Paweł Lisiak od dziesięciu miesięcy raczy nas cyklem felietonów pod uroczym tytułem „Koleżanki i koledzy”. Pisze głównie o planach i zmianach, które jego zdaniem „mają dostosować pracę do nowoczesnych standardów”.
Zazwyczaj nie ma co skomentować, ale w lipcowym „felietonie” każdy akapit „zahacza” o inną kwestię. Łowczy krajowy zaczyna od „dnia dziecka” i płynnie przechodzi do zrzucenia winy za niezatwierdzenie sprawozdania Zarządu Głównego za rok 2019 na Naczelną Radę Łowiecką. To bardzo sprytny wybieg, gdyby czytelnikami związkowego miesięcznika były dzieci.
Przewodniczący ZG prawdopodobnie zapomniał, że sześć miesięcy temu nie umiał wyjaśnić członkom NRŁ, w jaki sposób powstała 7 milionowa strata za 2019 rok, choć miesiąc przez końcem roku Albert Kołodziejski chwalił się na łamach „Łowca Polskiego” dwoma milionami zysku! Pytań jest więcej, ale z nieznanych powodów Komisja Kontroli NRŁ nie uzyskała dostępu do dokumentów źródłowych.
Kto fałszuje rzeczywistość
W swoim tekście łowczy krajowy wprost zarzuca „mediom społecznościowym”, że „wprowadzają w błąd myśliwych czy wręcz fałszują rzeczywistość”. Jako przykład wskazuje prawdopodobnie cieszący się dużą popularnością tekst z naszego portalu pt. „Demokracja zwyciężyła”, którego sam najwyraźniej nie przeczytał, ponieważ wcale nie napisałem tam, że ZG PZŁ „niewłaściwie zwołał posiedzenie NRŁ”.
Wyraziłem natomiast pogląd, że „Zarząd Główny PZŁ nie umiał poprawnie zawiadomić wszystkich członków rady”. Jestem pewien, że czytelnicy portalu WildMen widzą różnicę pomiędzy słowem „zwołanie” a „zawiadomienie”, ale na wszelki wypadek przytoczę § 85 punkt 4 Statutu PZŁ, który wprost stanowi, że: „Obsługę administracyjno-biurową Naczelnej Rady Łowieckiej zapewnia Zarząd Główny”.
Jeśli ktoś ma problem z jego zrozumieniem, to wyjaśniam, że obowiązkiem ZG PZŁ jest właściwe „zawiadomienie” członków rady o zwołanym posiedzeniu. Wykonuje to nie prezes NRŁ, ale pracownik Zarządu Głównego, którego pracę nadzoruje łowczy krajowy.
„Felieton” przewodniczącego odwołuje się również do tezy wyartykułowanej w tekście „Wiosenna afera” o wypowiedzeniu w trybie natychmiastowym umowy z firmą brokerską, za co Polski Związek Łowiecki – być może – będzie musiał zapłacić wysoką karę! Dodam, że z nieoficjalnych informacji, jakie posiadam, stosowny pozew w tej sprawie, już jest gotowy.
Tymczasem Paweł Lisiak pisze, że „z całą stanowczością będziemy eliminować niekorzystne, czy niezgodne z prawem działania, które mogą przynieść szkodę Zrzeszeniu i jego członkom.” Moim zdaniem afera nie przynosi splendoru naszej organizacji, a szkodę możemy mieć niemałą. Miałem okazję zapoznać się z zapisami umowy i mam dziwne przeświadczenie, że prawnicy reprezentujący Polski Związek Łowiecki nie przekonają sądu, a prawomocny wyrok będzie świętować obrzucany „błotem” broker.
Propaganda to trudna sztuka
Kolejny fragment ubawił mnie do łez, ale również udowadnia, że łowczy nie jest mistrzem propagandy: „Od środka drąży nas choroba, której przyczyną jest utrata wpływów i chęć powrotu do przeszłości przez niewielką grupę byłych decydentów. Insynuacje, pomówienia i próba zawłaszczenia Związku – oto z czym mamy do czynienia w naszej codziennej pracy. Ludzie, którzy doprowadzili do upadłości wręcz bankructwa w tej chwili próbują manipulować i udaremnić reformy.”
