Jeśli chcemy mieć zwierzynę w łowisku oraz społeczną akceptację dla łowiectwa, to najważniejszym zadaniem myśliwych jest odpowiedzialne polowanie.
W zeszłym tygodniu panowała już prawie wiosenna pogoda, co było doskonałym powodem, aby w gronie kilku kolegów zapolować na bażanty. Wszyscy oddali po kilka strzałów, a psy miały kontakt ze zwierzyną. Polowaliśmy w trzech miejscach: podmokłych łąkach, zakrzaczonych nieużytkach i mozaice pól uprawnych poprzecinanych remizami.
W pierwszym i drugim miejscu spotkaliśmy po pięć kogutów, a w trzecim było ich kilkanaście. Generalnie pełny sukces, ale moi koledzy nieustannie wracają do tematu wpuszczenia hodowlanych ptaków. Oczywiście motywują to koniecznością „zmieszania krwi”, ale wszyscy wiemy, że chodzi o bardziej imponujące pokoty.
Dzikie bażanty są bardzo czujne. Zrywają się szybko i odlatują daleko. Upolowanie takiego koguta, to prawdziwe wyzwanie w porównaniu do strzelenia hodowlanego ptaka…
Zrównoważone łowiectwo
Dla miłośników polowania na ptaki z wyżłem – bażanty są dzisiaj najważniejszym gatunkiem. Występują praktycznie w każdym polnym łowisku, a ich liczebność pozwala nam przynosić do naszych domów główny składnik wspaniałego rosołu.
Przykład bażantów pokazuje, że nasz odstrzał spełnia wszystkie warunki zrównoważonego łowiectwa. To – moim zdaniem – bardzo ważny argument biorąc pod uwagę ataki naszych przeciwników i kolejną próbę skreślenia kaczek, słonek, jarząbków oraz łysek z listy gatunków łownych.
Niestety część myśliwych chce iść na skróty i wpuszcza hodowlane ptaki, czym podważa tezę, że zrównoważone polowanie nie ma negatywnego wpływu na liczebność zwierzyny. Powodem są stosunkowo nieduże koszty i nadzieja, że taka „interwencja” przyniesie cud…
Tymczasem wszystkie badania naukowców potwierdzają, że powinniśmy poprawiać warunki bytowania. Bardzo duże doświadczenie mają Brytyjczycy, którzy opracowali ciekawe instrukcje i zalecenia dla myśliwych.
Skuteczne dokarmianie
Nowoczesne metody uprawy oznaczają, że często nie ma wystarczającej ilości naturalnego pożywienia na polach. Szczególnie pod koniec zimy i na początku wiosny (luty – kwiecień). W tych realiach dokarmianie stało się powszechnym narzędziem zarządzania bażantem i kuropatwą, ale także ptakami śpiewającymi na terenach rolniczych w całej Europie.
Badania przeprowadzone przez Game & Wildlife Conservation Trust (GWCT) wykazało, że zimowe dokarmienie utrzymuje ptaki w dobrej kondycji fizycznej i zwiększa sukces lęgowy.
W przypadku bażantów może zwiększyć zagęszczenie kogutów i kur nawet o 50 procent. To działanie ma również kluczowy wpływ na ich sukces lęgowy, ponieważ karmione kury utrzymują właściwą kondycję i nawet, jeśli stracą pierwsze lęgi (np. ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne) znacznie częściej przystępują do ponownego gniazdowania w porównaniu z ptakami niekarmionymi. GWTC potwierdziło, że kury mają 85 procent więcej piskląt, gdy stosuje się karmienie wiosenne!
Plusy i minusy
Niestety dokarmianiem przyciągamy „niechciane” gatunki, Tak zwane „drapieżniki gniazdowe”, czyli gryzonie i krukowate, co może mieć negatywny wpływ na bażanty i kuropatwy.
Musimy pamiętać, że Brytyjczycy mogą redukować pospolite wrony oraz sroki i dlatego opracowali wytyczne dla „najlepszych praktyk” dotyczących dokarmiania, których części nie możemy zastosować. Między innymi udowodnili, że 70 procent wykładanej karmy jedzą inne gatunki. Wśród nich są: gryzonie, sarny, borsuki i ptaki środowiska rolniczego. W naszych warunkach do tej listy dojdzie z również dzik.
