Monitoring jest podstawą łowiectwa, a zebrane dane muszą być prezentowane przez myśliwych, aby dyskusja nie toczyła się wokół kłamstw, jakie kolportują w mediach organizacje antyłowieckie.
Niemiecki Związek Łowiecki (DJV) doskonale rozumie problem i corocznie prezentuje dane z monitoringu, który prowadzi od 20 lat. Dane są zbierane na 400 obszarach referencyjnych, gdzie prowadzi się intensywne polowania na drapieżniki oraz poprawia się warunki bytowania, na czym korzystają wszystkie gatunki środowiska rolniczego.
W 2024 roku w środowisku rolniczym żyło statystycznie 19 zajęcy na 100 hektarów. To rekordowe wartości w ostatnich dwóch dekadach!
Niemcy liczą zające nocą, poruszając się po wyznaczonych trasach, używając standardowych latarek. Oczy zajęcy odbijają światło w sposób typowy dla tego gatunku, co ułatwia odróżnienie ich od innych zwierząt między innymi lisów. Następnie naukowcy oceniają dane…
Zimna i deszczowa wiosna
Najwięcej zajęcy żyje na nizinach północno-zachodnich Niemiec, gdzie na 100 hektarach potwierdzono obecność 28 osobników. Monitoring jest przeprowadzany na wiosnę oraz jesienią, aby określić przyrost naturalny.
W 2024 r. wskaźnik ten wyniósł 8 procent, ale był o 7 punktów procentowych niższy niż w roku poprzednim. W pięciu z sześciu głównych regionów Niemiec wskaźnik przyrost był dodatni. Niestety w południowych landach ujemny.
Czynnikiem decydującym była pogoda: w zeszłym roku maj i czerwiec był zimny i deszczowy. Taka pogoda ma kluczowe znaczenie dla przetrwania w pierwszych dwóch tygodniach życia dla młodych zajęcy i kuropatw.
Ugory i kwitnące miedze
Gatunki takie jak skowronek, czy kuropatwa potrzebują owadów, których obecność jest ściśle powiązana z obecnością ugorów i szerokich miedz, gdzie rosną kwiaty (tzw. banki owadów). Według DJV obecne propozycje polityki federalnej dotyczące tzw. eko-regulacji są niewystarczające. Brakuje rządowego wsparcia dla zwiększania różnorodności biologicznej w środowisku rolniczym.
Położenie i powierzchnia ugorów oraz kwitnących miedz ma kluczowe znaczenie dla odbudowania populacji zająca i kuropatwy. Muszą być równomiernie rozmieszczone na otwartej przestrzeni i otoczone gruntami rolnymi.
Skraje lasów nie nadają się do takiego zagospodarowania, ponieważ presja drapieżników na ptaki gniazdujące na ziemi i zające jest zbyt duża. Nie powinno się ich zakładać również wzdłuż dróg polnych, którymi przemieszczają się drapieżniki.
Warto czerpać dobre przykłady
Badania, jakie finansuje DJV udowodniły, że minimalna szerokość takich poletek łowieckich powinna wynosić 20 metrów i 40 długości (8 arów). Przy większych powierzchniach nie obserwuje się już zauważalnej poprawy jakości życia dla zwierzyny drobnej…
W naszym kraju dane z przeprowadzanej inwentaryzacji nie są w pełni wiarygodne, ponieważ pochodzą z całorocznych obserwacji. Polski Związek Łowiecki powinien wzorem DJV wdrożyć projekt monitorowania gatunków łownych i chronionych, który byłby podstawą do obalania kłamstw, jakie rozsiewają organizacje antyłowieckie.
Zanim taki projekt zostanie wdrożony warto czerpać inspirację do działania z wyników, jakie nasi sąsiedzi wypracowali. „Banki owadów”, to pomysł brytyjskich myśliwych. Ich zakładanie ma bardzo pozytywny wpływ na populację kuropatwy oraz wszystkich innych gatunków ptaków gniazdujących na ziemi, a to pozwala pokazywać społeczeństwu, że nasza działalność wpływa nie tylko na gatunki łowne, ale chroni całą bioróżnorodność.