Opieka nad trzylatkiem może być prawdziwym wyzwaniem. Ryker Webb mieszka w miejscowości Troy w stanie Montana i bawił się z psem na podwórku w piątek 3 czerwca. Kiedy jego ojciec wszedł na chwilę do domu, chłopak poszedł ścieżką za domem do lasu.
Po dwóch godzinach bezowocnych poszukiwań sąsiad zgłosił zaginięcie chłopca. Poszukiwania ratownicy prowadzili pieszo i na quadach. Niestety wieczorem spadł deszcz. Burzowa pogoda i słaba widoczność utrudniały zlokalizowanie Rykera za pomocą dronów i helikopterów Gwardii Narodowej.
Dopiero w niedzielne popołudnie prawie cztery kilometry od domu, ratownicy usłyszeli dziecięcy głos dochodzący z szopy. Szeryf hrabstwa Lincoln, który przybył, zastał Rykera wychłodzonego, spragnionego i przestraszonego, ale poza tym był w dobrym zdrowiu. Ryker powiedział szeryfowi, że sam wybrał się na spacer, ale się zmęczył…
Po zbadaniu został wypisany z szpitala i wrócił do domu. Historia chłopca zakończyła się szczęśliwie, ale szeryf stwierdził, że sprawa nie jest całkowicie zamknięta. Władze chcą wiedzieć, dlaczego zniknięcie małego dziecka nie zostało zgłoszone przez dwie godziny i dlaczego nie był właściwie pilnowany przez rodziców.