Ptaki łowne, śpiewające i gryzonie preferują podsypy usytuowane w remizach oraz w powszechnie zakładanych w Wielkiej Brytanii żywopłotach. Jeśli wykładamy karmę na otwartych polach, to ich głównym beneficjatem stają się krukowate. Brytyjczycy rozwiązali ten „problem” wykładając przy miejscach dokarmiania zastrzelone gawrony. My NIE możemy tego „sposobu” zastosować, więc pozostaje nam karmić gryzonie…
Aby minimalizować straty GWTC zaleca, co 10 dni przenosić karmnik do 20 metrów od poprzedniej lokalizacji. W ich przypadku, to nie jest wielki problem, ponieważ karmę wykładają w metalowych wiadrach podczepionych na trójnogu, dzięki czemu ziarno jest zawsze suche, czyste, a jeśli zachodzi konieczność zabezpieczenia pojemnika przed sarnami – stosują grodzenie.
Strategia dokarmiania
Brytyjczycy, jako karmę polecają pszenicę. Jest tańsza od kukurydzy i chętnie zjadana przez bażanty oraz ptaki śpiewające – to ważny argument na wyspach, ponieważ myśliwi pokazują, że ich działania mają bardzo pozytywny wpływ na chronione gatunki.
Pszenica nie zastępuje naturalnej żywności niezbędnej do zaspokojenia wszystkich potrzeb żywieniowych dzikich ptaków (w tym wapnia, aminokwasów i białek). Ptaki pobierają te składniki żywiąc się zielonym materiałem roślinnym, nasionami chwastów i bezkręgowcami.
GWTC zaleca myśliwym minimum 10 miejsc dokarmiania na 100 hektarów, a wiosną wkładania, co najmniej jednego karmnika na koguta terytorialnego. Jeśli pomimo tego wysiłku dokarmienie nie spełnia celów i założeń, to strategia wymaga ponownego dostosowania. Z doświadczenia fundacji wynika, że najczęstszym problemem jest niedoszacowanie liczby „innych gatunków” odwiedzających podsyp, czyli niedostarczanie wystarczającej ilości pożywienia.
GWTC zaleca w takim przypadku użycie fotopułapek w celu identyfikacji gatunków korzystających z miejsc dokarmiania. Zadowalającą skuteczność wykładania karmy ocenia się, gdy po dwóch do trzech dniach, co najmniej 50 procent zdjęć przedstawia gatunki docelowe, a mniej niż 2 procent gryzonie.
We wszystkich podsypach nie powinno brakować ziarna dłużej niż dwa dni (maksymalnie). Dlatego należy wybierać takie lokalizację, do których łatwo dojechać samochodem, co pozwala na stałą kontrolę i uzupełnianie karmy.
Warunki bytowania
To strategia Brytyjczyków. Kosztowna, czego nie ukrywają, dlatego warto również spojrzeć za ocean, gdzie Amerykanie odradzają jakiegokolwiek dokarmiania, ponieważ ich zdaniem bażanty się koncentrują wokół miejsc wykładania karmy, co ułatwia wszelkim drapieżnikom na ich eliminację. W ich realiach doskonale sprawdzają się poletka żerowe (wysiewają na nich kukurydzę i proso). Są równomiernie rozmieszczone na terenie całego łowiska – co w naszych warunkach oznacza jeszcze większe koszty niż dokarmianie.
Wszyscy – na podstawie przeprowadzonych badań – odradzają wypuszczanie hodowlanych ptaków, jeśli w przyrodzie występują dzikie osobniki. W bardzo dobrych siedliskach naturalne wiosenne zagęszczenie na 100 hektarów wynosi 40 bażantów(w słabych 5 sztuk). Dlatego zwracają uwagę na dosadzanie w remizach krzewów dających osłonę przed: drapieżnikami, śniegiem, mrozem, wiatrem i słońcem oraz dostarczają również – najcenniejszego – naturalnego pożywienia!
I ten punkt wydaje się najważniejszy, bo łowiectwo w obecnych czasach musi uwzględniać ochronę środowiska. Społeczna akceptacja dla myśliwych może się zwiększać, jeśli będziemy polować w sposób odpowiedzialny i świadomy. W przeciwnym razie będziemy postrzeganiu na równi z kłusownikami!