Przez cztery lata obrońcy wilków manipulowali i zrzucali winę na myśliwych. Sąd w Zamościu uniewinnił naszego kolegę, który był bezpodstawnie oskarżany o zabicie „Kosego”.
W 2019 roku w pobliżu Roztoczańskiego Parku Narodowego został zastrzelony przez kłusownika wilk. We wszystkich mediach pojawiały się „wstrząsające” informacje i fotografie martwego „Kosego”. Aktywiści organizacji antyłowieckich przez cztery lata bezpodstawne oskarżali myśliwych…
Mowa nienawiści
Wczoraj Sad Okręgowy w Zamościu uniewinnił myśliwego, któremu prokuratura stawiła zarzuty „spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach” oraz „składania fałszywych zeznań w postępowaniu przygotowawczym”. Groziło mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny!
W nakręcaniu negatywnych emocji przeciwko myśliwym prym wiedzie Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. W swoich oświadczeniach i komentarzach nieustannie twierdzili, że to myśliwi dokonali „zabójstwa”…
13 września 2019 roku wprost napisali: „Dwa wilki – Kosy i Miko – zostały zastrzelone przez myśliwych. Kosy wczoraj na skraju Roztoczańskiego Parku Narodowego, a Miko 14 sierpnia, niedaleko Kluczborka.”
Czy nas przeproszą? Moim zdaniem oskarżony myśliwy razem z kołem łowieckim „Słonka” w Zwierzyńcu przy wsparciu Polskiego Związku Łowieckiego powinien pozwać stowarzyszenie i przykładnie ukarać za zniesławienie!
Media milczą
Informację o uniewinnieniu myśliwego podała Polska Agencja Prasowa (PAP). Pokrętny artykuł na ten temat opublikował portal „Oko Press”, z którego się dowiadujemy, że prokuratura być może wystąpi z kasacją do Sadu Najwyższego…
Pozostałe media milczą, co nie powinno nas dziwić. Fakt, że myśliwy jest niewinny nie jest „dobrą” informacją, gdyby został skazany i trafił do więzienia na pięć lat… To wszystkie wiadomości trąbiłyby o tym wydarzeniu przez kilka tygodni!
Myśliwy z koła „Słonka” od samego początku nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Sąd pierwszej i drugiej instancji uznał, że zgromadzone dowody przez prokuraturę nie pozwalają skazać oskarżonego. W opinii biegłego znalezione fragmenty pocisku – który zabił wilka – mogły być wystrzelone z każdej broni o tym kalibrze.
Bruksela wspiera myśliwych
Kłusownictwo było i jest w naszym kraju wielkim problemem. Choć w statystykach policji nie występuje. Nieliczne przestępstwa wykryte przez myśliwych w sądach traktowane są bardzo pobłażliwie. Kłusownicy najczęściej dostają wyroki w zawieszeniu i nikogo to nie interesuje!
Optyka się zmienia, kiedy ich ofiarą jest gatunek chroniony. W takich przypadkach następuje skomasowany atak na myśliwych. Niekiedy można odnieść wrażenie, że jesteśmy jedyną grupą społeczną posiadającą broń palną. Warto w tym miejscu przypomnieć znamienitym „dziennikarzom”, że w rękach obywateli Unii Europejskiej jest 35 milionów nielegalnej broni palnej!
Brednie, jakie wypisują obrońcy wilków na temat myśliwych są coraz większe. Przy okazji uniewinniającego wyroku dowiedzieliśmy się, że wspiera nas Komisja Europejska, bo przeprowadza rewizję zapisów dyrektywy siedliskowej, czego skutkiem będzie prawdopodobnie zmiana stanu ochrony wilka…
Brak społecznej akceptacji
Działania KE oburzyło aktywistów. Stowarzyszenie Dla Natury „Wilk” oraz 100 polskich organizacji zajmujących się ochroną środowiska napisało do Brukseli „Wilki nie stanowią zagrożenia dla życia ludzi. Szkody gospodarcze powodowane przez te zwierzęta w Polsce są znikome i można im skuteczniej zapobiegać.”
Oczywiście, że można, ale rzeczywistość odbiega od realiów. Nasze państwo nie chce płacić rolnikom za szkody i najczęściej odmawia wypłaty odszkodowania. Hodowcy są osamotnieni i rozżaleni. Organizacje rolnicze szukają wsparcia w Komisji Europejskiej, a poszkodowani rozwiązują problem samodzielnie.
Konflikt człowieka z dużymi drapieżnikami występuje na wszystkich kontynentach. Lwy, pumy, niedźwiedzie oraz wilki są zabijane i trute. Skuteczna ochrona polega na właściwym zarządzaniu, czego zaślepieni nienawiścią zieloni aktywiści nie akceptują!