Nie wiem o jakich „reformach” myśli Paweł Lisiak. Nie umiem żadnych wskazać i nie spotkałem ani jednego myśliwego, który pozytywnie ocenia działania obecnego Zarządu Głównego. Nawet środowisko kynologów – które widziało w Pawle Lisiaku wielką szansę – zauważa, że będąc przewodniczącym komisji kynologicznej, przez trzy lata nie umiał przygotować „poprawki” regulaminu prób i konkursów dla psów myśliwskich!
Pewnie zmartwię tym stwierdzeniem Pawła Lisiaka, ale nadal będę pisał o sukcesach Polskiego Związku Łowieckiego i porażkach Zarządu Głównego – w tym również o „Zmarnowanej dotacji”, czyli projekcie zakupu chłodni za 20 milionów ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tłumaczenia łowczego, że powodem „nieudanego” przetargu był wzrost cen chłodni – jest niepoważne!
Trzech ostatnich łowczych krajowych bardzo często mówiło o transparentności, na każdym kroku zwiększając poziom paranoi i utajniając kolejne działania oraz decyzje. W takiej sytuacji ujawnił się poważny problem braku rzeczywistej kontroli nad działaniami i decyzjami Zarządu Głównego. Przypomnę tylko, że w dawnych czasach członkowie rady otrzymywali w kwietniu sprawozdanie z poprzedniego roku zaopatrzone w opinię biegłego rewidenta oraz rekomendacje Głównej Komisji Rewizyjnej. Tymczasem sprawozdanie za 2019 rok zostało przedłożone radzie w grudniu 2020 roku…
Nie umiem odpowiedzieć, dlaczego aktualnym etatowym pracownikom Zarządu Głównego nie udaje się sprostać temu wyzwaniu. Mamy koniec czerwca 2021 roku, a dowiadujemy się, że biegły rewident nie rozpoczął jeszcze badania sprawdzania za 2020 rok. Co więcej, już trzeci rok cały Polski Związek Łowiecki działa bez zatwierdzonego preliminarza. Czas skończyć z tym chaosem i jak najszybciej wyjaśnić wszelkie nieprawidłowości!
Powrót do przeszłości
Przeglądając najnowsze wydanie „Łowca Polskiego” wszyscy czytelnicy zauważą, że mamy nowego felietonistę, którym został prezes NRŁ Paweł Piątkiewicz. W swoim felietonie poinformował myśliwych, że minister Edward Siarka jest za przywróceniem Okręgowych Rad Łowieckich. To bardzo dobra wiadomość!
Politycy powinni jak najszybciej przywrócić samorządność Polskiego Związku Łowieckiego. Trzyletni „eksperyment” z powoływaniem przewodniczącego Zarządu Głównego przez ministra udowodnił, że taki „model” zarządzania jest konfliktogenny i zupełnie nieefektywny.
Nie rozumiem dlaczego prezes Piątkiewicz „straszy” myśliwych nowelizacją ustawy, którą napisały posłanki Koalicji Obywatelskiej, ale dobrze, że na zakończenie swojego tekstu wspomina o jedności i szacunku wobec siebie nawzajem. To zawsze powinno być wspólnym mianownikiem działalności naszego środowiska.
Przypominam, że już miesiąc czekamy na wyjaśnienia dotyczące „podwójnych” uchwał NRŁ, które trafiły do Ministerstwa Klimatu. Wciąż również czekamy na zwołanie posiedzenia NRŁ, o którą 10 czerwca w trybie nadzwyczajnym wnioskowali jej członkowie. Jestem głęboko przekonany, że ucieczka przed problemami Polskiego Związku Łowieckiego i utrzymywanie wewnętrznych konfliktów jest dla nas wszystkich najgorszym rozwiązaniem!