Kiedyś mój bardzo dobry kolega zadzwonił do mnie, że zdecydował się przeprowadzić remont dubeltówki, którą odziedziczył po swoim tacie. Plan był w sumie standardowy. Oksydowanie luf i renowacja drewna. Grzecznie zapytałem, czy ma świadomość, że koszt usługi znacząco przewyższy wartość ponad czterdziestoletniego Iża.
Kiedy przyjechał odebrać „nową” strzelbę był bardzo zadowolony. Wiedziałem, że był związany emocjonalnie z tą jednostką. Dla żartu rzuciłem, że jeszcze można pozłocić spusty, co wywołało salwę śmiechu. Mój przyjaciel broń zawsze traktował jako narzędzie!
Dzisiaj mamy nieograniczone możliwości indywidualizowania broni. Wielu łowców złoci sobie spusty, zamawia u grawera inicjały, czy nawet rzeźbi kolbę. Dla jednych to kicz dla innych dzieło sztuki. Widziałem wiele i nie łatwo mnie zaskoczyć. A jednak… Przeszukując Internet trafiłem na zdjęcie, które wywołuje konsternację.
Arabski myśliwy prezentuje strzelonego oryksa i swój złoty karabin. To Mannlicher w kalibrze .300 Winchester Magnum z lunetą Swarovski. Wszystkie metalowe części zostały pokryte złotem!
Często od kolegów dostaję różne fotografie wspaniałych jednostek, które wywołują zachwyt. Tym razem uważam, że jest to najbardziej tandetny sprzęt, jaki kiedykolwiek widziałem!