Mają pełną świadomość, że zagrożenie nie minęło. Dlatego pozostawili ogrodzenie wzdłuż granicy, z Polską, aby przeciwdziałać przenoszeniu choroby z naszego kraju, gdzie cały czas szaleje ASF oraz dołożono drugie grodzenie wzdłuż z granicy z Saksonią, gdzie nadal odnajdywane są padłe dziki. Podwójne ogrodzenie ma ich zdaniem stworzyć strefę wolną od dzików i uniemożliwić bezpośredni kontakt między dzikami.
Nasi sąsiedzi bardzo duży nacisk kładą na poszukiwanie padłych dzików. Każdy land zadbał, aby wyszkolić odpowiednią liczbę psów do tego celu.
Drużyny poszukujące są zdaniem Niemców najważniejszym narzędziem do walki ze śmiertelną dla świń i dzików chorobą. W wielu wypowiedziach wprost pada stwierdzenie, że wykorzystywanie psów doskonale sprawdziło się w strategii walki z ASF i są niezbędne w powstrzymaniu epidemii.
W naszym kraju ogrodzenia nie zdały egzaminu. Pomimo wielkiego zachwytu ówczesnego wiceministra rolnictwa Szymona Giżyńskiego. Walka z afrykańskim pomorem świń była podstawowym powodem – a tak naprawdę pretekstem – do odebrania naszemu związkowi samorządności.
Politycy „zjednoczonej prawicy” twierdzili, że muszą mieć możliwość powoływania łowczego krajowego i łowczych okręgowych aby „skutecznie” rozprawić się z ASF. Jak idzie ta walka? Bardzo słabo! W tym roku mamy już 1200 przypadków u dzików i 10 ognisk wśród świń.
Z akcji grodzenia siatką leśną – którą dzicze watahy doskonale znały i potrafiły pokonać – zrezygnowano. Mamy tylko sześć psów, które wyszkolili pasjonaci kynologii myśliwskiej. Główny komisarz Paweł Lisiak całkowicie się tym tematem nie interesuje. Tymczasem poszukiwanie padłych dzików bez specjalnie do tego wyszkolonych psów nie przynosi efektów. ASF stale się rozprzestrzenia!
Działalność „naszego” łowczego krajowego – powołanego przez Solidarną Polskę – ogranicza się wyłącznie do zbierania danych na temat odstrzału dzików, co nazywa „Ogólnokrajowym skoordynowanym programem zwalczania ASF poprzez odstrzał, poszukiwanie padłych dzików i ich szczątków w ramach polowań zbiorowych”..